Francja zakazuje angielskich zapożyczeń ze świata gier

Francja zakazuje angielskich zapożyczeń ze świata gier
Jakub "rajmund" Gańko
Zgodnie z rozporządzeniem z 29 maja francuskie organy państwowe nie mogą już mówić m.in. o e-sporcie czy streamerach.

Czy wasi rodzice narzekali kiedyś na używane przez was słownictwo? I mam tu na myśli nie tyle wyrazy powszechnie uznawane za wulgarne, a takie obce określenia jak „streamer”, „noob” czy inny „casual”. Jeśli tak, to może zaproponujecie im przeprowadzkę do Francji. Tamtejsze rozporządzenie Ministerstwa Kultury zakazało dwa dni temu używania popularnych określeń z zakresu żargonu gier wideo. Powód? Oczywiście dbałość o utrzymanie kultury języka i oczyszczenie go z niepotrzebnych, zapożyczonych zwrotów.

Jak podaje The Guardian, na cenzurowanym znalazły się wyrazy, które weszły już na stałe do podstawowego słownika gamingu. Oto niektóre z nich wraz z zaproponowanymi przez władze, krajowymi odpowiednikami (więcej przykładów znajdziecie TUTAJ):

  • e-sport – jeu video de competition;
  • cloud gaming – jeu video en nuage;
  • streamer – joueur-animateur en direct;
  • pro-gamer – joueur professionnel.

Ministerstwo tłumaczy, że określenia zapożyczane z języka angielskiego mogą być niezrozumiałe dla osób, które nie siedzą w środowisku gier wideo. Ostatecznie wprowadzone rozporządzenie ma ułatwić komunikację, ale nie sposób nie odebrać go jako kolejny krok w odwiecznej walce Francji o czystość swojego języka. Rozporządzenie ma obowiązywać wyłącznie organy rządowe i ich pracowników w oficjalnych dokumentach. Francuscy gracze mogą więc w dalszym ciągu komunikować się między sobą przy użyciu doskonale znanych określeń.

12 odpowiedzi do “Francja zakazuje angielskich zapożyczeń ze świata gier”

  1. 🤦‍♂️

  2. Siłowe zmiany nie są rozwiązaniem, ale problem istnieje i w długim terminie czasu może mieć negatywne konsekwencje, o ile naturalnie słowa się dostosują do pisowni języka, co widać wyraźnie w języku angielskim, który jest totalnym bałaganem.
    Te same litery czyta się zupełnie inaczej w różnych słowach, słowa różniące się jedną literą czyta się całkowicie inaczej, słowa pisane całkowicie odmienne czyta się bardzo podobnie. To są skutki takiego podejścia.
    Nie będę się produkował niepotrzebnie:
    https://youtu.be/tfRSvTSY0d4

  3. MagickStalker 31 maja 2022 o 17:50

    Francja dalej z łbem w tyłku. W sumie żaden problem, bo interesowanie się żabojadami to pierwsza pomyłka

  4. Headbangerr1983 31 maja 2022 o 17:53

    Quelle merde…

  5. A myśmy ich uczyli posługiwania się widelcem… 🙂

  6. Z jednej strony trochę racji w tym jest, bo języki narodowe i tak są już nadmiernie zaśmiecone angielszczyzną oraz bezmyślnymi kalkami z niej, ale z drugiej Francuzi zawsze trochę przeginali.

    • Nie jest.

      Dlaczego nie jest? Jeżeli jesteś inteligentny to sam już wiesz dlaczego. Jeżeli nie jesteś, to i tak nie zrozumiesz.

      Francuski… ładne brzmienie, pośpiewać/posłuchać można, zero przydatności w nauce/technice, zwłaszcza dla informatyka.

  7. „Francuscy gracze mogą więc w dalszym ciągu komunikować się między sobą przy użyciu doskonale znanych określeń.” – ufff, gracze odetchnęli z ulgą xD

Dodaj komentarz