rek

Hearthstone: Blizzard zwolnił część ekipy odpowiedzialnej za karciankę

Hearthstone: Blizzard zwolnił część ekipy odpowiedzialnej za karciankę
"Sam Goldman"
Niektórzy pożegnali się z pracą bez okresu wypowiedzenia.

Karcianka Blizzarda zbliża się do swoich 10. urodzin – pierwotnie, Hearthstone ukazał się 11 marca na pecetach i nieco później na platformach mobilnych. Zainteresowanie było ogromne – 3 miesiące po premierze grało już 30 milionów osób, a tytuł szybko zaczął przynosić milionowe zyski. Jego rozwój, jak każdej istniejącej przez lata gry, miał gorsze i lepsze momenty, ale w ubiegłym roku coś się zaczęło wyraźnie psuć – zapowiedź wprowadzenia waluty premium i przepustki bitewnej została przyjęta przez graczy tak, jak można się tego było spodziewać…

Zapewne zupełnie przypadkowo, miesiąc później Blizzarda opuścił reżyser, związany z produkcją od ponad dekady, a sprawa szybko przycichła aż do teraz. Wczoraj na Linkedinie pojawiły się informacje o gwałtownych zwolnieniach w ekipie odpowiedzialnej za Hearthstone’a. Jeden z byłych już pracowników firmy napisał:

Po 18 i pół roku w Blizzard Entertainment zostałem dzisiaj zwolniony bez okresu wypowiedzenia. Najwyraźniej zespół Hearthstone’a przechodzi restrukturyzację i moja rola nie jest już istotna.

Podobnych, choć już mniej emocjonalnych wpisów było więcej. Blizzard na pytania redakcji PC Gamera odpowiedział dość lakonicznie:

W ekipie odpowiedzialnej za Hearthstone’a dokonano zmian organizacyjnych, w wyniku czego niewielka liczba stanowisk stała się zbędna. Chcemy podziękować pracownikom za ich ogromny wkład.

Niezależnie od ilości zredukowanych etatów (niepotwierdzone plotki mówią, że było ich 10), musi to być zmiana odczuwalna dla całego zespołu, który co prawda zaczynał od kilkunastu developerów, ale po wydaniu gry rozrósł się znacząco. Jednak niezależnie od tego, zwolnienie kogoś po prawie dwóch dekadach bez wypowiedzenia wygląda na tyle źle, że mało jest obecnie w branży firm o reputacji tak kiepskiej, by taka informacja nie wpłynęła na nią negatywnie. A dla wielu czymś takim stał się właśnie Blizzard, jaki tym ruchem z pewnością nie zdobył nowych fanów.

Trudno zgadywać, jakie plany na przyszłość ma firma, ale by nie kończyć tak mrocznie, redukcja raczej nie oznacza powolnego „zwijania” karcianki. Jak przyznał cytowany przeze mnie wyżej były pracownik:

O ile mi wiadomo, Hearthstone radzi sobie dobrze. Niedawno na zebraniu calego zespołu pokazywali nam pozytywne wyniki osiągane przez grę.

21 odpowiedzi do “Hearthstone: Blizzard zwolnił część ekipy odpowiedzialnej za karciankę”

  1. Ten przeciek sprzed tygodnia zaczyna być coraz bardziej realny, szkoda, gra była ciekawa do pewnego momentu, uwielbiałem te trailery zapowiadające dodatki, widać było, że ludzie się dobrze bawili, przygotowując je, no ale jak chciałeś kompetetywnie grać w pvp, to musiałeś wyłuskać szmal na nowe karty przy każdym dodatki (niezależnie, czy kupiłeś dodatek, czy nie).

    • Chodzi o ten, który wspominał też o dużym odpływie pracowników i f2p WoW? To z Hearthstone faktycznie się pokryło, jednak mam wątpliwości odnośnie innych rzeczy tam zawartych.

    • Pożyjemy, zobaczymy, leaki dot. Blizzowych gier w przeszłości, generalnie pokrywały się z rzeczywistością, na razie sprawdziły się 3: Diablo Immortal generuje olbrzymie zyski, czym się pewnie za niedługo znowu pochwalą, Diablo 4 ma ogromne kłopoty i jestem skłony uwierzyć, że na tym streamie będą osoby, które odpowiadały za sezony w Diablo 3, co niejako potwierdzi, że stary dew team poszedł w odstawkę i teraz info dot. Heartstonu, pozostaje czekać na newsa, odnośnie Overwatch Next

    • Prawdziwych zwykle było niewiele w porównaniu z masą fałszywych. Najdziwniejszą rzeczą w tamtym wycieku było to, że Dragonflight miał mieć wcześniej większość assetów wyciągniętych z gry mobilnej, co jest po prostu niemożliwe, ot tak przenieść modele, animacje itp. między różnymi silnikami i grami oraz to, że gra by miała przejść na f2p z battle passami. To z Diablo 4 może być prawdą, ale może to po prostu lucky guess, jak z Hearthstone, bo wiadomo, że Diablo 4 straciło dużo graczy od czasu premiery, także eventy i streamy miały znikome zainteresowanie. Jedno jest pewne, nie dzieje się tam za dobrze.

  2. Chcemy podziękować pracownikom za ich ogromny wkład, dlatego wywalamy na bruk pracownika, który zatrudniony był u nas 18 i pół roku, bez okresu wypowiedzenia. Mam nadzieję, że chociaż odprawę dostał sowitą chodź i w to wątpię. Cieszę się, że w Polsce mamy takie zdobycze cywilizacyjne jak Kodeks Pracy.

  3. Nie rozumiem lamentu o brak okresu wypowiedzenia. Co w tym takiego dziwnego? W USA to standard i dla nich to normalne.
    Nawet my Polacy, mając własną działalność i współpracując dla firm ze Stanów też zazwyczaj nie mamy okresu wypowiedzenia i się na to godzisz albo nie.

    A czemu tak jest?
    Było bardzo dużo przypadków kiedy zwolniony pracownik chciał się zemścić i np. pobierał dane poufne z firmy, a następnie je sprzedawał.
    Spodziewałbym się, że za ileś lat w Polsce też tak będzie, ale musi minąć wiele czasu, bo Polacy mają nieco inną mentalność.

    • Lament nie, ale oburzenie jest jak najbardziej słuszne. Takie coś nie powinno być akceptowalne. A odnośnie sprzedawania poufnych danych, to jest to dziwne usprawiedliwianie zwalniania bez wypowiedzenia, bo normalnie i tak za takie rzeczy mogą być kary.

      Co do reszty komentarza: oby nie. Poza tym można zauważyć, że tendencja jest raczej odwrotna, w Polsce stopniowo maleje wiara w dziki neoliberalizm. Dzisiaj takie praktyki są coraz mocniej krytykowane, zwłaszcza w młodszych pokoleniach. Byłoby dziwne jakby nagle wszyscy wrócili do mentalności z początku lat 90.

    • Przecież pracodawca, który nie ufa pracownikowi może zwolnić go z pracy w trakcie okresu wypowiedzenia. Kradzież danych to żaden argument.

    • „Przecież pracodawca, który nie ufa pracownikowi może zwolnić go z pracy w trakcie okresu wypowiedzenia. Kradzież danych to żaden argument.”

      I płacić mu za nic nie robienie :D?
      No jasne. Super pomysł – szkoda tylko, że bez sensu z punktu widzenia przedsiębiorcy.

      ” Takie coś nie powinno być akceptowalne.”

      Czemu? Ja nie widzę żadnego problemu.

      „A odnośnie sprzedawania poufnych danych, to jest to dziwne usprawiedliwianie zwalniania bez wypowiedzenia, bo normalnie i tak za takie rzeczy mogą być kary.”

      Nie ma znaczenia, czy za to są kary. Znaczenie ma to, że w ten sposób zmniejszasz potencjalne ryzyko.
      Jeśli prowadzisz biznes i robisz coś innowacyjnego to nie chcesz, by to coś trafiło w jakiejś postaci do konkurencji.
      To, że ktoś za to odpowie nie ma znaczenia, bo firma i tak może stracić miliony dolarów i ukaranie winnego nic nie pomoże.

      Okres wypowiedzenia ma sens jeśli pomaga obu stronom. Np:
      – Pracownik czuje się bezpieczniejszy, bo na X czasu ma zapewnioną pensję
      – Pracodawca czuje się bezpieczniejszy, bo pracownik odchodząc nie rzuci roboty z dnia na dzień.

      W większości przypadków jednak dzieje się tak, że pracownik odchodząc do innej firmy potrafi zachować się nie fair wobec aktualnego pracodawcy i np. rzucić L4 na cały miesiąc, który miał być miesiącem wypowiedzenia.
      Krótko mówiąc zapis o okresie wypowiedzenia jest przyjemny dla pracownika, ale nie daje żadnych korzyści pracodawcy (bo odchodzący pracownik i tak może odejść rzucając L4).

      Jaki jest, więc sens takiego zapisu w umowie?
      Ano tylko „ochronka” dla pracownika, czyli zapis korzystny jedynie dla jednej strony.

    • @Krzolwik, sorry, ale twój wywód nie ma za bardzo sensu. Poufne dane może sprzedawać pracownik firmy, który nie jest na żadnym okresie wypowiedzenia. Jeśli ma takie dojścia, że wie gdzie i z kim tym handlować, to firma nie dowie się, kto to zrobił. Dlaczego miałby to robić pracownik, który akurat jest na okresie wypowiedzenia, a nie taki, którego nikt nie będzie podejrzewał?

      L4 to samo – nie musisz być na wypowiedzeniu, żeby wziąć od psychiatry miesiąc L4.

      I tak, firmie też opłaca się taki okres, ponieważ wyszkolenie pracownika do pracy innej niż podstawowe, to miesiące wdrożeń.

    • @Krzolwik
      Twoje porównania nie mają tu sensu, jeden z pracowników był w firmie ponad 18 lat. Raczej byłby jednym z ostatnich, którzy by się mścili. Wypowiedzenie nie ma tu nic do rzeczy, bo przecież taki ktoś by mógł ujawniać poufne dane od wielu lat, gdyby tylko chciał. Więc to dziwne porównanie.
      Do tego porównujesz Polskę z USA, gdzie to wygląda inaczej. Tam jest właśnie to duży problem, że można zostać zwolnionym w dowolnym momencie. Nie jest to akceptowalne, zwłaszcza przez młodsze pokolenia.
      „Jeśli prowadzisz biznes i robisz coś innowacyjnego to nie chcesz, by to coś trafiło w jakiejś postaci do konkurencji.”
      Pracowali nad karcianką, która nie jest jakaś znowu oryginalna.

      Dziwne, że tak mocno bronisz strony biznesowej. Zwłaszcza, że mamy tutaj do czynienia z firmą, która wiadomo jakie rzeczy robiła. To oni tutaj są nie fair wobec pracowników.
      Zwolnienia w takich korporacjach często mają miejsca pomimo sukcesu, bo muszą ciągle pokazywać wzrost, a często łatwym sposobem na cięcie kosztów jest wywalanie developerów, którzy się przyczynili do tego sukcesu.

    • „Jeśli ma takie dojścia, że wie gdzie i z kim tym handlować, to firma nie dowie się, kto to zrobił”

      Bzdura. Wystarczy podstawowa wiedza o takich systemach jak DRM, RMS, DLP, by wiedzieć, że bardzo szybko dziś dowiesz się, które z Twoich biznesowych plików wyciekły. Wiesz też przez kogo.

      „Dlaczego miałby to robić pracownik, który akurat jest na okresie wypowiedzenia, a nie taki, którego nikt nie będzie podejrzewał?”

      A czemu ludzie robią głupie rzeczy?

      „L4 to samo – nie musisz być na wypowiedzeniu, żeby wziąć od psychiatry miesiąc L4.”

      I co z tego? L4 Ci przysługuje, więc ok, ale na okresie wypowiedzenia jest to jawny sygnał: „Odwalcie się ode mnie, nie chcę tu już pracować i nic mnie nie obchodzi nasza umowa w której zobowiązałem się do okresu wypowiedzenia wobec pracodawcy”.

      „I tak, firmie też opłaca się taki okres, ponieważ wyszkolenie pracownika do pracy innej niż podstawowe, to miesiące wdrożeń.”

      Jeśli firma decyduje, że jej się to opłaca to zapisuje w umowie okres wypowiedzenia, jeśli się nie opłaca to nie zapisuje. W czym problem?

      „Twoje porównania nie mają tu sensu, jeden z pracowników był w firmie ponad 18 lat. Raczej byłby jednym z ostatnich, którzy by się mścili. ”

      Albo byłby jednym z pierwszych.

      „Wypowiedzenie nie ma tu nic do rzeczy, bo przecież taki ktoś by mógł ujawniać poufne dane od wielu lat, gdyby tylko chciał. Więc to dziwne porównanie.”

      Oczywiście, ale zwolnienie z pracy jest motywem.

      „Pracowali nad karcianką, która nie jest jakaś znowu oryginalna.”

      Doprawdy? A co powiesz na to, że być może:
      – Mają system AI do weryfikacji nowych kart?
      – Mają AI do trenowania komputerowego przeciwnika i pracują nad nowym rozszerzeniem?
      – Pracują nad nowymi pomysłami i kartami?
      – Pracują w innej metodyce niż Agile / Scrum?
      – Zarobki są niejawne. Może osoba, która została zwolniona ma wiedzę o zarobkach w całej firmie (księgowy etc)?
      i wiele, wiele innych. Konkurencyjne firmy czyhają tylko na to, by wyciągnąć pewne informacje od pracowników, a w szczególności byłych pracowników. Generalnie szpiegostwo korporacyjne nie jest wcale wymysłem filmów – to się dzieje naprawdę.

      „Dziwne, że tak mocno bronisz strony biznesowej. Zwłaszcza, że mamy tutaj do czynienia z firmą, która wiadomo jakie rzeczy robiła”

      Nie ma żadnego znaczenia co firma robiła, a co nie. W biznesie jest zasada, że umowa powinna być dla obu stron równa (np. nie powinieneś mieć w umowie zapisów o wysokich karach, jeśli drugiej stronie żadne kary nie grożą).
      Drażni mnie więc roszczeniowość ludzi wychowanych w duchu PRL, gdzie pracownik ma być głaskany po główce, bo biedny nie umie sam o swoje powalczyć.
      To właśnie czysty kapitalizm – masz umowę, jutro jej nie masz jeśli komuś coś nie odpowiada. To Ty masz się zabezpieczyć na takie ewentualności, a nie państwo dbać o Ciebie.

    • „Nie ma żadnego znaczenia co firma robiła, a co nie.”
      Oczywiście, że ma. Nie należy tutaj ich usprawiedliwiać.
      „W biznesie jest zasada, że umowa powinna być dla obu stron równa (np. nie powinieneś mieć w umowie zapisów o wysokich karach, jeśli drugiej stronie żadne kary nie grożą).”
      No i tutaj nie jest równa, skoro mogą zwolnić kogo chcą bez wypowiedzenia.
      Popierasz tutaj mocno stronę pracodawcy (do tego to Blizzard) i myślisz, że ludzie mają się cieszyć, bo mogą zostać zwolnieni w każdej chwili bez żadnego wypowiedzenia? Wspominasz o tym, że zwolniony może się mścić na pracodawcy, ale to właśnie świadomość możliwości bycia nagle zwolnionym sprawia, że zaufania do pracodawcy nie ma, skoro dany pracownik może w każdej chwili zostać bez niczego.

      Hearthstone przechodzi downscaling, więc raczej nic szczególnego do ujawnienia nie ma, bo z grą niewiele się dzieje. Poza tym, jeśli coś naprawdę ważnego ci pracownicy znają, to podpisują NDA, a za to grożą poważne kary. Tak więc dalej, akceptowanie, że nagłe wywalenie kogoś bez wypowiedzenia jest dziwne.

      „To Ty masz się zabezpieczyć na takie ewentualności, a nie państwo dbać o Ciebie.”
      Nie państwo, ale coś innego. Tutaj się pewnie i tak nie zgodzimy, bo nie jestem wolnorynkowcem. Osobiście popieram pewną decentralizację i rozbicie dużych korporacji na inne formy np. kooperatywy.

      „Drażni mnie więc roszczeniowość ludzi wychowanych w duchu PRL(…)”
      Jakim duchu PRL? Wiesz, że od tego czasu minęły 34 lata? Młodsi raczej nie myślą o PRLu, tylko chcą po prostu aby działało normalne prawo pracownicze i mieć godne wynagrodzenie. Cóż za roszczeniowość! Swoją drogą, w USA też ci młodzi, którzy narzekają byli wychowani w duchu PRL? xD Po prostu ludzie są bardziej gotowi walczyć o swoje.

      Stwierdziłeś wcześniej, że mentalność miałaby się w przyszłości zmienić w drugą stronę, podczas gdy obserwujemy coś zupełnie odwrotnego. Coraz mniej ludzi wierzy w neoliberalizm, „każdy jest kowalem swojego losu” i bzdury typu trickle down economics.

    • „Tutaj się pewnie i tak nie zgodzimy, bo nie jestem wolnorynkowcem”

      W zasadzie nie ma sensu odnosić się do innych fragmentów, bo ten jeden w sumie dobrze opisuje całość – ot kwestia innego patrzenia na świat.
      Ja przykładowo nienawidzę umowy o pracę i tego, że państwo nakazuje mi oraz zabrania mi czegoś robić. Ściśle określa ile dni wolno Ci pójść do domu i odpoczywać oraz ściśle określa ile godzin masz pracować.

      Dla mnie to jest chore – czyste niewolnictwo w dzisiejszych czasach. Z tego też powodu bardzo szybko otworzyłem własną działalność jednoosobową i teraz gdy podpisuję umowę to mogę mieć w niej absolutnie wszystko. Jak firma chce mnie chłostać, a ja się na to godzę to ok, jak chcę mieć okres wypowiedzenia i firma się zgadza to ok, jak nie to nie itd. itp.

      Jedną z najważniejszych dla mnie rzeczy była możliwość pracy w domu. Na umowie o pracę – „Jeśli mój Pan mi pozwoli, to może będę mógł pracować z domu”, natomiast na działalności – „Guzik Was obchodzi gdzie pracuję i ile, ważne że robię swoje i mam efekty”.

      Taka forma współpracy daje duże pole do negocjacji – jeśli np. Ty chciałbyś nawet z 6 miesięcy okresu wypowiedzenia, to nie ma problemu – znajdujesz firmę, która się na to godzin i nikt Ci nie mówi, czy Ci wolno, czy nie.
      To jest właśnie wolnorynkowe myślenie.

      Na pewno nie zgadzam się z tym, że pracownikowi należy się jakakolwiek ochrona – niby z jakiej racji?
      Czemu to pracodawcy nie należy się ochrona? Gorszy jest?
      Cóż, tak jak wspomniałem – ja akurat mam inne poglądy na świat i można by tak pewnie długo dyskutować 🙂

    • Każdemu należy się ochrona i idealnie umowy powinny być uczciwe. Uważam, że powinny obowiązywać pewne standardy i nie akceptuję podejścia typu: „co z tego, że pracował dla firmy prawie dwie dekady, został z niczym to trudno, niech sobie radzi”.
      Twoje porównania głównie odnoszą się do mniejszych firm, ale tutaj mowa o dużych korporacjach, gdzie pracodawca wcale gorszy nie jest, wręcz przeciwnie. Jest w uprzywilejowanej pozycji, zwykły dev może zostać z niczym z dnia na dzień, podczas gdy ci wysoko postawieni przyznają sobie gigantyczne premie a i na odchodne często dostają wielomilionowe odprawy. Ochronę jak najbardziej mają, nie zginą z głodu, tutaj jedynie zwykły człowiek ma ciężko.

      „Taka forma współpracy daje duże pole do negocjacji”
      No właśnie, to jest mniejszość przypadków, większość ludzi nie ma żadnej możliwości negocjacji na tzw. wolnym rynku. Tu jest wysokość pensji, tu są zasady umowy, jeśli się nie podoba, drzwi są tam.

    • „zwykły dev może zostać z niczym z dnia na dzień, podczas gdy ci wysoko postawieni przyznają sobie gigantyczne premie a i na odchodne często dostają wielomilionowe odprawy. ”

      Czekaj czekaj, a kto broni dev-owi wynegocjować sobie inne warunki umowy?
      Wielokrotnie słyszałem o DEV-ach, którzy w umowie mają zapisy o własności akcji danej spółki, co często jest nawet lepsze od tych odpraw o których piszesz.
      Jeszcze raz: To wszystko kwestia negocjacji. Jak nie umiesz walczyć o swoje to nic nie masz – brutalne życie.

      „No właśnie, to jest mniejszość przypadków, większość ludzi nie ma żadnej możliwości negocjacji na tzw. wolnym rynku. Tu jest wysokość pensji, tu są zasady umowy, jeśli się nie podoba, drzwi są tam.”

      No tak i na tym polega wolny rynek. Przecież sam napisałeś – się nie podoba to wychodzę i znajduję firmę gdzie dadzą odpowiednie warunki. Nie ma takiej firmy? No to widocznie to co robię nie jest tyle warte. Można zmienić branżę.
      Życie jest ciężkie, ale nikt nie mówił, że będzie lekko.

      Generalnie mam wrażenie, że tego typu problemy wynikają z braku edukacji w zakresie przedsiębiorczości. Ludzie nie mają pojęcia jak negocjować, jak rozmawiać, jak prowadzić biznes, nie mają żadnego szacunku do tego co robią i nie potrafią się wycenić. Potem jest krzyk, że życie jest niesprawiedliwe.

      Tymczasem osoby mające łeb na karku niezależnie od branży robią naprawdę fajną kasę. Często nawet nie musisz nic umieć, by zrobić hajs – wystarczy spojrzeć na YouTube lub ShowBiznes.

    • Wielu Amerykanów już nie wierzy w American Dream.
      Jak już wspomniałem, większość ludzi nie ma możliwości żadnych negocjacji, gdzie stawki i umowy ustanawiane są odgórnie. Tylko niektóre branże i specjaliści mogą sobie pozwolić na taki luksus. W przypadku Hearthstone zwolniono doświadczonych ludzi na określonych stanowiskach z długim dorobkiem, prawie 20 lat w firmie, bez żadnego powiadomienia. Skoro takie osoby tak potraktowano i one nie miały możliwości żadnych negocjacji, to co tutaj może jakiś zwykły początkujący developer? Albo jakiś zwykły Kowalski w Januszexie? Gdzie tutaj możliwość negocjacji?

      To co piszesz brzmi naiwnie, to bajki o neoliberalizmie wciskane nam od lat 90. Znałem kiedyś takich o twoich poglądach, ale to było tak dawno temu, że jeszcze Korwin kierował wtedy UPRem (należeli do młodzieżówki). No ale z takich bajek, jak to nieograniczony wolny rynek nas zbawi wyrośli kiedy skończyli liceum. Rzeczywistość zweryfikowała ich poglądy. Mnie na szczęście ominął etap takiego myślenia.

      Kapitalizm nie rozwiązuje wielu fundamentalnych problemów, w tym pogłębiających się nierówności społecznych, a ty tutaj wyjeżdżasz ze standardowym „niech negocjują, zmienią pracę, wezmą kredyt, wolny rynek!”. Libertariański socjalizm ma akurat dużo dobrych rozwiązań (kooperatywy istnieją już dzisiaj, bodajże gra Dead Cells powstała w dość unikalnym modelu, nawet jak na istniejące kooperatywy).

      Ze swojej strony mogę polecić np. teksty prof. Andrzeja Walickiego, kiedyś one ukazywały się osobno, ale są wciąż dostępne zbiorcze wydania „PRL i skok do neoliberalizmu”. To daje sporo do myślenia o tym „wspaniałym” wolnym rynku. Nie żyjemy też w żadnej merytokracji, nie ma równych szans, więc gadanie typu „skoro niektórym się udało (nie zawsze uczciwie), to każdy może odnieść sukces na wolnym rynku” można włożyć między bajki.

    • Równie dobrze mogę powiedzieć, że myślenie, iż wolny rynek jest zły, że nie mamy równych szans i inne płacze na „życie jest niesprawiedliwe” wynikają z nieróbstwa i braku jakichkolwiek ambicji.

      Znam przypadek kiedy to nauczycielka wkurzona tym, że nie mogła wynegocjować wyższych zarobków (bo nauczyciele nie mają takich możliwości – zgodnie z tym co napisałeś), otworzyła własny biznes związany ze sprzątaniem. Dziś zarabia znacznie więcej niż kiedykolwiek by zarabiała pracując w oświacie.
      Czy to wykracza jakoś poza możliwości przeciętnego człowieka?

      Dużo piszesz o polityce, o poglądach, a to w ogóle nie ma znaczenia – wystarczy myśleć o przyszłości – najlepiej swojej i podjąć odpowiednie decyzje.

      Z ciekawości – skoro wolny rynek uważasz za zły, to jaka jest według Ciebie alternatywa?

    • „Równie dobrze mogę powiedzieć, że myślenie, iż wolny rynek jest zły, że nie mamy równych szans i inne płacze na „życie jest niesprawiedliwe” wynikają z nieróbstwa i braku jakichkolwiek ambicji.”
      Brzmi tak jakbyś zupełnie zignorował treść komentarza. Już wytłumaczyłem dlaczego ślepa wiara w wolny rynek jest zła. Kapitalizm nie rozwiązuje najważniejszych problemów i to co mamy jest nie do utrzymania, co widać choćby po rosnących nierównościach społecznych. Nawet w twoim wolnorynkowym raju, jak USA, coraz bardziej widać te problemy i już coraz mniej osób wierzy w „American Dream”. Uważam, że jako cywilizacja powinniśmy mieć pewne standardy i je stale podnosić.

      „Czy to wykracza jakoś poza możliwości przeciętnego człowieka?”
      Różne są sytuacje, to, że niektórym się uda nie znaczy, że system jest dobry. Równie dobrze można by PRL nazwać dobrym państwem, bo sobie poradzili wtedy (albo zakombinowali).
      A rozwiązanie na powyższe – nauczycielom należą się godne pensje, bo zarabiają marnie. Nie powinno być sytuacji, gdzie z pensji nie starcza nawet na podstawowe potrzeby żeby po prostu żyć. Jak nie można przeżyć, to po co taka praca? Jeśli tego nie rozumiesz, to brakuje tobie współczucia i pewnego zrozumienia ludzkich problemów, jakbyś nie wyrósł z nastoletniej fazy „tylko leniwi i głupi są biedni!”. Zresztą zawód nauczyciela jest potrzebny, więc powinny być zachęty do jego podejmowania, bo obecnie mamy braki właśnie z powodu marnych pensji i złego traktowania nauczycieli.

      Piszesz tak jakbyś sugerował, że to co już osiągnęliśmy to już jakiś szczyt, koniec historii, dziki kapitalizm to najlepsze co mamy i w żaden sposób nie możemy tego ulepszyć. To jest częsty błąd, już w przeszłości wielu myślało, że oni żyli w jakimś końcu historii i to co oni znali będzie uniwersalnym standardem.
      „Dużo piszesz o polityce, o poglądach, a to w ogóle nie ma znaczenia – wystarczy myśleć o przyszłości – najlepiej swojej i podjąć odpowiednie decyzje.”
      Tutaj odpowiem krótko: BZDURA! Ile masz lat, bo ja 35, więc już trochę na tym świecie żyję. Tak to można było myśleć mając z 15-17 lat i będąc wolnorynkowcem w liceum. 😉 Polityka wpływa na twoje życie czy tego chcesz czy nie. Mogą ci przywalić duże podatki, mogą przepisy utrudniać zakładanie działalności itp. Bardzo naiwne myślenie, „ja będę robić swoje i nie interesuję się polityką”. Paru znajomych już się na tym przejechało. No chyba, że ty planujesz np. unikać płacenia podatków.

      „Z ciekawości – skoro wolny rynek uważasz za zły, to jaka jest według Ciebie alternatywa?”
      Już odpisałem wcześniej – libertariański socjalizm, ale tutaj jest za dużo pisania na komentarz pod długim artykułem. W wielkim skrócie i uproszczeniu: różne formy kooperatyw, elementy demokracji bezpośredniej (także w miejscu pracy), możliwość głosowania nad istotnymi decyzjami, każdy pracownik/robotnik współdzieli środki produkcji (lub np. udział w przedsiębiorstwie), zwiększona rola samorządów itp. Także rozbicie dużych korporacji na mniejsze, aby ograniczyć ich władzę, bo już teraz mają jej zbyt wiele. Ogólnie duży nacisk na decentralizację i wspomnianą demokrację bezpośrednią. W dalszej perspektywie, dekomodyfikacja pewnych gałęzi gospodarki. Oczywiście to wszystko by się zmieniało zależnie od różnych czynników zewnętrznych. Warto zapoznać się z teorią i różnymi artykułami (podałem wcześniej przykład), bo tam jest naprawdę dużo dobrych rzeczy.

      Myślę, że na tym już zakończę, bo temat został wyczerpany, a i już mocno odbiegliśmy od samego newsa. Podsumować mogę to tym, że devów Hearthstone potraktowano (delikatnie mówiąc) niewłaściwie, każdemu należy się godne traktowanie i tutaj uważam, że każdy myślący człowiek powinien się zgodzić.

    • Tak, ja również już będę kończyć, bo to i tak dziwne, że aż tak długo toczymy dyskusję 😀

      „Kapitalizm nie rozwiązuje najważniejszych problemów i to co mamy jest nie do utrzymania, co widać choćby po rosnących nierównościach społecznych”

      Póki co, żaden system znany nam nie rozwiązuje wszystkich problemów.

      „A rozwiązanie na powyższe – nauczycielom należą się godne pensje, bo zarabiają marnie. Nie powinno być sytuacji, gdzie z pensji nie starcza nawet na podstawowe potrzeby żeby po prostu żyć.”

      Bez przesady – nauczyciele nie mają pensji tak niskiej, by żyć nie mogli.
      Niemniej zgadzam się, że nauczyciele powinni więcej zarabiać, ale nie dlatego, że „należy się”, tylko dlatego, że aktualnie z powodu zarobków nauczycielami zostają zazwyczaj osoby:
      – Z pasją.
      – Totalni nieudacznicy, którzy nigdzie indziej nie mogli znaleźć pracy.
      To prowadzi do systemu, gdzie nasze dzieci są nauczane przez osoby, którym nie dałbym żadnego sensownego zadania. I to jest chore.
      Wyższe zarobki zachęciłyby specjalistów z danych dziedzin do pracy z uczniami, a to przełożyłoby się na lepsze warunki dla młodego pokolenia, a tym samym na przyszłe wyniki państwa.

      „Piszesz tak jakbyś sugerował, że to co już osiągnęliśmy to już jakiś szczyt, koniec historii, dziki kapitalizm to najlepsze co mamy i w żaden sposób nie możemy tego ulepszyć. ”

      Absolutnie nie, ale uważam, że jakikolwiek socjalizm jest uwstecznieniem, a nie postępem.

      „Ile masz lat, bo ja 35, więc już trochę na tym świecie żyję.”

      Ja 33, więc wygląda na to, że jesteśmy z tego samego pokolenia 🙂

      „Polityka wpływa na twoje życie czy tego chcesz czy nie. Mogą ci przywalić duże podatki, mogą przepisy utrudniać zakładanie działalności itp. Bardzo naiwne myślenie, „ja będę robić swoje i nie interesuję się polityką”. Paru znajomych już się na tym przejechało. No chyba, że ty planujesz np. unikać płacenia podatków.”

      Jaki widzisz problem w podniesionych podatkach? Jeśli masz podniesione podatki, to jedynymi osobami, które powinny się martwić to Twoi konsumenci, ponieważ Ty wytwarzając towar uwzględnisz podatki w cenie docelowej produktu. Krótko mówiąc – to ludzie zapłacą Twoje podatki.
      Tak to działa teraz dlatego wszelkie rozdawnictwa i podnoszenie podatków powoduje tak naprawdę, ze koszt ponoszą przeciętni obywatele. Firmy niespecjalnie się tym muszą martwić dopóty dopóki podatki nie będą absurdalnie wielkie i produkcja przestanie się opłacać (bo ludzi nie będzie w końcu na dany produkt stać).

      „Już odpisałem wcześniej – libertariański socjalizm”

      No cóż… ja każdy socjalizm uważam za plagę, którą należy zniszczyć, ale aby podać nieco argumentów:
      – Taki system daje ogromne ilości możliwości nadużyć. Jeśli wspólnoty lub grupy kontrolujące środki produkcji nie są odpowiednio zorganizowane lub demokratyczne, istnieje ryzyko nadużyć władzy lub korupcji, co może prowadzić do nierówności i niesprawiedliwości.
      – Podstawową rzeczą musiałaby być ogólna współpraca na swiecie, jednak w rzeczywistości mogą występować konflikty interesów oraz trudności w osiągnięciu konsensusu.
      – Decentralizacja kontroli nad środkami produkcji może prowadzić do mniej efektywnych procesów produkcyjnych i rozdziału zasobów, co może negatywnie wpłynąć na dobrobyt społeczeństwa.
      – I przede wszystkim istnieje wiele różnych interpretacji zarówno socjalizmu, jak i libertarianizmu. Z tego powodu istnieje ryzyko, że różne grupy lub jednostki mogą mieć rozbieżne poglądy na to, jak powinien działać libertariański socjalizm, co może prowadzić do konfliktów i dezorganizacji.

      Krótko mówiąc – utopia, która ma pełno luk.

  4. Oby tylko nie usunęli do nich nawiązań tak jak to zrobili z Alexem Affriasabim i Jessem Mcree

Dodaj komentarz