Destrukcja otoczenia w FPS-ach powraca. Reanimację przeprowadza The Finals

Pamiętacie może jedno z ostatnich ogłoszeń tegorocznego Gamescomu? Jeśli nie, to nic dziwnego. Trwało dosłownie kilkanaście sekund.
Dowiedzieliśmy się z niego, że powstaje gra pod tytułem The Finals, sieciowy shooter skupiony na rozwałce. Jego oprawa będzie realistyczna, acz kolorowa – na modłę np. Deathloopa. Tworzą go byli pracownicy m.in. DICE, ale ileż to już było newsów o „studiach weteranów”… Jeśli chodzi o gameplay, to króciutki teaser nie zawiera jakichkolwiek konkretów.
O wiele ciekawiej zrobiło się, gdy twórcy udostępnili zwiastun prezentujący rozgrywkę.
Konwencja? Zawodnicy z całego świata przeżerają czas wolny na konkurencję w wirtualnych arenach, próbując dostać się do tytułowych Finałów. Dopamina leje się strumieniami, kolejne sakwy z monetami eksplodują na mapie, efekty dźwiękowe wykańczają słuch, a my oczywiście staramy się być Tym Najlepszym.
Największe wrażenie robi zaprezentowana destrukcja otoczenia. Embark zapewnia, że kalkulacje odbywają się po stronie serwerów, odciążając nasze komputery. A jest co odciążać! Zniszczeniu mogą ulegać nie tylko piętra czy ściany, ale również… całe budynki.
Z kolei pokazane grafika, klimat i animacje mogą kojarzyć się tylko z jedną mainstreamową serią strzelanek. To o tyle ciekawe, że gra nie powstaje na silniku Frostbite.
Brzmi zbyt pięknie, aby było prawdziwe oraz „remember, no pre-orders”? To teraz kolejne zaskoczenia.
Po pierwsze: można wciąż zapisywać się do uczestnictwa w pre-alfie, która startuje dzisiaj. Możliwość znalezienia się na liście pojawiła się tuż po Gamescomie, ale wielu mogło o niej zapomnieć. Jeśli dostaniecie maila, będziecie mogli grać do 3 października.
Po drugie: gra będzie darmowa.
The Finals ukaże się w nieokreślonym czasie na PC, PS5 i XSX.
Czytaj dalej
2 odpowiedzi do “Destrukcja otoczenia w FPS-ach powraca. Reanimację przeprowadza The Finals”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Ciekawe, ciekawe… Choć dla takiego staruszka jak ja trochę zbyt dynamiczne 🙂
straszny chaos