Killzone był „zbyt eurocentryczny”. Horizona chciał ujrzeć sam Kojima

Studio Guerrilla Games obecnie weszło w okres cichej, intensywnej pracy. Po dodatku Burning Shores, który wymusił zmiany w moderacji Metacritica (naszą recenzję od Ranafe przeczytacie TUTAJ) trwają właśnie prace nad dwoma projektami: kontynuacją oraz osobnym multiplayerem. Jak donosi portal GamesIndustry, 12 lipca 2023 część zarządu wygłosiła prelekcję z okazji 20-lecia Guerrilla Games na konferencji Develop:Brighton. Opowiedzieli podczas niej, co skłoniło ich do obrania nowej ścieżki i inwestycji w tak odmienne od Killzone’a uniwersum.
Już podczas tworzenia Killzone’a okazało się, że historia opowiedziana z perspektywy „tych złych” jest rzekomo pożądana przez graczy, ale źle sprawdza się podczas snucia opowieści. Jak ujął to prezes studia Jan-Bart van Beek:
Mieliśmy pomysł, który opierał się na franczyzach takich jak Aliens, gdzie wszystko kręci się wokół Tych Złych. Odkryliśmy wtedy, że ludzie nadal naprawdę potrzebują bohatera, którego można się uchwycić i z którym można się identyfikować.
Zauważa także, że osobliwa fabuła Killzone, która „mogła być nieco zbyt eurocentryczna”, sprawiała, że amerykańscy odbiorcy nie mogli się z nią aż tak utożsamiać. Podjęto więc decyzję, aby przyszykować bardziej uniwersalną, trafiającą do wszystkich opowieść.
Chcieliśmy wykreować coś pozytywnego. Tworzyliśmy ruiny trochę za długo, a studio bardzo się podekscytowało naturą. Wszyscy jarali się też robotami.
Jak wspomina van Beek z dumą, pierwszy pokaz Horizon: Zero Dawn na E3 został przyjęty tak entuzjastycznie, że Shigeru Miyamoto i Hideo Kojima chcieli potem zajrzeć za kulisy.
Ciekawie brzmią także informacje na temat tworzenia nastepnej części, Horizon: Forbidden West. Otóż wersja na PlayStation 4 była już tak ciężka do upchnięcia, że zespół rozważał całkowite usunięcie podniebnej części gameplayu. Angie Smets, poprzednia dyrektorka studia, wspomina to tak:
Pomyśleliśmy: „Czy musimy wyciąć całą funkcję gry? To zrobi taki bałagan”. Udało nam się. Złożyliśmy bogom w ofierze niektórych programistów.
Na koniec wszyscy zgodnie potwierdzili, że to wciąż będzie „ta marka” z której Guerrilla Studios jest znane na świecie. Studio nie ma w planach porzucania jej, tak jak to było z Killzone’em.
Czytaj dalej
13 odpowiedzi do “Killzone był „zbyt eurocentryczny”. Horizona chciał ujrzeć sam Kojima”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
„Zauważa także, że osobliwa fabuła Killzone, która „mogła być nieco zbyt eurocentryczna”, sprawiała, że amerykańscy odbiorcy nie mogli się z nią aż tak utożsamiać. Podjęto więc decyzję, aby przyszykować bardziej uniwersalną, trafiającą do wszystkich opowieść.”
No to najpierw be, bo amerykanie są poszkodowani, a potem nagle wszystkim się spodoba, bo akcję osadzimy w przyszłej Ameryce prehistorycznej.
Lel.
Żyjesz w kraju, którego mieszkańcy do dziś uważają USA za ziemię obiecaną i jednocześnie śmieszą cię podobne wypowiedzi? Fakty są takie, że o ile Europejczycy od przynajmniej pół wieku pochłaniają całymi wagonami kulturę Amerykanów, to zupełnie nie działa to w drugą stronę. Może cię to bawić, możesz się z tym nie zgadzać, ale jest dokładnie tak, jak sam napisałeś: akcja osadzona w Ameryce nie będzie przeszkadzać nikomu, ale osadzona w Europie będzie rodzić ryzyko, że część Amerykanów taką produkcję zignoruje. A ponieważ USA jest jednocześnie bezsprzecznie największym rynkiem na świecie, to wnioski nasuwają się same.
oh, ale jak 2/3 produkcji traktuje o problemach hamerykanów to już jest wszystko okej, bo my możemy się przystosować, ta?
Fajnie że chłopaki są z siebie zadowolene, szkoda że od Killzona 2 poziom ich gier regularnie spada z każdą kolejną wypuszczoną produkcją
Kompletna bzdura.
Uff, dobrze że nie grałem w Killzone’a 2!
To dosyć zabawne, ponieważ dla mnie Killzone jest dużo bardziej amerykocentryczny (karabiny, wojna, męscy mężczyźni, męscy mężczyźni z karabinami na wojnie), a Horizon ze swoją protagonistką i naciskiem na fabułę i eksplorację – eurocentryczny.
Chociaż w sumie z Killzonów to grałem tylko w demo trójki na ps3 to może się mylę.
Serię Horizon bardzo lubię i cieszę się, że dobrze sobie radzi, ale z drugiej strony to wciąż jest gra akcji z perpektywy 3 osoby w otwartym świecie, czyli standardowa gra od Sony.
Kurczę, trochę brakuje różnorodności w tych ekskluziwach na Playstation i szkoda, że dobra marka fps leży odłogiem i się marnuje.
Otóż to. Sony robi bardzo dobre gry, ale w większości takie same. Jeszcze w czasach PS3 -PS4 potrafili wypuścić FPSy jak Killzone czy Resistance, wyścigi nie ograniczały się do Gran Turismo, bo były świetne Motorstorm czy Driveclub, nietypowe rzeczy jak Puppeteer, dawniej jakieś jRPGi, Tokyo Jungle, Echochrome, LocoRoco, Patapon, Shadow of the Colossus itd. Inwestowali nie tylko w to co sprzeda się w milionach sztuk, ale też w mniejsze, nietypowe gry. Teraz lecą trochę jak Ubisoft i wszystkie gry są do siebie podobne.
No nie przesadzałbym ze stwierdzeniami tego typu. Co jak co ale Sony ma IP, które mimo że są akcyjniakami z trzeciej osoby, to jednak są od siebie dosyć różne. Nie porównujmy tutaj do Ubisoftu, gdyż mimo wszystko takie Ghost of Tsushima, The Last of Us 2 lub Horizon są od siebie znacząco odmienne. Nie jest to poziom powtarzalności poszczególnych studiów AAA, wydających w dzisiejszych czasach gry odtwórcze (w szczególności Ubisoft), czego przykładem jest chociażby ostatnia trylogia asasyna.
Ghost of Tsushima, God of War, The Last of Us 2 lub Horizon się oczywiście od siebie różnią, ale wszystko to trzecioosobowe action-adventure z nieco inaczej ustawionym priorytetem na walkę czy eksplorację. To już nie jest to samo Sony co kiedyś. Jim Ryan wspominał, że idą w gry w z wielkim budżetem, które mają się sprzedawać w milionach. Niestety nie ma już tam miejsca na mniejsze projekty – MS jednak wypuścił Pentimenta czy Hi-Fi Rush, a Sony nic takiego w sumie nie ma (może Sackboy by pasował). Chciałbym aby Sony dało Naughty Dog, Insomniacowi, Santa Monica, Guerilli, Sucker Punchowi, Bluepointowi, Housemarque i innym jakiś mniejszy budżet (do miliona) i powiedziało „zróbcie za to grę jaką chcecie, dowolny gatunek, dowolna tematyka”. Może by powstały kolejne Pentimenty, Puppeteery czy Patapony. Pomarzyć można…
Ja z kolei wolę stan rzeczy jaki jest teraz zanim Sony w końcu wyda (co zresztą już zapowiadali) 10 gier usług do 2026 roku. Jeżeli mam wybierać między grami, które są: ” trzecioosobowe action-adventure z nieco inaczej ustawionym priorytetem na walkę czy eksplorację”, a grami usługami pokroju The division, Fortnite lub overwatch nastawionymi na mikrotransakcje oraz (o zgrozo) NFT, to wolę jednak to pierwsze. Czuję że za kilka lat będziemy prosili Sony, by powrócili do tego co robili wcześniej sądząc po ich ostatnim pokazie na Summer Game Fest oraz o jego odbiorze wśród społeczności graczy.
Wiadomo, że wszystko lepsze niż gry usługi:) Może reakcje na np. Fairgames sprawią, że Sony przemyśli czy faktycznie potrzebują aż 10 takich gier, bo jednak ludzie oczekują od Sony gier singlowych (ew. z dodatkowym trybem multi), a nie usług. Szkoda marnować zasoby na tworzenie gier, które padną po miesiącu.
Dla mnie Killzone był spoko… Od takie Call of duty w Kosmosie z kosmicznymi Nazistami…. Nic wybitnego ale dało się lubić nawet jedynka która się już mocno zestarzała… Shadow fall niestety pało ofiarą sony ponieważ chcieli mieć dużą grę z Uber Grafiką na Premierę ps 4 i pało na killzona no i zrobili piękną graficznie grę kosztem gameplayu i fabuły… No i KZ 2 był pierwszym przykładem Gra na pokazach a finalny produkt.