Dragon Age: Origins – Scenarzysta chce remastera i lepszego seksu

Dragon Age: Origins trafiło na rynek w 2009 roku, a scenarzysta zaznacza, że grafika tego tytułu była przestarzała już w dniu premiery. Co w związku z tym? Zdaniem Davida Gaidera przydałby się chociaż remaster.
Scenarzysta zapytał użytkowników Twittera, czy mogą sobie wyobrazić, jak mogłoby wyglądać Dragon Age: Origins z wszelkimi bajerami udostępnianymi na konsolach z ery PlayStation 5. W jednej z odpowiedzi do użytkowników Gaider zabrnął odrobinę dalej i stwierdził, że już grafika na poziomie Dragon Age: Inquisition pozwoliłaby uzyskać imponujący efekt.
Scenarzysta Dragon Age: Origins dodał jeszcze, że chciałby, aby Morrigan wyglądała trochę lepiej i żeby sceny seksu nie wyglądały tak sztucznie, jak gdyby ktoś zderzał ze sobą dwie marionetki i krzyczał: „a teraz się całujcie!”.
Na koniec przypominamy, że Dragon Age: Dreadwolf miało ostatnio spory wyciek z alfy. Twórca posta oznajmił, że ma kolegę playtestera, który nagrał aż 20 minut gameplayu z powstającej gry.
Czytaj dalej
23 odpowiedzi do “Dragon Age: Origins – Scenarzysta chce remastera i lepszego seksu”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
A kto by nie chcial. Te przytulanki w bieliznie byly takie infantylne.
To niech znajdzie lepszą dziewczynę ;D
Chyba chłopaka, ten pan jest z LGBTYX.
Ten pan jest gejem. Tak po prostu. Nawet ty powinieneś być w stanie zapamiętać tak krótkie słowo, ale przecież jak jest okazja do dowalenia całej grupie ludzi, to czemu jej nie wykorzystać, prawda?
Uuu wybaczcie, że nie znam orientacji wszystkich osób na świecie. Nie wiedziałem, że gość jest fanem Call of Duty. Widzę też, że niektórzy nie znają się na żartach. Nie wiedziałem Shaddon, że jesteś snowflake’iem.
Dinuś, komentarz S. był do tego bałwanka kulistego pod twoim postem.
@DEANAMBROSE
To akurat nie było do ciebie, ale mogłem to wyraźniej zaznaczyć.
Byłoby miło. Pierwsze DA wyszło w epoce gdy w co drugiej grze dla zwiększenia „realizmu” dominującymi barwami były szarość oraz brąz i niestety Początek jest jedną z ofiar tego trendu.
Komentujący poniżej chyba nie wiedzą z czym wiąże się odświeżenie jedynki do możliwości PS5. Gra straci całe swoje gameplayowe serce, ponieważ otrzymamy tą durną pauze taktyczną z lotu ptaka, dostosowaną pod konsole, jak w DA Inkwyzycja. Nie mówiąc już o niekompetencji obecnego bioware, które reebotując grę, zrobi kolejnego sredniaka ze znajdźkami i pustym światem, jak ich trzy ostatnie produkcje.
Przecież pauza taktyczna z lotu ptaka jest w Origins już teraz.
Tak naprawdę w tej grze większym problemem jest jej ogólna antyczność – marny level design, nijaki system rozwoju postaci, generyczność lokacji, a nie niskiej jakości tekstury czy scena seksu.
Tej grze przydałby się więc remake, a nie remaster.
Lepiej nie.
@CHMIELOK
Akurat system rozwoju postaci był całkiem fajny, szczególnie w połączeniu z różnymi magicznymi przedmiotami. Mistyczny wojownik w płytówce Cailana (zgniecionej przez ogra, ale pewnie kowal wyklepał) i z mieczami w obu łapach był jednym z fajniejszych buildów jakimi kiedykolwiek grałem.
No ale tak, gra zestarzała się dramatycznie i dziś wymagałaby gruntownego przebudowania lokacji, a na to EA raczej aż tak dużych pieniędzy nie wyłoży.
Nie czułeś, że dodatkowe poziomy w zasadzie nic nie dawały? Jako mag miałem masę punktów, które mogłem wydać na zaklęcia, których i tak potem nie używałem. Fakt, że nie mogłem ulepszać zaklęć w żaden sposób (poza zmianą atrybutów bazowych) był mocno ograniczający.
@Chmielok Nie wiem jak ty w tego Originsa grałeś, ale żadnej pauzy z wymuszonego lotu ptaka tam nie ma. A co do punktów to już twoje subiektywne odczucie. Ja na magu cały czas cierpiałem na ich brak. Samo wezwanie poteżniejszego szkieleta kosztowało tam 7 poziomów (4 do szkiela + 3 do potęgi zaklęć), nie mówiąc już o formowaniu tego cudownego bolidu pod mistycznego wojownika połączonego ze specem z przebudzenia.
P.S. nie chwal się, że miałeś mase niepotrzebnych punktów na zaklęcia które nie używałeś, ponieważ oznacza to, że maksymalny poziom trudności na którym grałeś to co najwyżej normalny.
Powiem więcej, pograłem na normalnym i zobaczyłem, że walka ssie pałę, więc przesiadłem się na najłatwiejszy, by podziwiać to, co było w tej grze dobre, czyli fabułę😉.
A widok z lotu ptaka był osiągalny przez oddalenie kamery od pola bitwy, aż dziwne, że tego nie odkryłeś, skoro byłeś takim „hardkorowym” graczem.
O mamo, biją się o granie na easy? Jakbym znowu był w 1996 :’-).
@CHMIELOK
Parę wolnych punktów może i zostawało, ale dopiero w końcówce gry, wcześniej zaś każdy był na wagę złota. Zaznaczam, że DA przechodziłem kilkukrotnie na najwyższym poziomie trudności, a tam trzeba było się trochę nakombinować. W ogóle, to złota gra jest, złego słowa nigdy na nią nie powiem. Do dziś jestem obrażony na te 7/10 w recenzji „CD-Action”. 😛
@Chmielok Wow to już w 2008 mieli oddalaną kamerę na scrollu? Powtórzę drugi raz. Nie ma WYMUSZONEJ pauzy z lotu ptaka jak w inkwizycji. A grając na ez nie masz prawa narzekać, że gra jest za łatwa i skille ci są niepotrzebne. Dosłownie to tak jakbyś zrzędził nam, że grając w wiedźmina 3 na najłatwiejszym nie musisz używać olejów na broń, czy czegokolwiek innego z alchemii, ponieważ przeciwnicy za szybko padają. Włącz wyższy poziom trudności a zobaczysz, że większość umiejętności ma tam swoje istotne zastosowanie.
O ironio, Wiesiek 3 cierpiał na podobną przypadłość – dostajesz co poziom punkcik, który na początku owszem, jest na wagę złota, ale jak już zapełnisz swoje okienka odpowiednim buildem, to nie są one nijak potrzebne. I nie ma tu znaczenia poziom trudności, tak samo jak w DAO.
Dopiero Krew i Wino, wprowadzając mutacje, poprawiło sytuację.
W razie gdyby nie było jasne – nie chce mi się dyskutować o walce w DAO, bo to kwestia gustu. Przeszkadza mi jednak system rozwoju postaci, który w zasadzie w połowie gry, po uzbieraniu builda, przestaje rozwijać postać. Takie ujście nadmiarowych punktów, jak w Krew i Wino jest prostym, a dobrym rozwiązaniem.
Powoli chyba wchodzimy w erę remaków. Ciekawe kiedy Ubi zrobi remake pierwszego Assasyna albo trylogii Ezio. Ale jeśli już będą remakeować Origins to mam nadzieję, że zostawią projekt postaci Mrocznych Pomiotów taki jak był. W kolejnych częściach wyglądały bardzo kiepsko, jak Kitowcy z Power Rangers. Chociaż z drugiej strony zmiana wyglądu elfów i qunari wyszła na dobre.
O remaku AC już słyszałem 2 razy, i oba razy to jakieś wyssane z dupy plotki. Ubi jest zbyt leniwe na remake AC.
Teraz, jak przedwczoraj skończyłem Początek, a obecnie łomoczę w Przebudzenie, to oni piszą o remasterze. Chociaż nawet, gdyby się właśnie brali za robotę, to zanim skończą, pewnie znowu nabiorę ochotę na grę w Smoczą Erę.
Lepiej zrobić remake fallout new vegas skoro 2ki nie nie można się doczekać