Call of Duty: Vanguard – Activision przeprasza za plagiat

Call of Duty: Vanguard – Activision przeprasza za plagiat
Zamiana „że” na „iż” może i przechodziła w szkolnych wypracowaniach, ale tutaj nie dała rady.

Pod koniec lipca autor grafiki koncepcyjnej przedstawiającej morderczego psiaka w mundurze i z karabinem zaczął nagłaśniać swoje obawy, że jego dzieło mogło zostać skradzione na rzecz zrobienia z niego skórki w grze.

Cóż, wyszło na to, że znalazca zaginionego psa z Art Station w końcu zwrócił zgubę prawowitemu, zatroskanemu właścicielowi. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że cała sprawa wyszła właśnie z winy znalazcy, albo raczej w tym przypadku: plagiatora. Mowa tutaj oczywiście o Activision we współpracy z Raven Software i nowym, nigdy-już-nie-nadchodzącym skinie do Call of Duty: Vanguard i Warzone.

Porównanie grafiki Sail Lina ze skinem w Call of Duty Vanguard

Tyle dobrego, że Activision poszło po rozum do głowy i kiedy sprawa się wydała (zaskoczony-pikachu.jpg), to usunęli Lojalnego Samoyeda z gry i przeprosili za „potknięcie”. Pisał o tym również Polygon.

Szanujemy kreatywność i tworzenie treści. Uwielbiamy Lojalnego Samoyeda, ale niestety popełniliśmy błąd i usunęliśmy te obrazy z gry. Przepraszamy za pomyłkę.

Nie wszystko jest jednak tak kolorowe, jak może się wydawać (o ile w ogóle może przy takiej sprawie). Sail Lin napisał na Twitterze, że faktycznie doczekał się przeprosin, ale były powierzchowne i pokazywały, że choć developerzy popełnili ogromny błąd, tak nawet nie chciało im się należycie zająć sytuacją, co tylko jeszcze bardziej go rozczarowało. W końcu pomimo bycia artystą, jest również fanem strzelanek od Activision.

https://twitter.com/saillin5/status/1556863606146285568

Jedna odpowiedź do “Call of Duty: Vanguard – Activision przeprasza za plagiat”

  1. Gdyby było odwrotnie, Acti wytoczyłoby mu pozew, po którym gość musiałby sprzedać nie tylko swoją nerkę, ale organy wewnętrzne pozostałych członków rodziny również. A tak – lakoniczne „sorry”, bo co nam gościu zrobisz? Ciesz się, że w ogóle zauważyliśmy twój problem. Dział PR Acti w tym przypadku sięgnął dna.

Dodaj komentarz