Samsung Galaxy Z Fold 5 – test. Niby to samo, ale…

Samsung Galaxy Z Fold 5 – test. Niby to samo, ale…
Grzegorz "Krigor" Karaś
„Hej, gdzieś już to widziałem!” – to pierwsza myśl, jaka przemknęła mi przez głowę, gdy rzuciłem okiem na nowego Folda. Intuicja mnie nie zawiodła. Nie zmienia to jednak faktu, że pomimo tego, iż Samsung osiadł na laurach, ponownie dostajemy sprzęt warty uwagi.

Serii Fold należą się bez wątpienia słowa uznania – ta niewątpliwie innowacyjna konstrukcja ponownie wprowadziła składane telefony tak do sprzedaży, jak i świadomości ludzi. Po latach dominacji jednorodnych brył był to powiew świeżości. Od tamtego czasu minęły jednak cztery lata.

Znowu to samo?

Jeśli chodzi o opakowanie, to cóż, jest skromnie. Telefon, kabel USB-C, szpilka do obsługi szufladki SIM, trochę papierów i… tyle. Ładowarki tu nie uświadczymy – Samsung konsekwentnie trzyma się swojej polityki „odchudzania” pudełek i tym razem nie jest inaczej. Prawdę mówiąc, to… żadna strata. „Superszybkim” ładowaniem w dalszym ciągu jest według Samsunga 25 W, co oznacza, że z łatwością znajdziecie coś, by nakarmić ten telefon. Akumulator o pojemności 4400 mAh „zatankujecie” do 50% w nieco ponad pół godziny, a do „setki” – w godzinę z lekko ponad dwudziestoma minutami. Na tle konkurencji wyniki te nie powalają.

Samsung Galaxy Z Fold 5

O dziwo jednak, telefon, jak na takie monstrum, sprawuje się z dala od gniazdka całkiem nieźle. Dość intensywne użytkowanie wyczerpie zapas energii w trochę ponad dobę. Spodziewałem się, że będzie gorzej, bo sercem nowego Folda jest Qualcomm Snapdragon 8 Gen 2 – procek z grupy tych topowych i… cóż, głodny energii wręcz ponad miarę. Rzecz jasna, przekłada się to na wyraźny throttling – stabilność telefonu w teście 3DMarka została oceniona na 54%. Co gorsza, pod dużym obciążeniem nowy „składak” Samsunga rozgrzewa się bardzo wyraźnie w górnej części, a to odbija się na komforcie, kiedy np. gramy w coś bardzo wymagającego względem sprzęt.

Samsung Galaxy Z Fold 5

Są to jednak rzadkie sytuacje – w większości przypadków tego nie odczujecie, a podczas normalnego użytkowania lub zabawy z tytułami umiarkowanie sprzętożernymi Galaxy Z Fold 5 zachowuje się w zasadzie wzorowo. Ponownie brawa należą się za opcje związane z wielozadaniowością: po rozłożeniu smartfon pozwala na użytkowania aplikacji równolegle – za co odpowiada interfejs z opcjami „okienkowymi”. Bez problemu na ogół działa również przerzucanie się pomiędzy ekranami okładkowym i głównym – choć tu już jest to uzależnione od poszczególnych aplikacji i bywa, że niektóre źle się skalują. Mamy też tryb Flex – czyli możliwość skorzystania z wyświetlacza częściowo otwartego, co przydaje się np. w przypadku YouTube’a.

Aparat

Specyfikacja zestawu obiektywów piątego Folda pokazuje nam, że Samsung poszedł po linii najmniejszego oporu i w praktyce dostajemy niemalże to samo co poprzednio, jeśli chodzi o tył i przód oraz… trochę gorszą kamerkę wewnętrzną. W praktyce natomiast jest… całkiem nieźle. Pozwólcie jednak, że na początek się poczepiam.

Samsung Galaxy Z Fold 5

Dłuższy kontakt z aparatem pokazuje, że ma on tendencję do gubienia detali i odcieni widocznych w paletach czerwieni i pomarańczu – po prostu „spłaszcza” sąsiadujące ze sobą tego rodzaju kolory, co szczególnie widać w przypadku fotografii wykonywanych w warunkach słabszego oświetlenia i na zdjęciach nocnych (przykład powyżej: słup na środku był pomarańczowy, niezależnie od ustawień foto barwy mniej lub bardziej się ze sobą zlewały). Jestem pewien, że to kwestia nie tyle obiektywu, co postprocessingu – w fotkach zrobionych za dnia takie kwiatki nie rzucają się bowiem w oczy niemal wcale.

Samsung Galaxy Z Fold 5

Drugim problemem, z którym często się zetkniecie, jest nieprawidłowe w moim odczuciu balansowanie kontrastowo oświetlonej sceny w trybie automatycznym: Fold 5 ma tendencję – niezależnie w sumie od ustawień – do dodatkowego dociemniania już ciemnych części kadru i skupiania się na jaśniejszych elementach. Niby to prawidłowe podejście, bo telefon unika w ten sposób „przepalania” sceny. W praktyce jednak robi to nawet w sytuacji, gdy o prześwietleniach nie może być mowy, stąd też np. fotografowanie szczegółów architektonicznych czy rzeźb nawet na tle wieczornego jeszcze nieba wymaga dodatkowego klikania, by dostroić sobie balans ręcznie. Niektórym może się również nie spodobać „wyciąganie” przez soft zieleni – aż do soczystej przesady.

Samsung Galaxy Z Fold 5

A za co można aparat pochwalić? Na pewno za zbliżoną kolorystykę zdjęć wykonanych obiektywami ultraszerokokątnym i głównym. Idealnie nie jest – ale na tyle blisko, by na to nie narzekać. Cieszy zoom, niby tylko x3, na co dzień jednak daje radę. To samo można powiedzieć o jakości fotografii nocnej. Zdjęcia wychodzą naprawdę spoko, zresztą mocną stroną urządzenia są – jak to w Samsungach – „ciepłe” sceny, toteż urządzenie świetnie odnajduje się w warunkach miejskich. Za dnia z kolei cieszy wysoki poziom detali i duża rozpiętość tonalna. Słowem – jeśli chodzi o aparat, seria Fold podciągnęła się do należnego jej, „flagowego” poziomu. Owszem, zdarzają się gorsze fotki – ale w porównaniu choćby do Folda sprzed dwóch generacji to niebo a ziemia.

Samsung Galaxy Z Fold 5

{„alt” => „”, „caption” => „”, „imageUrls” => [„/wp-content/uploads/2023/09/30/5b6b25d5-f3ed-4e5f-902e-e189514f4761.jpeg”, „/wp-content/uploads/2023/09/30/9f9deb00-2d42-467a-960c-3de9252ef2e2.jpeg”, „/wp-content/uploads/2023/09/30/510d141f-6b61-42d2-a1d7-64d599c02c99.jpeg”, „/wp-content/uploads/2023/09/30/3297044a-401d-4ec9-bd1a-98d005c8ce1c.jpeg”, „/wp-content/uploads/2023/09/30/d38afbd6-cfad-47af-bead-b5c091a403f7.jpeg”, „/wp-content/uploads/2023/09/30/8081ae68-0ae7-46f7-b897-c717cb2af6f8.jpeg”, „/wp-content/uploads/2023/09/30/989efce4-383b-4e0c-aaa8-ba897415ef51.jpeg”, „/wp-content/uploads/2023/09/30/ffb1bc1b-10ee-4da7-a979-1490c47606b6.jpeg”, „/wp-content/uploads/2023/09/30/e70d376c-61ad-4c71-92f5-a981b338d6e6.jpeg”, „/wp-content/uploads/2023/09/30/3ef4bc0f-a0d7-43cc-a9bf-ac57049214ab.jpeg”], „isStretched” => false}

Podsumowanie

Trudno nazwać ten telefon niespodzianką w jakimkolwiek obszarze. To kolejny Fold – i to stwierdzenie w zasadzie jest najlepszym podsumowaniem. Istotnych zmian – w mojej opinii – tu nie ma. Ot, pewne optymalizacje, które sprawiają, że sprzęt staje się jeszcze poręczniejszy i przyjemniejszy. Choć oczywiście w pewnych granicach – rozłożony dalej jest zbyt niewygodny, by w biegu obsługiwać go jedną ręką, złożony zaś nie sprawia problemów chociażby w autobusie – trzeba się jednak przyzwyczaić do tego, że ekran okładkowy jest odczuwalnie węższy od tych w tradycyjnych smartfonach. To jednak kompromis, na który jestem w stanie przystać.

Samsung Galaxy Z Fold 5

Większym problemem jest to, że Samsung, decydując się na taką powolną ewolucję, pozostaje jednak coraz wyraźniej w tyle. Poza żenującym dla flagowca ładowaniem 25 W świadczy o tym chociażby fakt, że konkurencja ostatnimi czasy zaczęła lepiej radzić sobie z kwestią bruzdy ekranowej. Sądzę, że seria musi przejść wyraźniejsze zmiany – być może już w przyszłym roku. Na razie zaś mamy telefon, który jest w porządku, a do tego – zgodnie z obietnicami Samsunga – jego użytkownicy nie zostaną na lodzie, jeśli chodzi o wsparcie: dostanie cztery duże aktualizacje Androida i poprawki bezpieczeństwa przez pięć lat.

Samsung Galaxy Z Fold 5

Cena: 6450 zł

Dostarczył: Samsung

SAMSUNG GALAXY Z FOLD 5 – PARAMETRY

System: Android 13, OneUI 5.1.1 • Procesor: Qualcomm Snapdragon 8 Gen 2 • Grafika: Adreno 740 • Ekrany: główny – 7,6” Dynamic AMOLED 2X, 1-120 Hz, HDR10+, 1812 × 2176; zewnętrzny – 6,2” Dynamic AMOLED 2X, 48-120 Hz, 904 × 2316 • Pamięć: 12 GB RAM, 256 GB flash • SIM: 2 x nanoSIM + eSIM • Komunikacja: 5G, Wi-Fi 6e, Bluetooth 5.3, NFC • Bateria: 4400 mAh, niewymienna • Aparat: tylny – 50 Mpix, f/1.8, Dual Pixel AF, OIS; ultraszerokokątny – 12 Mpix, f/2.2, 123°; teleobiektyw – 10 Mpix, zoom x3, f/2.4, OIS; przedni – 10 Mpix + wewnętrzny (po rozłożeniu) 4 Mpix • Czujniki: akcelerometr, żyroskop, pola magnetycznego, światła, zbliżeniowy, barometr, natężenia dźwięku, czytnik linii papilarnych (z boku), GPS, GLONASS, BEIDOU, Galileo • Inne: ładowanie 25 W (brak ładowarki w zestawie), bezprzewodowe 15 W, ładowanie zwrotne 4,5 W, IPX8, aptX HD, Samsung DeX, Samsung Pay, Bixby, obsługa rysika S Pen • Wymiary: 154,9 × 129,9 × 6,1 mm (rozłożony), 154,9 × 67,1 × 13,4 mm (złożony) • Waga: 253 g

[Block conversion error: rating]

2 odpowiedzi do “Samsung Galaxy Z Fold 5 – test. Niby to samo, ale…”

  1. Trochę dziwne że autor nie wspomniał o najbardziej wg mnie rzucającej się w oczy nowości czyli tym że telefon wreszcie składa się na płasko. Niby bajer ale dzięki temu dużo mniej paprochów dostaje się do środka w czasie gdy telefon spoczywa np w kieszeni spodni. Jako użytkownik Folda 2 i teraz 5 mam porównanie i zmiana jest kolosalna.

    • Grzegorz „Krigor” Karaś 2 października 2023 o 07:29

      Masz rację – tak bardzo mi to różnicy nie robiło, że aż o tym zapomniałem… 🙂

Dodaj komentarz