[Weekend z XCOM 2] 8x inwazja

[Weekend z XCOM 2] 8x inwazja
Obcy atakują Ziemię! Wśród tego bardzo, bardzo ogranego schematu zawsze da się znaleźć coś, co wybije się z tłumu. Czy na plus, czy na minus, to już inna sprawa. Oto zatem mój subiektywny wybór inwazji, które zapadły mi w pamięć.

Pierwsza inwazja z kosmosu

Wydana w 1898 książka H.G. Wellsa „Wojna światów” była bodaj pierwszą w historii książką opisującą inwazję obcej cywilizacji na Ziemię. I tym samym od razu ustaliła niemiłosiernie powielany kanon gatunku: Obcy są paskudni (macki!), traktują nas tylko jako źródło pożywienia/bydło rzeźne, dysponują ogromną przewagą technologiczną (pojazdy opancerzone i latające, gazy bojowe, ogromne mechy (!), broń laserowa (!)) i zamierzają zasiedlić Ziemię, gdyż ich ojczysta planeta umiera. I choć powieść była wówczas krytyką angielskiego imperializmu oraz „misji białego człowieka” („jeśli mam nowocześniejszą broń, to mam moralne prawo zniszczyć twoją cywilizację i zrobić z ciebie niewolnika”) to do dziś dobrze się czyta, jako „wiktoriańskie postapo”. Myślę, że to lektura obowiązkowa dla każdego szanującego się fana sf, nawet pomimo lekko archaicznego już języka. Książkę kilka razy przenoszono na ekrany, niestety zawsze „uwspółcześniając” realia, co moim zdaniem na zdrowie adaptacjom nigdy nie wyszło. Ostatnia próba pochodzi z 2005.

?Najdziwaczniejsza inwazja z kosmosu

„Marsjanie atakują” Tima Burtona to chyba najbardziej groteskowa wizja inwazji Obcych na Ziemię w dziejach kinematografii. Tytuł ów będący pastiszem marnych filmów SF z lat 50 oraz jeszcze marniejszych „pulpowych” powieści SF, albo was powali czarnym humorem, albo się od niego odbijecie z grymasem „ale o co tu, @#$%, chodzi?!”. Krótko mówiąc, budzi dość skrajne oceny. Moim zdaniem warto, a jeśli lubisz Tima Burtona, to wręcz trzeba. W razie czego polecam też „Killer Klowns from Outer Space”. Co prawda nie Burtona ale też DZIWNE.

Najbardziej epicka inwazja z kosmosu

Najwspanialsza dla mnie – to oczywiście cykl gier Mass Effect. Cóż może być bardziej epickiego od hord niewpostrzymywalnychm blisko dwukilometrowych Żniwiarzy dokonujących cyklicznie, od milionów lat, skutecznej „eradykacji” wszelkich wysoko rozwiniętych form życia w całej Galaktyce? Odpowiadam – @#$%, nic!!! Trylogia ME to absolutny top moich gierkowych doznań (sorry, Geralt). I choć zakończenie ME3 wielu graczom zupełnie nie przypadło do gustu, to powtórzę to, co napisałem przy okazji jej recenzji – gra nader solidnie kopnęła mnie w emocjonalny odpowiednik jąder. Zabrzmi to masochistycznie, ale marzę o tym, by choć jeszcze raz w życiu taki równie intensywny „uczuć” przy kompie zaliczyć. Jeśli jeszcze nie graliście – zazdroszczę tego, co was dopiero czeka.

Najbardziej podstępna inwazja z kosmosu

Miałeś kiedyś uczucie, że dobrze ci znany człowiek – może nawet ten najbliższy – to już nie ta sama osoba? Że jest jakaś… obca. Inna. Zimna. Odległa. Pewnie tak. Na tym paranoicznym odczuciu bazowała powieść Jacka Finneya „Inwazja porywaczy ciał”, napisana we wczesnych latach 50-tych, którą potem chętnie ekranizowano (najlepsza wersja to moim zdaniem film z 1978, z Donaldem Sutherlandem w roli głównej). Książka powstała w czasie obsesji rozpętanej przez senatora McCarthy’ego, widzącego wszędzie komunistów, ich zwolenników i spiski owych kreatur – i opowiadała o inwazji Obcych, którzy cichcem podmieniali realnie istniejących ludzi na ich nieludzkie klony/kopie.

Najgłupsza inwazja z kosmosu

Została pokazana w filmie Signs (2002). O ile wprowadzenie trzyma w napięciu, to pointa w której dowiadujemy się (SPOILER!), że leżące na odludziu gospodarstwo zostało zaatakowane przez planujących podbicie Ziemi Ufoli, dla których woda jest zabójcza, powoduje po prostu opad obu rąk. Przypomnę tylko, że większość powierzchni Ziemi pokryta jest wodą, a w powietrzu zwykle jest sporo wilgoci, padają deszcze itd. A Ufole łażą sobie bez skafandrów… No dobra, kto najeźdźcy zabroni? ?

?Niewiele lepiej wypadają „Kowboje kontra Obcy” (Cowboys & Aliens), w których stojący znacznie wyżej od ludzi Obcy w finale atakują bohaterów metodą (nie)ludzkiej fali galopujących bezmyślnie stworów na oko z IQ na poziomie tępej hieny. Gdy się pomyśli, że w pierwszym główną rolę grał Mel Gibson, a w drugim Daniel „Bond” Craig (plus Harrison Ford) to… się właśnie myśleć odechciewa, a nabiera się chęci by zacząć ostukiwać czołem blat biurka. Nie wiem tylko czy w „uznaniu” głupoty Obcych, czy raczej ziemskich scenarzystów.

???Najbardziej nieudana inwazja

Napisana z wyraźnym przymrużeniem oka powieść „Podniebna krucjata” Poula Andersona opowiada o próbie inwazji na Ziemię powstrzymanej przez… krzyżowców. A konkretniej przez angielskich rycerzy szykujących się do krucjaty. Jak się okazuje, futurystyczna technologia jest zupełnie bezradna w zderzeniu (dosłownym!) z szarżującymi rycerzami. Zresztą na odparciu inwazji się nie kończy… a raczej zaczyna. Polecam jako lekturę na nudny weekend, bo niedługa i sprawnie napisana, a miejscami całkiem śmieszna – naturalnie o ile bawią was frazy typu „podczas prób ze zdobytą bronią rycerze spalili niechcący dwie chałupy, świnię i chłopa”. Ja tam śmiechłem. :). Była też ekranizacja ale – by ująć to delikatnie – lepiej już wdepnąć w rzadką psią kupę gołą stopą, niż to coś oglądać, nawet pomimo obecności Johna Rhysa-Daviesa.??

??Inwazja z komsosu versus Polacy

Podobny motyw – acz potraktowany jeszcze bardziej groteskowo – znajdziecie w krótkim opowiadaniu Stanisława Lema „Inwazja z Aldebarana”, gdzie zwiadowcy wrogiej cywilizacji, mimo perfekcyjnego kamuflażu (a raczej – właśnie z jego powodu) dostają śmiertelny łomot od podpitego wiejskiego osiłka, który to „postawił wokół siebie nieprzebijalną (przez ich broń – Smg) barierę z oparów alkoholu etylowego”. A statek poległych Aldebarańczyków został przez mieszkańców wsi, w pobliżu której wylądował, przerobiony na aparat do pędzenia bimbru. OK, nie jest to opowiadanie, z którego Lem był dumny (raczej wprost przeciwnie…) ale warto poczytać, bo pod wieloma względami do dziś aktualne, a i mamy „polski akcent” w temacie.

Najobrzydliwsi najeźdźcy

Nie, nie wygra ani stwór z „Rzeczy” Carpentera, ani paszcza Predatora, czy nawet bezoki łeb ksenomorfa. Niewątpliwie najbardziej obrzydliwymi Obcymi jacy trafili na Ziemię byli Ufole z filmu Petera Jacksona (tak, TEGO Jacksona!) „Bad Taste” (1987, w Polsce dystrybuowany na bazarach jako „W złym guście”). W tej świadomie przerysowanej do absurdu i wyjątkowo niskobudżetowej parodii horrorów i filmów akcji owe stwory wyglądały generalnie niczym ludzie w dość sztampowych lateksowych maskach (budżet, w przeciwieństwie do charakteryzacji, z gumy nie był). Ale za to żywiły się – tu cytuję „wymiotem z przetrawionego ludzkiego mięsa”. A konkretniej to mięso żarł człekoształtny (oblechowaty) robot i wyrzygiwał je do wiadra, z którego to spijali je kosmici (tudzież jeden komandos udający Ufola. Scena gdy skosztował tego specjału warta jest Oskara). Polecam obejrzeć ten film, choć raczej na czczo, jest tak świadomie zły, że po prostu wyłem ze śmiechu w trakcie seansu (pomijając te chwile, gdy miałem lekkie odruchy wymiotne).

25 odpowiedzi do “[Weekend z XCOM 2] 8x inwazja”

  1. Dawid „spikain” Bojarski 31 stycznia 2016 o 17:30

    Obcy atakują Ziemię! Wśród tego bardzo, bardzo ogranego schematu zawsze da się znaleźć coś, co wybije się z tłumu. Czy na plus, czy na minus, to już inna sprawa. Oto zatem mój subiektywny wybór inwazji, które zapadły mi w pamięć.

  2. Ha! Świetny przegląd. Dorzuciłbym jeszcze „Oni tu są”. I zdaje się, że „Inwazja porywaczy ciał ma nowszą ekranizację… hmmm za diabła tytułu sobie nie przypomnę, bo jakoś tak inaczej się zwał. Mogę się mylić.

  3. Wiem, ze ma nowsza ale klimatycznie gorsza od tej z 1978. O They faktycznie moglem dopisac pare slow.

  4. Znaki nie są wcale filmem złym. Kosmici występujący w filmie nie są do końca „kosmitami”. Film zwraca się do koncepcji demonologicznej (bardzo mało popularnej koncepcji, w której to kosmici nie są mieszkańcami innych planet czy wymiarów, ale demonami z piekła, błędnie branych za obcych. Zwolennikiem tej idei był m.in. Artur C. Clark). Film ma parę mocnych scen (potwory na dachu, czy reportaż z telewizji), ale jako tako jest mocno alegoryczny, z przesłaniem chrześcijańskim.

  5. @Macc popraw mnie jeśli się mylę, ale w Znakach chyba nie ma nawet słowa o demonach.|Gdzie podział się Dzień Niepodległości?

  6. Shinji87, w Znakach nikt nic nie mówi o demonach, fakt. I tu jest problem. W Końcu dzieciństwa Clarka widać to lepiej. Pewne rzeczy w Znakach nie są powiedziane wprost i trzeba się ich domyślać.

  7. Gdzie wy tam widzicie Donalda Sutherlanda w „Inwazji porywaczy ciał”? Przecież to jest Zbigniew Boniek hahahahahaha xDDD

  8. @Smuggler A i to nie wyczerpuje tematu 🙂 Co nie zmienia faktu, że bardzo dobrej analizy żeś Pan tu dokonał.

  9. Przydałby się też „Oni żyją” Carpantera.

  10. @shinji87 – Dzien Niepodleglosci olalem, to po prostu glupi film o inwazji.|@Macc – juz wspominalem, ze MOGLEM napisac przy „najbardziej podstepnej” i o nim, ale IMO „Inwazja porywaczy cial” bazowala na tym samym schemacie (Obcy sa wsrod nas, wygladaja jak my, nie wiemy ze jestesmy celem inwazji), a tu przeciez nie chodzilo o wymienianie masy filmow a tylko paru przykladow na rozne oblicza inwazji. Co do „Znakow” to tak czy siak – woda ich zabijala. Ja nie planuje inwazji Wenus, bo wiem ze tam niezdorowo…

  11. Heh, ja bym jeszcze dorzucił jako „honorowe wspomnienie” Grę Endera, kiedy to po dwóch próbach z ich strony to MYŚMY zaatakowali ufoludków. Miła odmiana.

  12. Ewentualnie „Coś” Carpentera jako przykład „Jak zachowywać się w trakcie inwazji obcych”.

  13. Mozna ale chodzilo raczej o schemat „Obcy atakuja” niz „Ziemia odpowiada”. Poza tym „Podniebna krucjata” tez w sumie mowi o tym…

  14. Zapomniałeś dodać, że obcych ze „Znaków” oprócz wody mają jeszcze jedną śmiertelną słabość: drewno. |@Macc – Jeśli według ciebie „Znaki” to film z głębokim przesłaniem chrześcijańskim to jedyne co mogę powiedzieć to to, że niestety zostałeś najprawdopodobniej zShyamalowany.

  15. Adelinold – pewnie tak. Zostałem zShyamalowany. Czemu nie? Można patrzyć na Znaki jak na nieudaną inwazję kosmitów którzy boją się wody. Ale skoro ludzie lubią i doceniają Inwazję porywaczy ciał, jako film i przenośnię, to dlaczego Znaki nie mogą mieć drugiego dna? Czyżby dlatego, że opiera się na chrześcijańskim przesłaniu? Długo by mówić skąd one się wzięło. Pierwszą z brzegu interpretacją chrześcijańską jest działanie wody na potwora.

  16. Właśnie gram po raz pierwszy w Mass Effect 3 postacią, która przeszła przez poprzednie części. Wspaniałe uczucie. Dopiero 15 godzin na liczniku. Jestem tą grą oczarowany. 🙂

  17. Woda „została” uświęcona przez samą obecność pastora, a to że młody ją wszędzie zostawiał (te szklanki z wodą) miało swój cel. Potwór był o tyle silny, o ile się go bali, więc kiedy przestali się go bać zaczął się cofać, aż do tej felernej szafki gdzie zginął, zabity przez wodę święconą. Nie każdemu się musi takie coś podobać, ale mi się podoba. Obcy- 7 pasażer Nostromo też ma wiele alegorii, choć ludzie nie zwracają na nie uwagi. Nawet Coś Carpantera ma dwie różne interpretacje, ale kogo to obchodzi.

  18. Szczerze zazdroszcze. Co prawda mozesz klac na zakonczenie ale ja bylem wsrod tych, ktorzy byli nim zachwyceni (bo za pierwszym razem dostalem najgorsze z mozliwych i szczeka mi opadla na pol metra z wrazenia – nie powiem czemu, moze tez ci sie tak uda 🙂 )

  19. @Guardsman Jakby nie patrzeć w takim Avatarze też mamy do czynienia z inwazją obcych. |Dystrykt 9 zasługuje na jakąś kategorię ale nie wiem jak ją nazwać. Najbardziej Imigrancka Inwazja?

  20. Avatar – to Ziemia atakuje Obcych. Dystrykt9 – ciezko mowic o inwazji, raczej o uchodzcach, gdybym robil kategorie „najbardziej nietypowe formy pierwszego kontaktu” wtedy na pewno.

  21. @ Macc – moze to alegoria ale jak czlowiek patrzy na to jak na film akcji, to kiszka. A w Nostromo to byl 8 pasazer, a alegorycznos tego filmu nie wplywala zle na jego „akcyjnosc” poprzez Gleboko Symbolczne Sceny wywolujace smiech w efekcie ich niezamierzonej groteskowosci.

  22. @Smuggler Z Avaterem chodziło mi o to, że Guardsman napisał o Grze Endera, że chociaż raz my atakujemy obcych. Ale nie zgodzę się z Tobą, jeśli obcym jest inteligentna rasa z innej planety, wówczas Avatar jest o inwazji obcych. Tyle, ze ci obcy, to my. A co do Dystryktu, uważam, że słowo inwazja ma większy zakres znaczeniowy niż zbrojny najazd. Nie żebym robił Ci wyrzuty tym D9, to po prostu luźna opinia.

  23. MasterKondi 1 lutego 2016 o 21:02

    Większkość znam co nie zmienia faktu, że dobry artykuł chociaż brakuje kilku tytułów.

  24. MasterKondi 1 lutego 2016 o 21:04

    Tak Avatara można uznać za film o takiej tematyce w końcu inwazja jest a kto jest obcym zależy od punktu widzenia.

  25. Pierwsze zdanie tego tekstu to „Obcy atakują Ziemię!”. A nie „inwazja to inwazja”.

Dodaj komentarz