The Last of Us Part II: Ostatnie wycieki nie pochodziły z Naughty Dog czy Sony

The Last of Us Part II: Ostatnie wycieki nie pochodziły z Naughty Dog czy Sony
Źródło jest zresztą nieistotne, ważne, że czają się na nas gdzieś w internecie.

Nowe daty premiery wakacyjnych hitów PlayStation wzbudziły wiele emocji… ale nie tyle, co mające miejsce chwile później fabularne wyciek z The Last of Us Part II. Co prawda zdaniem tych, którzy się z nimi zetknęli, bez znajomości całej historii są raczej niezrozumiałe, dlatego większości osób zabawy nie powinny zepsuć – ale sami sami wiecie, że lepiej dmuchać na zimne. Cała sprawa nabrała zresztą pikanterii po tym, jak w internecie zaroiło się od plotek o rzekomym sprawcy całego zamieszania, nieotrzymującym od jakiegoś czasu pensji pracowniku kontraktowym w Naughty Dog. Okazuje się, że sytuacje prezentuje się nieco inaczej.

Samo Sony w weekend poinformowało, iż „zidentyfikowało najważniejsze osoby odpowiedzialne za wyciek” i że nie mają one żadnego związku ze studiem tworzącym grę czy wydawcą. Potwierdził to również Jason Schrerier z do niedawna Kotaku/za niedługo Bloomberga, który skontaktował się z pracownikami Naughty Dog, a także dwoma osobami wiedzącymi, w jaki sposób doszło do wycieku.

Jak napisał, według jego informacji dzięki jednej z aktualizacji do którejś z poprzednich gier studia hakerzy byli w stanie zdobyć dostęp do serwerów Naughty Dog. Żadnych więcej szczegółów niestety nie znamy.

The Last of Us Part II wyjdzie na PS4 19 czerwca. Przed nami więc jeszcze dwa miesiące panicznego unikania spoilerów – wcale nie zazdroszczę nam tego losu.

7 odpowiedzi do “The Last of Us Part II: Ostatnie wycieki nie pochodziły z Naughty Dog czy Sony”

  1. Schreier to zakłamany, dwulicowy szczur, który uważa, że tylko on jeden ma prawo robić newsy na temat przecieków, a wszyscy inni tylko szkodzą. Z pewnością, jak się bierze pod stołem kopertę od Sany, żeby bałamucić ludzi przed prawdą, to nie chce się mieć konkurencji. Dwa dni temu pajac zaprzeczył sam sobie twierdząc, że to nie pracownicy odpowiadają za przeciek, jednocześnie mówiąc, że nie ma na to dowodów. Dzisiaj, nagle, Sany got HAXED, na co RÓWNIEŻ nie ma dowodów. I on chce, żeby mu wierzyć na słowo?!

  2. Sony nie przyzna się, że to pracownicy, więc zrobili „damage control”. Tylko tyle.

  3. W dodatku leakerzy nie pracowali w studiu, a napisali o złym traktowaniu, by narobić smrodu. Jasne, w ND wszystko po staremu.

  4. Fallschirmjager 4 maja 2020 o 15:02

    Czemu więc tak bardzo Sunny i Disobedient Canine zależy na tym, by uderzać Copyright Strike’ami we wszystkie kanały YT, posty Reddit itp., które się zajmują tymi przeciekami i je pokazują? Memy też są ściągane, nawet takie, które pokazują jedynie zdjęcia z oficjalnego trailera i nie nawiązują bezpośrednio do całej sprawy. Schreier… ech.

  5. @Fallschirmjager na 4chan to jest dosłownie efekt Streisand. Przerabiają sceny walki Abby z Ellie razem ze ścieżką dźwiękową z MGR Revengeance podczas walki z senatorem Armstrongiem. Właśnie widziałem odtworzenie kluczowej sceny z wycieków w GTA5 i prawie umarłem że śmiechu.

  6. Fajnie że jakoś jeszcze nie miałem okazji natknąć się na ten „wyciek”. A jakoś specjalnie nie uważam na te spoilery.

  7. No ja już obejrzałem ten półtora-godzinny wyciek. Nie polecam gry, można się mocno wnerwić.

Dodaj komentarz