Wiemy, po co Elon Musk kupił Twittera!

Bywa, że nawet tak bogaci ludzie jak Elon Musk nie mogą dostać tego, czego chcą. Jeden z takich przykładów to działające przez dłuższy czas i będące solą w oku miliardera konto na Twitterze prowadzone przez Jack Sweeneya – Elon Musk był na tyle wkurzony jego działalnością, że oferował jego właścicielowi niemałe pieniądze za to, żeby ten zawiesił działalność. Tak się jednak nie stało. No dobra, ale o co chodzi?
Radar na Elona
Wspomniany programista swego czasu napisał bota. Skrypt ten przeczesuje publicznie dostępne dane dot. ruchu lotniczego i z ich gąszczu wyławia informacje na temat tego, gdzie znajduje się prywatny odrzutowiec Elona Muska. Wszelkie zmiany pozycji samolotu miliardera są zaś następnie publikowane na koncie @elonjet – a przynajmniej były, bo wspomniane konto zostało już zawieszone.

Na usta ciśnie się jedno słowo: małostkowość. W końcu cywilne maszyny wyposażone są w transpondery, które raportują pozycje samolotów, a dane te trafiają m.in. na strony pokroju choćby Flight Aware, które następnie rysują mapy nieba ze wszystkimi samolotami na widocznym obszarze mapy świata, podając ich typ, prędkość, wysokość i kierunek podróży. Co ważne – udostępniane przez Sweeneya informacje dotyczą samolotu, nie Muska. W końcu nie wiadomo, czy miliarder jest na pokładzie, czy np. wysłał swoją maszynę po bułki do ulubionej piekarni w Bostonie. Z tego też względu trudno mówić o naruszaniu prywatności. Elon Musk jednak twierdzi inaczej – wedle jego słów, działalność Sweeneya doprowadziła do sytuacji, w której w niebezpieczeństwie znalazł się jego syn i z tego względu podejmuje on kroki prawne względem właściciela @elonjet.
Argumentacja ta jest szyta dość grubymi nićmi i choć wspomniana sytuacja była na pewno niepokojąca, to trudno raczej będzie udowodnić związek pomiędzy śledzeniem samolotu a wydarzeniami, o których wspominał Elon Musk. Wygląda to po prostu na pretekst do zdjęcia niewygodnego konta. Zresztą obecny właściciel Twittera nie tak dawno temu twierdził nawet, że profil prowadzony przez Jacka Sweeneya jest bezpieczny. Wygląda jednak na to, że były to słowa rzucane na wiatr.
O ile @elonjet zniknął z Twittera, o tyle bliźniacze, prowadzone przez tego samego człowieka konta znajdziecie bez problemu na Facebooku czy Instagramie. I tam najwyraźniej nikomu nie przeszkadzają.
Fot. otwierająca: Claude Blais, FlightAware.
Czytaj dalej
2 odpowiedzi do “Wiemy, po co Elon Musk kupił Twittera!”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Grzegorz, lewacki buraku. Zalecam z całego serca zaprzestania raportowania swoich zboczonych opinii o wieściach zza oceanu na portalu o grach komputerowych. Dziękuje.
@Demanenons, zalecam żebyś poszedł pod prysznic, bo po tym co napisałeś, to wygląda na to że nastąpił u Ciebie incydent kałowy xD