Google ma focha. Starcie korporacji z kanadyjskim prawem

Online News Act C-18 – to właśnie akt prawny, który zdecydowanie nie przypadł do gustu gigantowi z Mountain View. Wedle niego wielkie koncerny internetowe zmuszone byłyby do uiszczania zapłaty twórcom treści, z których same korzystają w swoich agregatach pokroju Wiadomości Google. Jak na to zareagował właściciel owych Wiadomości?
Płacz, krzyk i zgrzytanie zębów
No dobra, może i nagłówek jest lekko przerysowany, ale daleko od prawdy nie odbiega. Pierwszą reakcją Google na zapowiadane zmiany było… odcięcie części Kanadyjczyków od materiałów informacyjnych wyświetlanych w wyszukiwarce.
Korporacja nazywa tę sytuację „przeprowadzeniem testów na niewielką skalę”, których to i tak „przeprowadza tysiące każdego roku”. Dziwnym zbiegiem okoliczności owe badania zbiegły się w czasie z zapowiedzią wprowadzenia przepisów, które obciążyłby fundusze firmy. W wyniku tego absolutnie spontanicznego eksperymentu około 4 procent Kanadyjczyków korzystających z usług Google miało ograniczoną widoczność wiadomości pochodzących nie tylko z lokalnych źródeł, lecz także z tych zagranicznych.
Kanada z Google nie negocjuje
Rząd Kanady nie potraktował tego zajścia jako rzekomego „testu na niewielką skalę, których wiele”, a raczej jako próbę zastraszenia i wywołania presji na rządzie, aby wycofał się z wprowadzenia Online News Act C-18. Wartym nadmienienia jest fakt, że Google nie jest pierwszą korporacją, która rzuciła rękawicę Kanadyjczykom. Pierwszym zawodnikiem był koncern Meta, który stwierdził, że jeśli wspomniana dyrektywa wejdzie w życie, to pozbawi obywateli kraju możliwością udostępniania wiadomości w serwisie Facebook.
Czy skończy się na groźbach i przepychankach, czy internetowi giganci rzeczywiście postanowią dopiąć swego i zrezygnują ze świadczenia części usług na terenie Kanady? Gwoli przypomnienia, podobne prawo wprowadzone zostało w marcu 2011 roku w Australii, gdzie Facebook podjął stanowcze działania i wyłączył opcję dzielenia się nowinami. Jak można się domyślić, bunt nie trwał długo i po paru dniach tupania nóżką wszystko wróciło do normy. Czy koncerny zgodzą się na ustępstwa i postanowią płacić autorom materiałów wyświetlanych w należących do nich platformach? To się jeszcze okaże.
Czytaj dalej
3 odpowiedzi do “Google ma focha. Starcie korporacji z kanadyjskim prawem”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Wprowadzenie Online News Act C-18 to jeden z niewielu realnych kroków do tego, by uratować dziennikarstwo. Za Kanadę trzymam kciuki. Rządy innych krajów, jeśli w ogóle zauważają to całe zamieszanie, powinny ruszyć do boju ramię ramię z Kanadą. W innym przypadku to śmierć mediów, nawet jeśli pozornie to jakieś wyolbrzymienie. Otóż nie. Dziś informacja jako taka straciła na wartości, bo użytkownicy przyzwyczaili się, że jest za darmo. A jeśli jest za darmo, to kto ma płacić dziennikarzom?
Te korporacje są takie dobre dla ludzi. Farmaceutyczne najlepsze.
A czy przypadkiem Niemcy nie zrobili czegoś podobnego? Tez chodziło o agregatory wiadomości. Po wycięciu gazet z NewsFeedu, rozpoczął się lament że ruch na stronach zmalał drastycznie i zniknęły wpływy z reklam tam zamieszczanych. Ciekawe czy tu będzie podobnie.