PlayStation 5: Sony zwiększa produkcję. 10 milionów konsol do końca roku

PlayStation 5: Sony zwiększa produkcję. 10 milionów konsol do końca roku
Przy odrobinie szczęścia PS5 starczy dla wszystkich chętnych.

Koronawirus uderzył w branżę gier w najgorszym dla niej momencie – roku debiutu nowej generacji konsol. Chociaż sama pandemia i związana z nią izolacja przyniosła ostatecznie wydawcom i studiom ogromne zyski, jednocześnie znacząco utrudniła pracę nad kolejnymi tytułami. Wstrzymała także pracę fabryk, doprowadzając m.in. do braków Switchów w sklepach na całym świecie.

Stojące taśmy produkcyjne zagroziły również debiutowi PlayStation 5. Według doniesień z kwietnia Sony zakładało, że do końca marca 2021 na rynek trafi jedynie 5-6 milionów sztuk urządzenia. Rodziło to oczywiście obawy, czy firma będzie w stanie dostarczyć w dniu premiery „piątkę” wszystkim chętnym. PS4 w podobnym okresie znalazło przecież 7,5 miliona nabywców (przypomnijmy, że debiut w Japonii opóźniony został wtedy o trzy miesiące).

Na szczęście nowe informacje, jakimi ze światem podzielił się japoński Bloomberg, pozwalają zachować optymizm. Źródła portalu twierdzą, iż z powodu ogromnego popytu Sony dwukrotnie zwiększyło przewidywania dotyczące liczby konsol, jaka trafi do sklepów jeszcze w 2020. Firma zamierza dobić do 10 milionów egzemplarzy gotowych na tegoroczne święta. Z kolei portal Nihon Keizai Shimbun donosi o sumie o milion mniejszej. Nie wiadomo jednak, jak rozłoży się to między obie wersje sprzętu – możemy wyobrazić sobie sytuację, w której na rynek w pierwszej partii trafiają przede wszystkim nieposiadające stacji dysków (więc prostsze w produkcji) PS5 Digital Edition.

Rzecz jasna w rzeczywistości pandemicznej nie są to rzeczy leżące jedynie w mocy Sony. Wiele zależy również od ceny samego PlayStation 5. Tej wciąż nie znamy, podobnie zresztą jak dokładnej daty premiery. W tej chwili wiemy jedynie, iż PS5 zadebiutuje w okresie świątecznym.

6 odpowiedzi do “PlayStation 5: Sony zwiększa produkcję. 10 milionów konsol do końca roku”

  1. Przy odrobinie szczęścia PS5 starczy dla wszystkich chętnych.

  2. Ja tam wolę poczekać se rok jak jakiś Horizon czy inna gra wyjdzie, ponadto i tak brak mi ekranu 4k.

  3. Niedawno kupiłem nowego kompa, więc z zakupem ps5 poczekam dopiero na świetne exclusive’y jak Bloodborne czy The Last of Us.

  4. A ja nie mogę doczekać się premiery PS5. Tyle exów z PS4 do ogrania…

  5. Zupełnie nie rozumiem obecnego szału na konsole. Raz, że kosztują krocie, dwa że gry kosztują krocie, trzy że ludzie potracili mniej lub więcej kasy przez pandemię i cztery – najważniejsze – teraz takie gry pójdą sporo lepiej na komputerach, które sporo użytkowników ma. Playstation miało sens w roku 1995, kiedy karta z 3dfixem była marzeniem. Teraz zaś to niesamowity „hłyt” marketingowy, zwłaszcza taki hajp na PS5, które i tak nie oferuje niczego szczególnego.

  6. @Pipes|Zapewniam cię, że grupa pececiarzy posiadających sprzęt zdolny dźwignąć nowsze gry w 4K i 60 fpsach (czyli czymś zapowiadanym jako „standard” w przypadku nadchodzącej generacji konsol) jest wyjątkowo wąska. Przyzwoity pecet to wydatek przynajmniej 8 tysięcy, a przecież nawet kosztujący w tej chwili 6 patyków GTX 2080Ti nie jest uznawany za specjalnie „przyszłościową” opcję.

Dodaj komentarz