rek

Ogień i krew! „Ród smoka” to triumfalny powrót do Westeros

Ogień i krew! „Ród smoka” to triumfalny powrót do Westeros
Niewielu dawało szansę nowemu serialowi opartemu na prozie George’a R.R. Martina. Sposób, w jaki showrunnerzy „Gry o tron” – David Benioff i D.B. Weiss – doprowadzili do końca historię zawartą na kartach „Pieśni lodu i ognia”, spotkał się z miażdżącą i w pełni zasłużoną krytyką. A jednak pierwszy odcinek „Rodu smoka”(*) dowodzi, że warto znów odwiedzić Westeros.

Tym razem HBO udało się ominąć dwie największe miny, na które wpakowała się ekipa pracująca nad „Grą o tron”. Po pierwsze – inaczej niż w przypadku swojej poprzedniczki – „Ród smoka” bazuje na ukończonym (przynajmniej w interesującym nas fragmencie) materiale literackim, tzn. na książkach z cyklu „Ogień i krew”. A choć Martin ma w planach jeszcze jeden tom, to ekranizowana część opowieści o Targaryenach (czyli tzw. Taniec Smoków, największa wojna domowa w historii Siedmiu Królestw) została już spisana w całości. Co więcej, autor „Gry o tron” zrobił to w sposób wręcz wymarzony dla każdego scenarzysty, z jednej strony podrzucając twórcom serialu fascynujące intrygi i szokujące zwroty akcji, z drugiej – ze względu na charakter quasi-kroniki streszczającej niektóre istotne wydarzeń za pomocą kilku zdań – dając im ogromną swobodę w kreacji.

Ród smoka gra o tron serial HBO

Czekając na Juchę i Twaroga

Ale co jeszcze ważniejsze, o ile Benioff i Weiss byli zainteresowani ekranizacją pojedynczych, najbardziej brutalnych wątków z trzech pierwszych książek Martina, a skomplikowane intrygi polityczne czy wszechobecną w pierwowzorze magię odsuwali na boczny tor, o tyle w odcinku otwierającym „Ród smoka” można odnaleźć ślady autentycznej fascynacji showrunnerów materiałem źródłowym. To, jak doskonale Ryan J. Condal i Miguel Sapochnik „czują” GRRM-a, widać już w pierwszych ujęciach serialu. „Ród smoka” idealnie oddaje Martinowskie umiłowanie realiów średniowiecza pokolorowanego pędzlem fantasy. Dlatego rycerze noszą bogato zdobione zbroje turniejowe, a damy najpiękniejsze suknie. Kolorowe proporce łopotają na wietrze, a kolosalne zamki górują nad krajobrazem. To także świat pełen magii ujawniającej się nie tylko poprzez smoki, ale też m.in. przez wizje. Ech, te zdradzieckie wizje, które spełniają się inaczej, niż się tego spodziewamy.

Najlepiej tę zmianę, i powrót do martinowskiej estetyki, symbolizuje nowy Żelazny Tron. W serialu Benioffa i Weissa był po prostu metalowym krzesłem, a scenarzyści, ustami Littlefingera, naigrywali się z pomysłu, iż zbudowano go z 10 tys. mieczy zdobytych przez Aegona I w trakcie podboju Westeros. W nowym serialu Żelazny Tron, kaleczący tych, którzy na nim zasiadają, i otoczony przez podest z tysięcy ostrzy, nie jest wprawdzie aż tak monstrualny, jak u Martina, ale reprezentuje maksymalne zbliżenie do książkowego pierwowzoru, jakie można dało się uzyskać, nie zrywając zupełnie z tym, co widz zna z „Gry o tron”.

https://www.youtube.com/watch?v=FGf-WUIlesI&ab_channel=HBOMaxPolska

Oczywiście najbardziej ortodoksyjni miłośnicy książek będą mieli kilka powodów do narzekań. Condal i Sapochnik wykorzystali swoją licencję twórczą na dokonanie pewnych zmian, moim zdaniem zrozumiałych, szczególnie ze względu na problemy z oddaniem prawidłowej chronologii wydarzeń prowadzących do Tańca Smoków. W końcu sam pierwszy sezon ma objąć blisko 20 lat rządów Viserysa I. Stąd konieczność kondensacji istotnych zdarzeń, np. pokazana w pierwszym odcinku pacyfikacja Królewskiej Przystani przez Złote Płaszcze Daemona Targaryena, miast trwać kilka miesięcy, została sprowadzona do jednego, nocnego pogromu. Zmodyfikowano też w niewielkim stopniu wiek niektórych postaci – zmniejszono 10-letnią różnicę wieku pomiędzy księżniczką Rhaenyrą i lady Alicent, postarzając nieco jedną bohaterkę i odmładzając drugą.

Gdzie jest Grzyb?

Spore kontrowersje budziło też obsadzenie w roli słynnego Węża Morskiego, czyli Corlysa Velaryona, aktora czarnoskórego. Przyznam, iż sam nie bardzo rozumiem tę decyzję castingową, zwłaszcza że wygląd Corlysa jest dość dobrze opisany w książkach i istotny dla pewnej zagadki, którą twórcy serialu powinni nam przedstawić jeszcze w tym sezonie. To powiedziawszy, ujął mnie fakt, że showrunnerzy potrafili znaleźć w Martinowskim świecie uzasadnienie dla tej zmiany. Poza tym wcielający się w Węża Morskiego Steve Toussaint świetnie podołał zadaniu, a jego lord Corlys jest taki, jakim go sobie wyobrażałem: surowy, rozsądny, ale przede wszystkim ambitny.

Ród smoka serial HBO gra o tron

Zresztą prawdziwie chybionych decyzji castingowych w serialu po prostu nie ma. A po pierwszym odcinku zdecydowanie największe pochwały należą się odtwórcom ról króla i jego brata. Paddy Considine to od dawna jeden z moich ulubionych aktorów, ale nie spodziewałem się, jak wiele bólu zdoła wycisnąć z postaci Viserysa. Z kolei Matt Smith sprawił, iż zupełnie zapomniałem o jego roli w „Doktorze Who”. Angielski aktor być może nie posiada zabójczej urody, która miała charakteryzować księcia Daemona, ale bez trudu oddał wszystkie jego pozostałe cechy: szaleńczą odwagę, próżność, spryt i nikczemność.

Spodziewam się po „Rodzie smoka” czegoś naprawdę wielkiego, co zmyje niesmak pozostawiony przez „Grę o tron”. Jasne, jeden odcinek to za mało, by wyciągać daleko idące wnioski, tym bardziej że wspomniany serial Benioffa i Weissa autodestrukcję polegającą na wycinaniu całych linii fabularnych zaczął dopiero po sezonie trzecim. Ale panowie Sapochnik i Condal sprawili, iż znów uwierzyłem w smoki. I bardzo nie chcę tej wiary ponownie stracić.

Ród smoka serial

(*) Stosuję oficjalną pisownię tytułu, mimo iż jest on błędny. Ów „smok” to przydomek Aegona Zdobywcy, więc powinien być w nazwie serialu zapisany także wielką literą. Zresztą w polskim tłumaczeniu na HBO Max pojawiło się kilka znacznie poważniejszych „kwiatków”.

16 odpowiedzi do “Ogień i krew! „Ród smoka” to triumfalny powrót do Westeros”

  1. O jak miło, zapowiada się naprawdę w porządku.

  2. Ten cały Colrys tak mnie wybijał z rytmu przez cały odcinek że nie wiem czy dam radę nie przewijać fragmentów z nim. Nie mam nic do chłopa bo gra dobrze, ale bardzo wybija się wyglądem od reszty uczestników z obrad przy stole. Białe dredy? Rly? W ogóle aktorzy w tym serialu są moim zdaniem jakoś mało urodziwi. Jak na razie mam mieszane uczucia.

    • Też miałem mieszane uczucia widząc go w trailerach ale o dziwo jest ok. On nie jest sam jego Ród cały tak wygląda…. nie wiem czy widziałeś ale gdy był turniej byli tam jego inni członkowie. Jego ród ta taki ówczesny odpowiednik Lanisterów który wżenił się w ród Targarienów i dla tego są te białe dredy.

    • No, to trochę bardziej skomplikowane. Velaryonowie pochodzą z Valyrii, tylko nie byli jej arystokracją, smoczymi lordami jak Targaryenowie. To była taka „niższa szlachta” pośrednicząca w różnych interesach smoczych lordów. Coś takiego jak ekwici wobec rodów senatorskich w Rzymie. I stąd ich kolor włosów. Technicznie rzecz biorąc w Westeros są jeszcze dwa podobne rody z korzeniami z Valyrii – Celtigarowie i Baratheonowie (ale ci ostatni nie mają jasnych włosów, bo wżenili się w rodzinę władców Krain Burzy – Durrandonów. To zresztą w ten sposób Ned Stark odkrył, że Joffrey nie jest synem Roberta – bo żaden Baratheon nie miał jasnych włosów). A co do czarnego koloru skóry – twórcy serialu wyjaśniają to tak, że ponieważ Velaryonowie zajmowali się morskim handlem, to brali sobie żony z Wysp Letnich i dlatego nie wyglądają tak jak inni Valyrianie. Jak dla mnie jest to wyjaśnienie znośne, niestety w toku serialu powinna pojawić się zagadka ojcostwa pewnych dzieciaków, która – ze względu na kolor skóry Laenora Velaryona – przestanie być zagadką. A szkoda.

    • @DaeL
      Jedynym powodem koloru skóry jest odhaczenie okienka w arkuszu poprawności politycznej. Reszta jest po prostu próba wciśnięcia tego w stworzony świat, wymówka może i „znośna”, ale tylko wymówka, więc puzzel trochę trzeba na siłę wciskać.

    • @Ravensblade No, tak prawdę powiedziawszy, to jest jeszcze jeden argument za. Zobaczysz sam ile dzieci poszczególnych par pojawi się w drugim sezonie. I jak ciężko będzie nadążyć za tym kto jest kim, bo wszyscy będą mieli srebrne włosy. W takiej sytuacji kolor skóry trochę poratuje sytuację.

  3. Dla mnie pierwszy odcinek jak najbardziej na plus.. Czuć klimat pierwszych Sezonów A aktor który gra Brata króla do którego miałem obawy świetnie sobie radzi….

  4. Barnaba „b-side” Siegel 23 sierpnia 2022 o 14:12

    No toś mnie ucieszył – będzie oglądane 🙂

  5. Nie mogę się doczekać pełnego sezonu! (nie będę się torturować i czekać co tydzień na odcinek)

  6. Już po seansie – jest dużo lepiej, niż się spodziewałem, czekam na kolejne odcinki z dużym optymizmem.

    • Również wczoraj obejrzałem. Pięknie byłow rócić do wysokobudżetowego serialu fantasy. Szkoda tylko że HBO bankrutuje i nie wiadomo dalej co z serią.

    • HBO nie bankrutuje

    • Może chodzi o te dziwne manewry z odłączeniem Warnera od spółki matki i połączeniem z Discovery? Nie ma to nic wspólnego z problemami finansowymi, za to na pewno gwarantuje pewne zgrzyty na początku(w tym nową usługę zamiast HBO Max, które dopiero co się u nas pojawiło).

    • HBO nie Bankrutuje tylko zmienił się CEO Warnera a To jakiś idiota jest i szykuje mega cięcia i oszczędności i Likwiduje HBOMAX i planuje jakiś dziwny twór który ma scalić HBO z Discovery plus. Tutaj jest to lepiej wyjaśnione https://www.youtube.com/watch?v=jCOGRO8ZasQ PS jeden cały sezon na pewno będzie i jeśli odniesie sukces to myślę że będzie i drugi pytanie co z innymi Serialami w uniwersum?

    • @FANBOYFSPOW – O innych serialach trochę wiemy. Na pewno nie dostaniemy „Blood Moon”, czyli prequela z Ery Herosów, bo pilot wypadł fatalnie. Za to trwają prace nad „1000 okrętów” czyli historią ucieczki Rhoynarów przed Valyrianami (serial może być bardzo fajny, bo Rhoynarowie zawędrowali na południowy kontynent Sothoryos i natrafili tam na mocno lovecraftowskie klimaty). Zielone światło dostał też „Rycerz Siedmiu Królestw” czyli taki serial drogi oparty na opowiadaniach Martina o ser Duncanie Wysokim i jego giermku Jaju (późniejszym królu Aegonie V). To miałoby miejsce chronologicznie po „Rodzie smoka”, ale przed „Grą o tron” i pojawiałyby się już najstarsze postaci z GoT w swych młodszych wersjach (maester Aemon, Walder Frey, Trójoka Wrona czyli tak naprawdę Brynden Rivers). Natomiast sam „Ród smoka” po skończeniu historii Tańca Smoków, miałby podobno przesunąć akcję o 70 lat do przodu i opowiedzieć o rebeliach Blackfyre’ów. No więc te wszystkie produkcje mają zielone światło, czyli HBO już wyłożyło jakieś pieniądze na przygotowania do kręcenia. Dodatkowo ostatnio mówi się o jakimś serialu o Jonie Snow, bo ponoć Martin jest strasznie niezadowolony z zakończenia i chyba chce dać Białym Wędrowcom dogrywkę w Krainach Wiecznej Zimy.

    • Słyszałem o Tych produkcjach ale i one mogą być zagrożone bo ten cały Zaslaw uznaje że Takie superprodukcje są za drogie. W samej końcówce już po zdjęciach przecież uciął Batgirl.

Dodaj komentarz