A Plague Tale: Requiem – Twórcy chwalą się liczbą graczy

Minęło niewiele więcej niż dwa tygodnie od premiery A Plague Tale: Requiem. Kontynuacja przygód rodzeństwa Amicii i Hugo de Rune’ów została ciepło przyjęta przez recenzentów, którzy wytykali grze głównie problemy techniczne. Nasz Eugeniusz Siekiera nazwał Requiem bezpiecznym sequelem. Można było się domyślać, że skoro gra od dnia premiery będzie dostępna w Game Passie, na brak popularności narzekać nie będzie.
Teraz potwierdził to wydawca gry, Focus Entertainment. Okazuje się, że w A Plague Tale: Requiem zagrało już ponad milion graczy (pamiętajmy jednak, że ze względu na wspomnianego Game Passa liczba ta nie ma nic wspólnego z liczbą sprzedanych egzemplarzy).
Ponadto twórcy A Plague Tale: Requiem przygotowali nowy trailer swojego dzieła, który ma zachęcić do sięgnięcia po grę wszystkich dotąd niezdecydowanych. W półtoraminutowym filmiku wykorzystano cytaty z niektórych recenzji, które chwalą przede wszystkim oprawę graficzną, a także opowiedzianą przez Francuzów historię. Niestety, w materiale zabrakło opinii moich szczurów, bo jeszcze nie miały okazji zagrać w Requiem, ale Innocence bardzo im się podobało, więc tym razem pewnie nie będzie inaczej.
Przypominam, że w A Plague Tale: Requiem możemy zagrywać się już na pecetach, PlayStation 5 oraz Xboksach Series X/S, a nawet Nintendo Switchu (dzięki dobrodziejstwom chmury).
Czytaj dalej
6 odpowiedzi do “A Plague Tale: Requiem – Twórcy chwalą się liczbą graczy”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Ciekawe, jaki odsetek skończy(ł) grę. ;P
Wiesz, jak to teraz wygląda? Pracujesz, dajmy na to, 5 lat nad grą. Wkładasz w nią mnóstwo pracy, pieniędzy, całe serce i umiejętności, często kosztem życia rodzinnego, nawet zdrowia. A na końcu twoja gra trafia do abonamentu, gdzie traktowana jest jako jedna z dziesiątek innych „darmówek” – odpalana od niechcenia i wyłączana po pół godzinie, „bo nuda”. Pierwsze A Plague Tale również trafiło do miliona graczy – ale byli to ludzie, którzy interesowali się tą produkcją na tyle, by wyłożyć nań pieniądze. Gdybym był takim twórcą, schlebiałoby mi, że ktoś zaufał mojej pracy na tyle, by za nią zapłacić. Pobranie, „bo za darmo”, wydaje się natomiast nie znaczyć nic.
Inna sprawa…. milion pobrań to też nie jest jakoś oszałamiający wynik jak na tak dobrze ocenianą produkcję.
Zbliżam się do finału, jestem w 15 rozdziale. Fantastyczna produkcja, bardzo emocjonalna. Jako rodzic, parę razy się nawet wzruszyłem, co generalne mi się nie zdarza. Aż byłem zaskoczony, że jeszcze jakaś gra, prócz The Last of Us Part II, będzie potrafiła wywołać u mnie takie emocje. W tym roku, obok Elden Ringa, mój ścisły top jeśli chodzi o gry. Biorąc pod uwagę zasoby, w bodaj trzy lata Asobo zrobiło rozbudowaną, świetną grę, której rozmachu, skali i świetnie zagranych postaci nie powstydziłyby się inne, większe studia, z Naughty Dog na czele. Owszem, ma swoje wady (aranżacje starć i animacje nie zawsze dają frajdę, a optymalizacja kuleje), ale dla mnie najważniejsza i tak jest fabuła i klimat (ta muzyka i scenografia!). A na tym polu: czapki z głów.
Wiecie, ja grę skończyłem. Na game passie. I uważam, że twórcy odlecieli w niej jeszcze bardziej niż w końcówce jedynki, a sama gra powinna być krótsza. Spokojnie niektóre sekwencje dałoby się wyciąć, nie ujmując nic historii. Gra jest dobra, jednak zdecydowanie nie podzielam bezkrytycznych zachwytów i wystawiania 8-9/10. 😛
Odbiłem się od części pierwszej gdy prowadzili supernaturalne moce. Fabuła była ciekawa ale nie na tyle by mi się chciało odkrywać „magiczne moce” średniowiecza. Druga część pominę. Co innego jak gra jest od razu nastawiona na coś takiego, a co innego jak supermoce są dodawane tylko dla usprawnienia gameplayu i są po prostu głupie.
Ta gra ma od początku supernaturalne moce – szczury tak się nie zachowują