rek
24.07.2023
6 Komentarze

„Barbie” miażdży „Oppenheimera”. Gigantyczny wynik box office

„Barbie” miażdży „Oppenheimera”. Gigantyczny wynik box office
Film Grety Gerwig zarobił prawie dwa razy więcej niż historia ojca bomby atomowej autorstwa Christophera Nolana.

Na ten weekend fani filmów czekali od dawna – od 21 lipca w kinach obejrzeć można zarówno różowiutką „Barbie” Grety Gerwig z Margot Robbie w roli głównej, jak i mrocznego „Oppenheimera” Christophera Nolana, w którym pierwsze skrzypce gra Cillian Murphy. Wstępne wyniki box office podawane m.in. przez portal Variety jasno wskazują, że był to jeden z rekordowych weekendów w historii światowego kina. Ale zwycięzca mógł być tylko jeden.

Life in Los Alamos…

Finansowy wynik „Oppenheimera” w Stanach Zjednoczonych szacowany jest na 80,5 miliona dolarów. Jak na film z kategorią R, rezultat jest naprawdę imponujący, ale blaknie, gdy porównamy go z „Barbie” – dzieło o kontemplujących śmierć lalkach zarobiło w USA 155 milionów dolarów, a więc niemal dwa razy więcej niż film Nolana. Należy jednak pamiętać, że film Grety Gerwig ma kategorię wiekową PG-13 i dużo bardziej nadaje się na kino familijne niż mocna i dramatyczna historia zaproponowana przez Nolana.

https://twitter.com/THR/status/1683129764297449477

Dzięki tym wynikom ostatnie dwa dni były czwartym najlepszym weekendem pod kątem box office w historii. Po raz pierwszy jednak tak dobre wyniki osiągnęły filmy, które nie są kontynuacjami znanych produkcji: na obecnym podium zarobków po premierze znajdują się bowiem „Avengers: Koniec gry”, „Avengers: Wojna bez granic” i „Gwiezdne wojny: Przebudzenie mocy”.

Sukces „Barbie” jest jeszcze bardziej imponujący, gdy weźmiemy pod uwagę nie tylko amerykański, lecz także światowy box office filmu: film zarobił łącznie 337 milionów dolarów. Jeff Goldstein z Warner Bros. komentuje:

Myśleliśmy, że to będzie 75 milionów dolarów w pierwszy weekend. Nikt nie spodziewał się 155 milionów. Ta lalka ma długie nogi.

…is fantastic

Christopher Nolan nie może jednak narzekać: w przypadku „Oppenheimera” przewidywano finansowy wynik na poziomie 50 milionów dolarów. Do większych o 30 milionów dolarów przychodów z USA dołącza się również box office z reszty świata, łącznie przynosząc historii Oppiego 174 miliony dolarów.

https://twitter.com/CultureCrave/status/1683161545042436096

W przypadku obu filmów udało się więc bardzo szybko spektakularnie zwrócić koszty produkcji, wynoszące 145 milionów dolarów dla „Barbie” i 100 milionów dolarów dla „Oppenheimera”.

6 odpowiedzi do “„Barbie” miażdży „Oppenheimera”. Gigantyczny wynik box office”

  1. Ale przecież wszyscy mają dość łołk i kina już nie ma :’-(

    Spoko, Barbie w tym tygodniu, Oppenheimer jak będę mógł pojawić się w ajmaksie – jestem bardzo ciekaw.

    • A co, film Barbie nie jest woke? Bo mi się wydaje, że jest, i to bardzo.
      A fakt, że ta produkcja przyciąga ludzi z powodu bardzo ciekawej oprawy wizualnej, to zupełnie co innego.
      Niestety, opieranie się tej fali szaleństwa jest bardzo męczące psychicznie. Większość osób pozwala się rozbuchać status quo z wielu różnych powodów.
      Ludzie są z naturzy społeczni, tak więc takie poszczenie wywołuje FOMO i brak tematów do rozmów z rówieśnikami. Mało osób też chce ryzykować bycia uznanymi za konfliktowych, by walczyć o swoją godność (którą dzisiejsze media brutalnie i bezkarnie tłamszą). Prawdopodobnie boją się też, że po takim sporze mogliby zostać rzuceni przez partnerkę. Kobiety są przyzwyczajone do tego, że to im trzeba usługiwać (są trudniejsze do „zdobycia” przez facetów niż vice versa, przez co „cenniejsze”), dlatego wystarczy wypomnienie naprawdę niesmacznego faktu, że filmy po raz setny mają białych mężczyzn za debili i podnóżki, odrobinka oportunistycznej socjopatii, et voilà – to ty wylatujesz i ty przeżywasz dyskomfort/traumę.
      Jak widzisz, gra jest ryzykowna, więc wielu uznaje, że jest po prostu niewarta świeczki.
      Większość białych mężczyzn to normalni ludzie, którzy chcą wieść normalne życie (w przeciwieństwie do tego, czym bombardują społeczeństwo amerykańskie media głównego nurtu) i nie chce ściągać na siebie burzy do końca życia.
      Reszta płci i ras natomiast korzysta na tej niesprawiedliwości, więc dokręcanie śruby jest im bardzo na rękę (oczywiście o ile nie mają empatii – ale w dzisiejszych czasach bardzo o to łatwo, bo makiawelizm jest jak najbardziej promowany).
      Jak więc widzisz, wypadkowa będzie leżeć coraz dalej po stronie ideologii woke, i to wcale nie będzie musiało znaczyć, że ludzie nie mają jej tak naprawdę dość.
      To trochę jak z takim „polub, jeśli x, skomentuj, jeśli y”. Wiadomo, że opcja x dostanie więcej głosów, bo wymaga mniej zachodu.

    • Zaczalem czytac ten wywod, ale juz w drugim zdaniu popelniles blad, ktory kazal mi przerwac lekture, wiec do reszty sie nie odniose. Na przyszlosc polecam nie uzywac slowa „woke” inaczej niz ironicznie (po przyklad zapraszam do mojego komentarza), bo cokolwiek znajduje sie po nim, jest wtedy z definicji bezwartosciowe. Pozdrawiam!

    • Jaki błąd? Użyłem „woke”, żeby było wiadomo, o co chodzi. Czym to zastąpić? Może „regresywną ideologią propagowaną przez współczesnych amerykańskich liberałów”?
      W ogóle to dość celne określenie, które opisuje/wyśmiewa sztywny „pakiet wierzeń” osób z głównego nurtu.
      Swoją drogą, „woke” używane w takim kontekście było od początku ironicznym określeniem. Wytykało bowiem hipokryzję tychże „przebudzonych” ludzi, którzy nagle zauważyli, jak to mają w życiu niedobrze i ich roszczenia urosły do sześcianu, choć tak naprawdę każdy tym „wielce uciskanym” od dawna wylizywał rów z lubością. 😉
      Po drugie, dlaczego błąd miałby przekreślać resztę wypowiedzi? „Przestałem czytać po…” to jakże popularne w internecie „niechce mje sie”. Patrzysz na mnie z góry (ze swoją bardzo popularną opinią) i specjalne nie wyjaśniasz, o co ci chodzi, zamiast spróbować udowodnić, że moje argumenty są niesłuszne.

    • O, widzisz – znowu to zrobiłeś i musialem przestać czytać na drugim zdaniu. Dalej mogłeś opisać działający prototyp reaktora zimnej fuzji i nikt się o tym nie dowie. Szkoda.

    • Nie, nie musiałeś. Nie wiem, czy chcesz wykreować się na jakąś personę w stylu Jerzego „Smugglera” Poprawy, ale słabo się rozmawia z tak zarozumiałymi ludźmi, którzy mają kaprysy dziwniejsze niż baby w ciąży.
      Poza tym czytałem ostatnio artykuły o filmach i natknąłem się na twój, w którym używałeś tego właśnie słowa, którego się tak boisz. Haha! Sam jaśnie pan może, a innym nie da, co?

Dodaj komentarz