Avengers: Endgame najbardziej dochodowym filmem w historii kina

Stało się. Dosłownie wczoraj lub dziś (oficjalne podliczenia nie zostały jeszcze ujawnione) całkowity przychód ze sprzedaży biletów na „Avengers: Endgame” przekroczył magiczną barierę 2,79 miliarda dolarów, pobijając tym samym wieloletni rekord ustanowiony przez hit Jamesa Camerona.
Deklaracja pierwszy raz padła na wczorajszym Comic-Conowym panelu poświęconym planom czerwonego studia, zaś informację szybko potwierdził Alan Horn (jeden z prezesów Disneya) w oficjalnym komunikacie:
Wielkie gratulacje dla zespołów Marvel Studios oraz Walt Disney Studios. Oraz dla was, fanów z całego świata, dzięki którym Avengers: Endgame zapisze się na kartach historii. Oczywiście, nawet dekadę później, wpływ Avatara Jamesa Camerona pozostaje potężny, zaś niebywałe osiągnięcia obu tych filmów są trwałym dowodem na to, że kino jest wciąż w stanie poruszyć ludzi i zjednoczyć ich w ramach wspólnego doświadczenia. Utalentowani filmowcy, którzy powołali te światy do życia, wciąż mają wiele do zaoferowania, dlatego nie możemy się doczekać dalszej przyszłości MCU i Pandory.
Jest to bez wątpienia pamiętna chwila zarówno dla całego przemysłu filmowego, jak i MCU. Rynek superbohaterskich adaptacji jeszcze nigdy nie był w tak szczytowej formie, a Marvel prawdopodobnie stać na jeszcze więcej – bogate plany wydawnicze na najbliższe lata już istnieją, zaś czwarta faza uniwersum została zapowiedziana dosłownie wczoraj.
Warto dostrzec, że jednym z czynników mających olbrzymi wpływ na wyniki finansowe była rekordowa frekwencja na Wschodzie – blisko 600 milionów dolarów zostało zarobione w Chinach – oraz ponowne projekcje m.in. w Stanach Zjednoczonych mające na celu wymaksowanie wyniku. (Warto przy tym pamiętać, że Avatar również gros swych przychodów zawdzięczał Chinom, gdzie kręcono część scen). Sam James Cameron nie wypowiedział się jeszcze na temat rekordu.
Avengers: Endgame to dwudziesty drugi film Marvela, będący zamknięciem historii Thanosa oraz wszechświata rozpoczętej wydarzeniami z Infinity War. Produkcja już przedtem pobiła wiele rekordów box office’u oraz zaskarbiła sobie serca zarówno krytyków (94% na Rotted Tomatoes) jak i widzów, którzy szturmem ruszyli do kin na wszystkie dostępne wersje hitu. Nie zamyka jednak trzeciej fazy Marvela – tę zaszczytną rolę pełni ostatni film studia, Spiderman: Far From Home, który właśnie możemy oglądać w kinach na całym świecie.
Czytaj dalej
-
Kolejny Indiana Jones już powstaje? MachineGames przyznaje, że pracuje nad nową...
-
Alan Wake 2, Heroes 3 Complete i inne. Darmowe gry...
-
Microsoft nie zostaje w tyle. Nowy Xbox ma być sprzętem hybrydowym, na którym odpalimy...
-
Battlefield 6 z imponującym startem na Steamie. Gracze masowo rzucili się...
16 odpowiedzi do “Avengers: Endgame najbardziej dochodowym filmem w historii kina”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
I bardzo dobrze, Avatar jest nudny.
Obejrzałbym, ale podobno musiałbym zobaczyć kilkanaście dotychczasowych filmów Marvela by ogarnąć co się dzieje, więc się odechciewa.
Choć oczywiście gratulacje za pobicie rekordu są zasłużone, to jednak Koniec gry (bo nie wydaje mi się, że Disney przechrzcił polski tytuł na Endgame, chyba że coś przegapiłem), jak zauważono w artykule, był 22 filmem serii i to dlatego odniósł taki sukces. Avatar przyszedł znikąd, mając jedynie znane nazwisko za kamerą. To jest sukces nie do powtórzenia.
Avatar zapoczątkował modę na filmy 3d. To też miało jakaś moc sprawczą że się chciało iść do kina. Wiem bo ja tak zrobiłem. Wtedy to była nowinka technologiczna i chyba jeden z nie wielu filmów w których 3d było dobrze zrobione ze łeb nie bolał po 3 godzinnym seansie. Ale gratulacje i dla Endgame.
A nie jest przypadkiem tak, że jak policzy się z inflacją to są dopiero na 6 miejscu zaraz za „Dźwiękami muzyki”, Star warsawmi, tytanikiem, avatarem i „Przemineło z wiatrem” na pierwszym miejscu?
Meh, ja za to myślałem że usnę na seansie 🙁 Jak dla mnie chyba najgorsza z części do tej pory.
@matejss Niby tak, ale liczenie w ten sposób nie ma sensu. Wtedy te filmy zarobiły tyle, teraz filmy zarabiają tyle. To bardziej forma ciekawostki, tak jak podawanie najbogatszych w historii ludzkości po przeliczeniu inflacji.
@Mathius Napewno gorsza od Infinity War. Jeszcze ten niesmak po podróżach w czasie. Nie wiemy jak przywrócić bohaterów, więc weźmiemy najbardziej oklepany i nielogiczny motyw, podróże w czasie.
@taz159357 Nie pamiętam jakiegokolwiek dzieła poza ostatnim Terminatorem, w którym zrobiono by podróże w czasie na zasadzie innej niż „zmiana przeszłości to zmiana przyszłości”. Dlatego Awengers są pod tym względem bardzo unikalni jeśli chodzi o filmy.
gimemoa@ Hmm, bo „X-Men: Przeszłość, która nadejdzie” od Marvela wcale nie było w 2014 😀 Film dużo słabszy od swojej poprzdniej części. No i ta Kapitan Marvel, która mogła wszystkiemu zapobiec dużo wcześniej, ale ooooczywiście musiała lecieć w kosmos coś załatwić 😛 I ten feministyczny wątek gdzie pod koniec wszystkie babeczki zbierają się w kupę i łoją obcym du… no.
@Dyzio19 Mi ten 'feministyczny’ wątek nie przeszkadzał, bardziej mi przeszkadzała Kapitan Marvel ze względu na dziwne wypowiedzi Brie Larson, nie lubię tej aktorki. Brie w wywiadzie mówiła albo na jakimś panelu, nie pamiętam, że nie chce słuchać 40sto letnich białych facetów. I dlatego została aktorką, logiczne xDD W filmiku na Youtubie WIRED Autocomplete na pytanie „Would Brie Larson workou”?? Odpowiedziała „Is it some kind of personal attack”
@gimemoa Chodzi mi o sam tandetny wytrych fabularny jakim są podróże w czasie. „Nie możemy czegoś w dowolnym filmie wyjaśnić by miało sens? No to zróbmy podróże w czasie!” Tak słabego rozwiązania po marvelu bym się nie spodziewał.
@Dyzio19 Tą podróż w czasie miała wpływ na przyszłość, tą w Avengersach nie i o to mi chodziło. |@taz159357 To już chyba kwestia gustu. Ja tam zawsze lubiłem ten motyw w rożnego rodzaju dziełach.
@Piterbro – yhh zawsze znajdzie się jakiś malkontent… Ale o tym, że Endgame jest filmem o wiele lepszym od przeciętnego i przereklamowanego Avatara i mu się należało to nikt nie wspomni?
@deanambrose Jakość nie ma tu nic do rzeczy. Avatar był bajeczką o niebieskich ludziach w 3D, a Koniec gry zwykłą komiksową sieczką (btw, proszę o niestosowanie argumentacji na Beatę Szydło: „I MU SIĘ NALEŻAŁO”, bo to żadne uzasadnienie); są rozrywką dla mas, więc się sprzedają. Nie należy podciągać pod to nie wiadomo jakiej jakości, bo Koniec gry jest oczywiście solidnym finałem dla 21 filmów, ale uważanie go za arcydzieło sztuki filmowej to przesada. Dodam tylko, że uważam Wojnę bez granic za lepszy film.
@piterbro – Brachu, oczywiście, że |a) Avatar był bajeczką|b) Endgame był komiksową sieczką aczkolwiek tutaj bardziej nałożyli nacisk jednak na fabułę i emocje związane z konsekwencjami|c) Nie uważam Końca gry za arcydzieło, ale dobrą pozycję – gdzieś 7/10, gdzie Avatar mógłbym podciągnąc pod – skoro to serwis o grach – grę ze świetną grafiką, którą nie oferuje za bardzo nic więcej|d) Zdecydowanie Infinity War >> Endgame|Z tym „należało mu się” chodzi ofc o to, że chyba lepiej, że lepszy film jest nr 1.