Tydzień z grą Faery: Legends of Avalon ? czy to te bestie stoją za podwyżkami cen cukru?

Każdy bohater reprezentujący Dobro, Jasną Stronę Mocy albo Prawdziwych Polaków musi mieć jakichś „onych” – odpowiednio paskudnych, brzydkich i wkurzających przeciwników, najlepiej ze śmierdzącym oddechem. Nie zabrakło takich również w Faery: Legends of Avalon.
Shipwrecker
To jedna z najniebezpieczniejszych bestii zamieszkujących fantastyczne światy gry Faery: Legends of Amalur. Był potężny już wcześniej, ale od kiedy Zło urosło w siłę, również Shipwrecker (Statkołamacz? Wrakostatek? Statkoniszczyciel?) kozaczy jeszcze bardziej. Ten morski stwór pożera okręty pojawiające się w świecie Latającego Holendra. Trzeba będzie sprawić, żeby mu któryś ością w gardle stanął…
Ifrit
Fajne w Faery: Legends of Avalon jest to, że gra czerpie pełnymi garściami z mitologii całego świata, m.in. nordyckiej i celtyckiej. Również Ifrit jest demonem znanym skądinąd – w wierzeniach mieszkańców Bliskiego Wschodu to wyjątkowo niebezpieczny dżin. Tutaj także jest on bardzo potężny, a żyje pod miastem mocno inspirowanym legendami Orientu (City of Mirrors). Do czasu walki z bohaterem i jego drużyną będzie niepokonanym mistrzem magii ognia. Jeśli się jednak postaramy, spotka go los tych wszystkich smoków wawelskich i innych czarnych charakterów.
Banshee
Motyw trochę jak z „Piratów z Karaibów”: Banshee to duch kochanki kapitana Latającego Holendra. Aby być przy nim już zawsze, Banshee „przykuła” swoją duszę do tego legendarnego statku widma. Teraz atakuje każdego, kto może stanowić zagrożenie dla jej kochanka – co oznacza, że trzeba będzie jej wyrwać te sado-maso-gotyk-kudły.
Korrigans
Również one żyją w świecie Latającego Holendra. Zwyczajowo te faunopodobne istoty są nieagresywne, ale jako że zostały przeciągnięte na Ciemną Stronę Mocy, trzeba będzie stawić im czoła. Walka z nimi będzie trudna i pełna fajerwerków, jako że są mistrzami szermierki, a na dodatek rzucają bombami.
Dryad
Driada była kiedyś duchem Yggdrasil, symbolem życia pod postacią pięknej kobiety. Ale jak to bywa z płcią do czasu piękną, zbrzydła i stała się jędzowata. Winę za to ponoszą jednak nie złośliwe procesy starzenia, a Zło zagrażające Avalonowi. Jest więc jeszcze jeden powód, by stanąć po stronie Dobra. Zwłaszcza że wygrywając z Driadą, uwolnimy ją od tego, czym się stała – i zapewne przywrócimy jej starą (choć młodą), wylaszczoną formę.
To rzecz jasna tylko część nieprzyjaznych stworów, które przyjdzie nam sprać po gębach i masterczułkach. Więcej poznacie, grając w Faery: Legends of Avalon.