rek
rek

Zostałem kowalem w Kingdom Come: Deliverance 2. Tak prezentuje się dodatek Legacy of the Forge

Zostałem kowalem w Kingdom Come: Deliverance 2. Tak prezentuje się dodatek Legacy of the Forge
"CD-Action"
Już niedługo w Kingdom Come: Deliverance II, a konkretniej – w nadchodzącym DLC Legacy of the Forge – będziecie mogli przysposobić się do fachu kowalstwa. Ja już w tej kuźni miałem okazję popracować, przy okazji Gamescomu.

Nie jest to ósmy cud gamingowego świata – co do tego nie musicie mieć wątpliwości. Niemniej, jeśli ktoś utonął w Kingdom Come: Deliverance II, to będzie miał kolejny powód, by odwiedzić ten świat – i to w sumie całkiem niezły.

Kułem miecz, jak mój ojciec

W ramach dodatku dostajemy kuźnię. Wraz z nią zaś – rozpadającą się chałupę, zrujnowane obejście, obietnicę przejęcia spuścizny po ojcu oraz, jak się okazuje, grono ciekawych klientów, których zachcianki jako mistrzowi sztuki kowalskiej przyjdzie nam realizować. Innymi słowy, Legacy of the Forge to dodatek pozwalający nam objąć schedę po starym i zaznać bardziej, powiedzmy, osiadłego życia w przedstawianych w grze realiach historycznych.

Jak to bywa w takich wypadkach, startujemy w zasadzie z ruiną i musimy sobie oraz innym udowodnić, że w tamtych czasach fucha kowala była zajęciem intratnym i pozwalającym się dorobić. By tak się stało, zbieramy i złoto, i prestiż. Szlachetny kruszec – wiadomo, lepiej mieć, niż nie mieć, a i na różne głupoty w stylu nowego łóżka czy dachu bez dziur da się go wydać, co ilustrują pięknie narysowane plany modernizacji, do których mamy dostęp w jednym z pomieszczeń. Prestiż zaś zdobywamy, wykonując losowe zadania dzienne, pojawiające się na mapie gry za sprawą dodatku. Te, na ile mogłem ocenić, wydają się zróżnicowane: będziecie wykuwać rzecz jasna różne rzeczy, ale nie zabraknie też questów bardziej… osobliwych.

rek

Potencjał na godziny zabawy

Kowal w średniowieczu był postacią dość uniwersalną, więc możecie się spodziewać mniej lub bardziej angażujących towarzysko przysług, pojedynków z kolegami po fachu czy nawet próśb o doraźną pomoc dentystyczną. Trochę się pośmiejecie, trochę popracujecie – całość zaś wygląda na całkiem różnorodną i przede wszystkim pozwalającą się dorobić.

Wcześniej przywołane przykłady prac remontowych nie były pustosłowiem. Dzięki zgromadzonym funduszom odblokowujemy coraz ciekawsze przedmioty do wytworzenia, a także możliwości restauracji naszej siedziby. Wygląda to wszystko ciut jak w The Sims czy w nowych grach Bethesdy, tyle że na mniejszą nieco skalę i średniowieczną modłę, gdzie to szczytem finezji w utrzymaniu obejścia jest odbudowa murku czy położenie zdobionego gontu na dachu. Opcji oczywiście jest znacznie więcej – co obiecuje zabawę na długie godziny. Ja grałem niecałe sześćdziesiąt minut i muszę przyznać, że hartowanie i ostrzenie miecza nawet mi się spodobało.

rek

Dodaj komentarz