rek
28.07.2012
Często komentowane 50 Komentarze

[Pamiętniki z redakcji #3] Ciemno wszędzie, głucho wszędzie

[Pamiętniki z redakcji #3] Ciemno wszędzie, głucho wszędzie
Trzeci tydzień w redakcji - powoli zaczynam coś z tego wszystkiego rozumieć, ale to wciąż niewiele. Dzieje się sporo, nie wszystkim można i należy się dzielić...

Kiedy Cormac podczas ściągania jakiejś marnej gry na X360 powiedział: „Wyłączyłem telewizor, bo jak się patrzy, to się płoszy transfer wtedy” zrobiło się tak jakoś ciemno. Od wtorku nikt nie zapala światła, siedzimy w półmroku i tylko w miejscówce za tablicą, gdzie siedzą ludzie od Świata Wiedzy cokolwiek widać. Atmosferę rozjaśnia jednak wiecznie uśmiechnięty i radosny Hut, który właśnie przeszedł koło biurka, przy którym siedzę śpiewając: „Przygoda, przygoda, każdej chwili szkoda”, zabrał mi krówkę (którą sam mi dał „na pocieszenie” z rana), a kiedy wrócił do siebie puścił jakiś PRL-owski przebój o Walentynie. Śpiewając pod nosem i rozprawiając z Gemem o rzeczach, które są poza moim zrozumieniem – ich wszystkie rozmowy zresztą są dla mojego młodego umysłu zupełnie niezrozumiałe – wrócił do klepania kolejnego tekstu.

Nie wiem czy to tylko dzisiaj tak wygląda, czy zawsze po deadline’ach, ale w redakcji jest nietypowo pusto. Cormaca nie ma, Qnika nie ma, wszystko jest jakoś dziwnie spokojne i prawdopodobnie wpływ na to ma też dziewiątka kier siedząca przy jednym z komputerów w pomieszczeniu redakcyjnym i powstrzymująca wylewanie się tej typowej męskiej słomy z butów.

Ten festiwal kiełbasiany jest zresztą częstym obiektem żartów i chociaż zacytować wam niektórych najlepszych nie mogę, to smeranie się bryczesami w kuchni jest na porządku dziennym. Nie, nie, to nie do końca to, o czym myślicie – dzisiaj chociażby w zawiłym zaproszeniu do posmerania się, które dostałem od Huta kryła się zapowiedź ostrej reprymendy. I jak na Huta przystało po reprymendzie przyszedł czas na troskę: „Chcesz jabłko?”.

Kuchnia to też całkiem magiczne miejsce, bo tylko raz widziałem dwójkę rozmawiających tam osób, ale nigdy nie widziałem, żeby ktoś tam siedział i cokolwiek jadł. W kuchni odbiera się telefony, robi kawę i wychodzi. No, poza Dniem Pizzy, ale to chyba po prostu rytuał plemienny więc się nie liczy. Z tym pomieszczeniem wiąże się jednak całkiem fajna ciekawostka, bo jest w nim miejsce, w którym leżą rzeczy „przeznaczone dla wszystkich”, czyli teoretycznie bierzcie i jedzcie z tego wszyscy. Od trzech tygodni bacznie obserwuję, patrzę z każdej strony, ale jedyne co widzę to:

Częstujcie się, jak przyjdziecie!

A właśnie, z tym przychodzeniem. Dzisiaj odwiedził nas miły młody człowiek (sorki, man!, ale kompletnie mi się pomieszało wszystko i zapomniałem jaką ksywę mi powiedziałeś!), który dwieście kilometrów do nas jechał – świetne uczucie tak się spotkać z czytelnikiem! Nie dość, że CD-Radia słuchał, ogarniał stronę, przyniósł magazyn i zebrał podpisy od wszystkich obecnych, to jeszcze próbował mnie wrobić w zdradzenie mu miejsca pobytu Smugglera. Sprytny młodzieniec, trzeba przyznać. Szkoda tylko, że żadnej pizzy nie dowiózł, argh!

Zbliża się 16:00, Mac Abra zaczyna opowiadać o starych czasach i Steel Panters („każdy piksel mógłbym przywitać z imienia, tak dobrze się poznaliśmy przez te lata”), Gem opowiada o pierwszym UFO… Tak, dzisiaj naprawdę jest dosyć nietypowo: spalone dyski w pierwszych komputerach, Amiga, Commodore, wycinanie starożytnych technologii nożyczkami, giełdy komputerowe. „Skręciło mnie jak pierwszy raz usłyszałem muzykę z Commanda na Commodorze”, „Spektrusie”, ach jak nostalgicznie, a wszystko dzięki temu, że enki gra w Gnomorię.

Już się prawie zbierałem do domu, kiedy Allor podszedł do mnie i z uśmiechem na ustach położył mi trzy myszki na biurku mówiąc, żebym sprawdził które działają. Błogosławiony człowiek, bo pomiędzy zrzucaniem screenów udało mu się znaleźć czas, żeby tego dla mnie poszukać, bo w domu bym nie miał czym po monitorze machać. To był zresztą mój pierwszy bezpośredni kontakt z Allorem, który ma chyba 3,5 metra wzrostu, a mnie – kurdupla – wysocy ludzie przerażają i zdziwiłem się strasznie, kiedy ten Gregor Clegane buchnął śmiechem a potem opowiedział mi, że ten Razer, którego trzymam miało już kilka osób i na początku wszystko było z nim dobrze, a potem okazywało się, że nienawidzi ludzi i przestaje lewy przycisk działać.

Pakowałem mysz do plecaka, pakowałem 3DS-a XL, którego Hut mi na weekend pożyczył zanim sam go zdążył przetestować (Allor wcześniej zdecydowanie wyparł się korzystania z niego żeby nikt przypadkiem go o kontakt z Nintendo nie posądzał), a tu w drzwiach pojawił się drugi młodzieniec tego dnia. O wiele młodszy, o wiele bardziej przestraszony (czy też cały w tremie), tyle że w towarzystwie dwóch kobiet. Trzymał kurczowo któryś numer CDA, rozglądał się po redakcji i niestety miał pecha, że zjawił się o 15:40 w piątek w tygodniu po dedlajnie, bo prawie nikogo już nie było na miejscu. Z kilku powodów, których nie chcę zdradzać teraz i tutaj, to jeden z najpiękniejszych obrazków jakie widziałem w życiu, ta wizyta właśnie – niesamowite jest być w redakcji, kiedy ktoś pojawia się tutaj po raz pierwszy i widzieć, że… a, no już bym się rozgadał.

A skoro już się ciemniej robi, niż już było ciemno to zostaje mi tylko podzielić się z wami najważniejszym newsem miesiąca i lecieć do domu. Niby weekend, niby „w końcu weekend”, a tak naprawdę te dni jakoś strasznie, strasznie szybko mijają i totalnie nie ogarniam upływu czasu siedząc tutaj – przecież przed chwilą był wtorek! Najważniejszym newsem miesiąca… a nie, to jednak opowieść nie na ten odcinek.

50 odpowiedzi do “[Pamiętniki z redakcji #3] Ciemno wszędzie, głucho wszędzie”

  1. Trzeci tydzień w redakcji – powoli zaczynam coś z tego wszystkiego rozumieć, ale to wciąż niewiele. Dzieje się sporo, nie wszystkim można i należy się dzielić…

  2. Najważniejszy news miesiąca – Berlin zostaje nowym Smugglerem :trollface:

  3. „…W kuch odbiera się telefony…”- chyba chodziło o kuchnię.|”…żebym sprawił które działają…”- tutaj chyba chodziło o sprawdził.A ogólnie teksty są bardzo ciekawe i klimatyczne, świetnie oddają atmosferę. Brawo Berlin i trzymaj tak dalej! Pozdrawiam, nara.

  4. Berlin lofciam Cięę <3

  5. Ten weekend próbuje nas zmusić do kupna Borderlands. Chyba już wiem co robią nieobecni…

  6. Fajne są te teksty, bo opowiadają o redakcji jako o miejscu na drugim końcu galaktyki, którego zrozumieć nikt z nas nie jest godzien.

  7. Powiem szczerze, zaintrygował mnie ten „odcinek” pamiętnika i mam w związku z tym pewne pytanie (Miło by było „usłyszeć” odpowiedź od któregoś pana/pani z redakcji). Można do Was przyjść „na partyzanta”? Przyjechałem do Wrocławia, 330 pare kilometrów od domu i miło by było zobaczyć biuro, dostać autograf, w miejscu gdzie pracują ludzie uszczęśliwiający graczy.|Pozdrawiam|PS Oczywiście świetny Pamiętnik ; )

  8. Abyss genialne. Wiesz, tak myślę, że Berlin by nawet na to stanowisko w redakcji pasował 😀

  9. Dobre dobre, też bym się chętnie tam do nich przejechał, ale to tak można z ulicy sobie po prostu wejść do redakcji i pogadać z wszystkimi „asami”, albo chociaż rozejrzeć się jak pracują i zebrać autografy ???|(Uprzedzając – wziąłbym pizze 😉 Jak myślicie można tak ??? ;0 Pozdrawiam

  10. @bogus466 Jak nie sprawdzisz, to się nie dowiesz. Myślę, że jak kupisz pizzę, to przyjmą cię o każdej porze nawet bez zapowiedzi =D

  11. No to muszę w takim razie kupić jakąś na grubym cieście i najlepiej z 5 sztuk i się przejść 😀 |Chyba, że te 5 będzie dla nich za mało 🙂

  12. @Olly8, bogus466 – jak z pizzą, to zawsze ;D

  13. Berlin, jakie składniki preferujesz?;d|nie chcę przynieść jakiejś, z którą mnie pogonicie ;D

  14. @bogus466 – ja osobiście najostrzejszą jaką dadzą radę zrobić, więc jalapeno zamiast sera może na niej leżeć, ale nie wiem czy ktoś inny w redakcji by to zjadł ;D. A co do preferencji innych to w drugim odcinku jest kilka dziwactw, których należy się wystrzegać żeby nikt nikogo z widłami nie gonił (np. szpinaku) 😀

  15. I jeszcze ważniejsze pytanie: w niedziele macie otwarte? 😀

  16. subiektywny 28 lipca 2012 o 12:53

    normalnie nie czytam dłuższych artykułów w Internecie, ot, taki jestem staroświecki, że wolę tradycyjny papier. Ale dla „Pamiętników z redakcji” robię wyjątek 😉

  17. @bogus 466 – niet, pon-pt, w niedziele to tylko ja, adzior, p66 i hut przy stronie siedzimy z komputrów domowych 🙂

  18. Berlin, ok, z jedzeniem pogłówkuję, a wy płacicie za pizze i dostawę ;D|Plus autografy i najlepiej przedpremierowy numer sierpniowy 😉

  19. Kto w redakcji jest fanatykiem PiSu?

  20. sebogothic, do tego szanowanego pisma dla graczy nie mieszaj polityki.

  21. Uwielbiam Pamiętniki z redakcji,jak je czytam zawsze mam uśmiech na twarzy 😀

  22. Tekścik słabszy od pozostałych. Jakoś tak zbyt nostalgicznie potraktowany. Ale może tak miało być.

  23. Berlin ja mam ok 200 km do was więc muszę wiedzieć, że wejdę ;0 A pizza będzie z piekielnym wasabi ;0.

  24. Wiślanie <33

  25. Pamiętniki genialne 🙂 Trzeba się w końcu zebrać i odwiedzić was w redakcji. Tylko podobna sytuacja jak z Olly8 😉

  26. JuliuszWielkoduszny 28 lipca 2012 o 14:41

    Cóż sama redakcja nie robi takiego wrażenia 😉 To ludzie którzy tam pracują są tam najważniejsi.|Ale mówię wam jakie fajne to jest uczucie przeczytać o skradzionej krówce jeżeli było się przy tym:D

  27. JuliuszWielkoduszny 28 lipca 2012 o 14:41

    a co do odwiedzin to w FAQ jest napisane że można odwiedzać redakcję

  28. Kurde szkoda że mieszkam tak daleko 😉 jak da rade kiedyś za 3 lata was odwiedze 😛 . A poza tym teks świetny. 🙂

  29. PS jakis gej do mnie napisał naprawde ;( redakcjo zablokujcie go o to nick zinakool

  30. sora nie wiem czy to gej po nicku nie wiadomo kto to ;/ płeć nie podana kurna

  31. i sora za spam

  32. stach122, jak masz problem, to na priwa do moderatora wal, a nie będziesz w komentarzach spamić…

  33. hmmm to może się ugadać i większą grupką wpaść , zapolujemy na Smugglera ! ^^

  34. Takie pytanie, głównie do Berlina: Czy bezpiecznie jest odwiedzać redakcję w czasie deadline’u (zaznaczam że nie jako dostawca pizzy!) czy raczej grozi to śmiercią? Bo z poprzednich „Pamiętników z Redakcji” widziałem dosyć napiętą sytuację, chyba że coś nadinterpretowałem?|Poza tym świetna seria newsów, robisz mi smaka na przyszłą pracę w redakcji (może się spotkamy za te kilka lat?) 😛

  35. blady strach .. ciemno pracowito w CDA .. może dlatego służba odwiedzająca się tak boi ( nawet pizzy zapakować) ?

  36. Berlin wkopałeś się trochę z tymi pamiętnikami ;0 My fani nie damy Ci spokoju – ale na poważnie teraz można przebyć tyle km i wejść zebrać jakże cenne autografy i zamienić z Wami słówko ??? Zobacz mó wpis jak bd miał czas pod tematem nowego nr CDA. Pozdrawiam

  37. To miło 😀 że pozwalacię się kawką roskoszować ale ja za takimi napojami nie przepadam wręcz kiedy 1szy raz łyka wziołem wyplułem zaraz do zlewu.A Cukier 😉 to z chęcią…..ale musi być w kostkach(żart)

  38. Mam rozumieć, że dziewiątka kier nie dość, że odpowiada za tak beznadziejnie głupi tekst o homosiach, to jest stałym członkiem redakcji?

  39. DarthMetalus 29 lipca 2012 o 08:38

    Te pamiętniki są świetne 😀 , ale ostatni był lepszy niż ten :/

  40. ja bym dziewiotke kier dal raczej na stanowisko konserwatora powierzchni plaskich.Ona jest beznadziejna

  41. „Wyłączyłem telewizor, bo jak się patrzy, to się płoszy transfer wtedy” – Bzdura. Zawsze jak patrzymy z kumplem na przewijający się w prawo pasek, to kibicujemy połączeniu internetowemu. Wierzcie mi -sprawdza się wyśmienicie.

  42. JuliuszWielkoduszny 29 lipca 2012 o 14:47

    @Mr.ALFik|Weż pod uwagę że to łącze jeszcze dzień wcześniej widziało deadline więc mogło się płoszyć

  43. FreeSoldier 29 lipca 2012 o 20:06

    Kolejna świetna część pamiętnika.

  44. Nie, no… Berlin? Twoje teksty są genialne. Cytat CormaCka i jego słowa dotyczące płoszenia danych przy patrzeniu, wgniata w fotel 🙂 .

  45. Przynajmniej sobie cukru kiedyś podjem, jak wpadnę, a co! ;D

  46. „Wyłączyłem telewizor, bo jak się patrzy, to się płoszy transfer wtedy” Haha!Ogólnie cały tekst świetny po prostu.

  47. @Mr.ALFik|http:demland.info/dem/384

  48. Hmmm… chciałem być kolejnym czytającym, który pochwali tekst, ale boję się, że jeśli ja dorzucę garść swoich „ochów” i „achów”, a potem jeszcze kilka osób po mnie, to czytającemu nasze wpisy Berlinowi od nadmiaru tej słodyczy, cukier we krwi się skrystalizuje 😉 |W skrócie więc: „Good job Mr. Berlin, good job indeed” oraz małe „Keep up the good work” na koniec.

  49. @SiopeR – dobry pomysł 🙂

  50. Kiedy będą nowe 😀

Dodaj komentarz