[Dziennik izolacji] Dzień 4. Na co wydajecie teraz najwięcej pieniędzy podczas siedzenia w domu, a na co wydawaliście przed okresem izolacji?

[Dziennik izolacji] Dzień 4. Na co wydajecie teraz najwięcej pieniędzy podczas siedzenia w domu, a na co wydawaliście przed okresem izolacji?
Jesteśmy ciekawi waszych odpowiedzi.

Bastian: PAPIER TOA.. nie, no, żart. Nie wiem w sumie, w zasadzie nie czuję, by jakoś moje życie się w tym względzie zmieniło – ostatnio kupiłem dwa albumy, jeden Łony (“Koniec żartów”), a drugi Pendulum (“Immersion”), ale nie miała na to wpływu izolacja – po prostu, przypływ entuzjazmu i efekt zagadania o Łonie do mnie przez enkiego. O, no dobra, przestałem jeść hot dogi z Żabki. Fuj, ile można.

Ghost: W zasadzie wydatki ograniczyły się teraz do kupowania najpotrzebniejszych rzeczy czyli jedzenie, środki czystości, leki. Z takich bardziej rozrywkowych to trochę kasy wydałem na filmy dostępne w usługach VOD, ale to tymczasowy zamiennik kina. Tak w zasadzie widzę, że podczas tego pobyt w domu trochę przyoszczędzę.

Cursian: Ja tam przewidywalny gość jestem: zaraza nie zaraza, jeść, spać, grać i czytać jakoś trzeba (tak, kilka innych rzeczy kończących się na „ać” też, ale dżentelmeni nie rozmawiają o tym, do czego zużywają te ukryte za firanką skarby).

Witold: Zredukowanie właściwie do zera kosztów życia towarzyskiego i kulturalnego mogłoby pozwolić mi poważnie zaoszczędzić, gdyby nie to, że cała ta sytuacja była niezłym pretekstem do zakupu Switcha (wiecie, przekonywanie samego siebie argumentami „konsoli nie będzie do lata w sklepach”, „ceny pójdą mocno w górę” etc.). Premiera Animal Crossing nie miała nic z tą decyzją wspólnego, słowo!

witold-nintend-switch_4bwc.jpg

Otton: W zasadzie trudno mi powiedzieć, na co wydaję teraz najwięcej pieniędzy. Bo nie robię w domu rocznych zapasów papieru toaletowego, ryżu, kartofli czy środków dezynfekcyjnych. O wiele łatwiej byłoby mi powiedzieć, na co wydaję mniej – przede wszystkim na paliwo i ogólnie dojazdy.

Zamówiłem sobie na weekend paczkę pięciu książek, ale i takie zamówienia zdarzają mi się co jakiś czas, niezależnie od epidemii. Zamiast wzrostu liczby opłacanych subskrypcji, miałem wręcz świetną okazję, żeby przejrzeć czego rzeczywiście potrzebuję i zredukować liczbę rzeczy, o których przypominam sobie raz w miesiącu, kiedy same z siebie obciążą mi kartę. Do tego wiele rzeczy właśnie jest za darmo, więc pieniądze można w zasadzie trzymać na rzeczywiście potrzebne rzeczy.

DaeL: Zrobiłem kilka zakupów, które miałem zaplanowane na później – nowy fotel, podstawka pod monitor, stepper, parę książek. Głównie dlatego, że to rzeczy wytworzone przez rodzimy biznes, który pewnie nie narzeka teraz na nadmiar klientów, więc chciałem w ten sposób ich jakoś podratować. No i stepper kupiłem ze względu na ryzyko pojawienia się brzucha jak tak będę siedział całymi dniami przed komputerem. Ale pozostała lista wydatków raczej mi się skurczyła – żadnych wypadów do knajpek czy kina robi różnicę.

Cerebrum: Najwięcej wydawałam na kulturę w stylu teatr, kino, muzea oraz na podróże. Kultura przeniosła się online, podróże zakazane, więc aktualnie największy odsetek przeznaczam na jedzenie i opłacanie niewolników umilających mi czas (czyli Legimi, Spotify, HBO, Netflix i inne subskrypcje).

Ninho: Ostatni większy wydatek podczas izolacji to kawa, ale zazwyczaj wydaję na tę używkę sporo pieniędzy, bo po prostu lubię. A że nie palę papierosów, nie piję alkoholu i nie biorę narkotyków (choć przy tym, ile pracuję, to stale mnie dziwi), to chyba mogę wydawać pieniążki na te pyszne, ciemnopalone ziarenka? A jeśli już zauważyłem jakąś zmianę, to oszczędność. Do tej pory codziennie – przed, w przerwie w pracy i wracając do domu – wydawałem w pewnym małym sieciowym sklepie łącznie 20-30 złotych. Tutaj 8, tutaj 12, tutaj 5 złotych i nagle w perspektywie miesiąca robił się z tego większy wydatek. A tak – jedne duże zakupy na 2 tygodnie i już. Można? Można.

9kier: Moje ostatnie największe wydatki były związane z powrotem do domu. Wydałam łącznie 1000 zł na bilety do Polski (dwa loty odwołane), gdzie czekał na mnie enki z zapasami na kwarantannę. Nie kupił żadnych słodyczy! 😮

enki: W związku z powyższym odpowiadam: na jedzenie na zapas. Głowę ogoliłem sobie wcześniej sam. Ale kupiłem Getting Over It With Bennett Foddy, bo za mało mi było do tej pory trudności w życiu…

Joanna: Odpadają mi wydatki związane z przemieszczaniem się – bilety, paliwo. Z bywaniem na mieście – wszystkie kawy, drinki, kina, teatry i kompulsywne zakupy. Nie chodzę na treningi, nie chodzę do fryzjera ani do kosmetyczki. Ale odkrywam przyjemność kupowania wszystkiego online i – hulaj dusza, piekła nie ma! Ostatnio wydałam fortunę na czekolady Zottera. A po tygodniu – na drugie tyle.

18 odpowiedzi do “[Dziennik izolacji] Dzień 4. Na co wydajecie teraz najwięcej pieniędzy podczas siedzenia w domu, a na co wydawaliście przed okresem izolacji?”

  1. @Joanna – jak tak lubisz czekolady polecam wyroby Mirosława Pelczara.

  2. Wyznam że przez ostatni tydzień wydałem 100zł na ostrokrzew paragwajski i około 300zł na herbaty zielone z najodleglejszych zadupi. W kontrze mogę postawić fakt że nie wydałem ani grosza na rozrywkę elektroniczną więc nie jest jeszcze tak źle.

  3. Odpadły mi wydatki na randki 😀 Najwięcej od początku siedzenia w domu wydałem na upgrade komputera, żeby się nie nudzić. No i w końcu mogę ograć Kingdom Come Deliverance,

  4. W sumie jako że wieczory muszę spędzać czas z rodziną 😛 Wydałem w 2 tyg 500 zł na gry planszowe. „Horror w Arkham”, Brzęk w Kosmosie:, „Terraformację Marsa” oraz „Kota Stefana” 🙂

  5. Z wydatkow, ktore nie zdarzaly mi sie przed kwarantanna to na pewno gry na Switcha. Mam ten sprzet od dwoch lat, a dotad jedyna gra bylo BOTW. Jakos tak wyszlo, ze zawsze bylo w co grac na piecu czy PS4. Wczoraj przyszlo mi pudelko z Mario Odyssey, ale na ten moment gram na piecu 😀 w Broken Sword: The Sleeping Dragon.|@niqur Zazdro, ze legitna wirtualna wycieczka do sredniowiecza jeszcze przed Toba. Rob kazdego quescika, kazdy jest tego wart i wyczekuj spotkania z Szarlatanem – najlepsza postacia w grze :>

  6. U mnie nic się nie zmieniło, chociażby dlatego, że nadal chodzę do pracy, nie mam możliwości pracy zdalnej. W zasadzie nie wiem co to izolacja, bo w sumie jedyny zysk z tej sytuacji to to, że pracuję 8-16, a nie jak wcześniej 8-18. Jedynie na rower nie będę mógł wyjść, ale to żadna oszczędność. Jedyne moje większe wydatki poza opłatami na życie, to kupno komputera (na raty) i monitora (przelew), ale było to planowane zanim dowiedziałem się o istnieniu koronawirusa.

  7. W 2018 roku kupiłem sobie nowego kompa za niecałe 4000zł, Mimo jest w nim windows 10 to jakoś zbytnio nie narzekam.

  8. Palmę Pierwszeństwa za najlepszy wpis otrzymuje: Cursian

  9. Ja jakoś w trakcie kwarantanny nie licząc zakupu nowego komputera do czego przymierzałem się od pół roku zauważyłem, że większość swoich pieniędzy wydaje na działalność charytatywną – tu na jeden szpital, tu na drugi i uznaje, że to najlepsze co możemy obecnie robić z pieniędzmi.

  10. Cóż tak samo przed i w trakcie na rachunki kredyty no i jedzenie. No może troszkę więcej wydałem teraz na serwisy streamingowe aby móc co oglądać podczas kwarantanny:) Co do gier. co chciałem zakupić już zakupiłem:) Inwestycje w postaci na modernizacje mojego staruszka do grania niestety będą musiały poczekać przynajmniej do przyszłego roku.

  11. Nie chodzę do pracy, nie uczę się, nawet z terapeutą się nie widuje. Tyle dobrego że pracuje w korpo i wypłatę dostaje. Z nudów buduje sobie PC z używanych części.

  12. CzlowiekKukurydza 5 kwietnia 2020 o 11:29

    @Dives Fuck, chciałbym mieć odwagę iść do terapeuty.

  13. Pracuje normalnie, kupuje też jak dotychczas. Jedyne co to więcej czasu marnuje na zakupy. No i pojeździł bym rowerem ale teraz jest nakaz jazdy rowerem tylko tam gdzie jest duży ruch ludzi, więc odpada.

  14. @CzlowiekKukurydza – idź, on naprawia życie!

  15. 27 zł na goty Arkham Knighta w x-kom, 50h bardzo dobrej zabawy.

  16. Ograłem „This War of Mine”. Pierwsze, drugie podejście – humanitarnie, max 14 dni. Okej. Trzecie podejście – inna strategia – 54 dni i przetrwałem. Potem idę do Biedronki w realu – i kupuję jakieś konserwy, marchewkę takie tam – wracam. Liczę – od 11 to jeszcze nie 54 dni minęło. Dziwne uczucie. W TV jest że w Jerozolimie właśnie otwarli kryptę (numeru nie podali) zrobioną na wypadek totalnego Fallouta. Hmmm… War, war never changes. Wielki szacun dla twórców Internetu – był zaprojektowany na nuke – działa!

  17. Do ogrania jest Jedi coś tam (te nowe i jedno stare), jest Arma 3 Old Man (warto, bo temat jakiś taki świeży), jest jeszcze Lara (za darmo dawali, ale jakoś za bardzo ginę, może to bug, a może feature). I masa nie zrobionych rzeczy. W pewnym sensie jestem zapracowany bardziej niż zwykle – i nawet gram mniej niż zwykle: w jakieś 3 tygodnie napisałem 100 stron czegoś tam, jak katriona potrwa jeszcze trochę (Krew i Wino też na półce wstydu) to jeszcze drugie Principia napiszę, a co!

  18. Zaczyna trochę brakować mi kolejnego dysku portable, oszczędzam ostatnią ryzę papieru i atrament drukarki, jest parę drobiazgów które mógłbym kupić np. w necie, ale nie są aż tak potrzebne aby: a. ryzykować 0.0001% szansę zarażenia; b. obciążać firmy kurierskie gdy te muszą zajmować się Czymś Ważniejszym. Teraz wszystko streszcza się do jedzenia, leków itp. podstawowych produktów – jeżeli będzie jakieś jutro to zobaczymy.

Dodaj komentarz