rek

Sony: Nowy patent sugeruje, że firma interesuje się NFT, które nie do końca jest NFT

Sony: Nowy patent sugeruje, że firma interesuje się NFT, które nie do końca jest NFT
Wygląda na to, że Sony może dołączyć do grona firm zainteresowanych tworzeniem NFT, ale zrobi to na swój sposób.

W połowie października został w Polsce uruchomiony nowy program lojalnościowy od Sony – PlayStation Stars. Już kilka miesięcy temu, przy jego zapowiedzi, pojawiły się obawy, że to może być tylko pozłacany papierek, wewnątrz którego będzie kryło się NFT. Sprawę wyjaśniła wtedy Grace Chen, wicedyrektor działu reklamy sieciowej, po trzykroć twierdząc, że nie ma to nic wspólnego z NFT. Cóż, nie zmienia to faktu, że coś z tym związanego faktycznie może się dziać w siedzibie Sony.

Przekonuje o tym opublikowany przez japońskiego giganta nowy patent (via VGC), ładnie nazwany jako „Śledzenie unikatowych zasobów cyfrowych w grach za pomocą tokenów w rozpowszechnionym rejestrze”. Ogólne założenie jest bardzo podobne do naszego ukochanego NFT i pozwalałoby nam kupować, sprzedawać czy wynajmować cyfrowe przedmioty. Ale nie takie zwykłe, a na przykład „„należące”” (podwójny cudzysłów, bo jeden to za mało) do znanych streamerów lub e-sportowców.

Doświadczeni gracze zyskują popularność w meczach lub turniejach, które często są transmitowane na żywo. Podobnie znani gracze często transmitują na żywo (lub w inny sposób) rozgrywkę w grach singleplayer lub multiplayer, na przykład w których próbują speedrunów, wyzwań w grze, meczów dla wielu graczy lub innych czynności związanych z rozgrywką. Niektórzy gracze, którzy są szczególnie utalentowani lub charyzmatyczni, mogą zdobyć wielu oddanych fanów, podobnie jak w przypadków znanych sportowców, piosenkarzy, aktorów lub innych celebrytów.

Z tym trudno się nie zgodzić i chyba każdy się domyśla, do czego to wszystko będzie teraz zmierzać.

W niektórych produkcjach gracz może korzystać z zasobów cyfrowych podczas rozgrywki. Mogą obejmować one na przykład określone postacie, skórki lub przedmioty. W tradycyjnych grach wiele wystąpień tego samego elementu w grze istnieje w tej samej kopii gry i/lub w różnych jej kopiach. Te różne wystąpienia tego samego przedmiotu w grze są tradycyjnie zamienne, ponieważ nie da się ich rozróżnić. Na przykład: nawet jeśli dany przedmiot w grze jest rzadki, jest reprezentowany jako ciąg kodu, który jest identyczny w przypadku wszystkich jego instancji w tej lub innych kopiach tej samej gry. (…) W rezultacie w tradycyjnych grach wideo nie ma możliwości rozpoznania, śledzenia ani uwierzytelnienia historii konkretnego elementu. Na przykład nie ma możliwości odróżnienia elementu, którego znany gracz użył podczas słynnego turnieju, od innych instancji tego samego elementu.

Przeszliśmy zatem do meritum całej sprawy. Sony ma pomysł, żeby móc „zapobiec” takiemu obrotowi spraw i pozwolić nam posiadać ten konkretny przedmiot, którego użył kiedyś na turnieju jakiś znany gracz. Nie odbywałoby się to jednak na takiej samej zasadzie jak przy NFT, a ów przedmiot byłby śledzony (żeby nie pisać „stalkowany”) przez całą swoją egzystencję. Za każdym razem, kiedy zostałby oddany, sprzedany czy wymieniony, byłoby to zapisywane. Dzięki temu moglibyśmy prześledzić jego historię i dotrzeć do informacji, że przykładowo to ten sam przedmiot, którego ktoś znany używał na turnieju rok temu.

Techniki i technologie opisane w niniejszym dokumencie rozszerzają możliwości zasobów cyfrowych związanych z grami wideo oraz systemów, które tworzą takie zasoby cyfrowe i zarządzają nimi, przekształcając zasoby cyfrowe z wymiennych na niewymienne [czyt. „unikatowe” – dop. red.].

Nie da się zaprzeczyć, że takie przedmioty używane przez sportowców na zawodach cieszą się niemałym zainteresowaniem kolekcjonerów (a nawet nie tylko) i sam taki fakt potrafi niebagatelnie podnieść jego wartość. Nie jestem jednak przekonany, czy w jakimkolwiek stopniu będzie się to przekładać na przedmioty cyfrowe.

I choć nie sądzę, byśmy mogli coś takiego nazwać NFT, wygląda to na co najwyżej równie nieinteresujący zamiennik.

3 odpowiedzi do “Sony: Nowy patent sugeruje, że firma interesuje się NFT, które nie do końca jest NFT”

  1. ? „Nie odbywałoby się to jednak na takiej samej zasadzie jak przy NFT, a ów przedmiot byłby śledzony (żeby nie pisać „stalkowany”) przez całą swoją egzystencję.”
    Przecież to jest dokładnie blockchain, na dokładnie tej samej zasadzie można prześledzić wszystkie przeszłe transakcje zawarte przez każdy bitcoin i wszystkich przeszłych właścicieli danego NFT.

    • znaczy wiesz, ten opis dokładnie też pasuje do chociażby przedmiotów na Steam Markecie – każdy ma swoje własne ID i historię posiadaczy, a rzeczy tam nie są przecież NFT (nadal mogę śledzić historię np. czapeczek z TF2, których pozbyłem się z 8-10 lat temu).

      Jak się Steamowi udało stworzyć taki system, to inni też mogą. Kwestią tutaj jest chęć sięgnięcia po gotowe rozwiązanie (NFT).

    • No tak, tylko po co w takim razie patent na gotowe rozwiązanie:P

Dodaj komentarz