Elden Ring: Twórca Helldivers 2 stanął w obronie wysokiego poziomu trudności Shadow of the Erdtree

Wiemy, że Johan Pilestedt, do niedawna prezes Arrowhead, które odpowiada za Helldivers 2, lubi angażować się w rozmowy ze społecznością graczy nie tylko na tematy dotyczące Piekłonurków, ale również na temat nowości na gierkowym rynku. Tym razem postanowił wypowiedzieć się na temat poziomu trudności w DLC do Elden Ringa, czyli Shadow of the Erdtree.
W jednej z takich dyskusji w serwisie X (dawniej Twitterze) Pilestedt powołał się na zróżnicowanie rynku oraz mnogość dostępnych opcji, biorąc nieco w obronę poziom trudności dodatku FromSoftware.
Branża gamingowa jest obecnie ogromna i pozwala na ekscytujące doświadczenie dla każdego odbiorcy. Chciałbym mieć taki wybór, gdy miałem 10 lat… to byłoby niesamowite!
Pilestedt odpowiedział również na wpis gracza, który porzucił pierwsze Dark Souls ze względu na brak poczucia nagrody i zabawy po pokonywaniu kolejnych bossów.
Gra dla każdego to gra dla nikogo. Zawsze celuj w konkretną grupę odbiorców.
Na koniec zapachniało nieco boomersko, bo gdy jeden z fanów soulslike’ów opowiedział o radości płynącej z bycia klepanym przez jednego bossa przez kilka godzin, Pilestedt odpowiedział następująco:
Tak, oni nie są aż TAK TRUDNI. Wymagają cierpliwości i skupienia, czyli czegoś, o czym nieco zapomnieliśmy w dzisiejszych czasach.
Czytaj dalej
2 odpowiedzi do “Elden Ring: Twórca Helldivers 2 stanął w obronie wysokiego poziomu trudności Shadow of the Erdtree”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
I właśnie dlatego, Johan Pilestedt, do niedawna prezes Arrowhead, a obecnie szef zespołu odpowiadającego za dalszy rozwój gry postanowił wycofać właściwie wszystkie zmiany utrudniające rozgrywkę w Helldivers 2 wprowadzone od czasu premiery. Mało tego: przygotowany pod jego czujnym okiem „mega patch” przyniósł też szereg zmian czyniących rozgrywkę łatwiejszą, niż kiedykolwiek.
Ale, hej, najważniejsze, że zebrał trochę „serduszek” i darmowych punkcików atencji podpinając się pod kontrowersyjny temat dotyczący najpopularniejszej aktualnie gry. Przecież nikt nie będzie sprawdzać, ile tak naprawdę warte są jego słowa… a nie, czekaj…
Zaraz, czyli okazanie odrobiny najzwyklejszego na świecie zdrowego rozsądku i mówienie prawdy jest teraz boomerskie? Ciekawe. Bo tak, wszystko co powiedział to prawda, łącznie z tym o cierpliwości i skupieniu. Ludzie po odpaleniu dodatku pierwsze co robią to lecą na złamanie karku na pierwszego głównego bossa, a później płaczą, że gra za trudna, że zły design, że to, że tamto. Rzeczywiście to DLC jest trudniejsze od podstawki ale tak było we wszystkich poprzednich DLC tego studia i najważniejsze, gra wcale nie jest tak trudna jak opowiadają, to wyolbrzymione bzdury frustratów, którzy niejednokrotnie na NG +4,5 czy 7 wpadają na hurra, a później się dziwią ich rivers of blood, wymaksowane zaklęcia, moonveil’e albo spamowanie ataków z wyskoku nie działają tak jak w podstawce. Kompletnie ignorują to, że w tam mają kilkadziesiąt lub więcej godzin gry i znają każdy kąt i każdego bossa, a tutaj po paru dniach chcą mieć wszystko podane na tacy. Kompletnie ignorują szeroko reklamowane i promowane nowe mechaniki, nowe systemy podnoszenia swojego poziomu, nowe bronie, mówiąc, że im się nie chce eksplorować mapy XD, a to przecież jedna z głównych atrakcji tego DLC. Z tego co widziałem to część tych ludzi traktuje to DLC jak „boss rush”. No a później to już wszystko przeszkadza, że bossowie mają za dużo życia, że zadają za dużo obrażeń, że zbyt efekciarscy, że zestaw ruchów zbyt skomplikowany, a to też bzdura bo czasem wystarczy zrobić dwa uniki później odsunąć się na bok – boss tnie powietrze a my mamy spore okienko na zadawanie obrażeń. No ale do tego trzeba trochę praktyki i cierpliwości. Zresztą to zawsze był rdzeń walki w grach FS – nauka zestawu ruchów i okienek do uników i atakowania, ludzie też zdają się o tym zapominać albo wracają pamięcią do Bloodborne lub Sekiro, że ach kiedyś to było, znowu ignorując to, że te gry mają po parę lat i wszystkie tajniki i strategie odkryte. A pamiętam z Sekiro było to samo, że za trudna, że bezmyślny symulator parowania, że Isshin niesprawiedliwy, a dzisiaj ten sam Isshin jest przez wielu stawiany jako wzór idealnie zaprojektowanego trudnego bossa XD. Tak samo było z narzekaniem na Malenię, Midira, Orphan’a itd. Dla mnie bossowie w tym DLC to jedni z najlepiej zaprojektowanych i najbardziej emocjonujących bossów w ogóle, którzy po chwili praktyki (przyznaję, czasem trochę dłuższej:) zapewniają niesamowity zastrzyk adrenaliny, i tak, bez kilku, kilkunastu lub czasem więcej prób nie byłoby tego efektu. Dla jednych strata czasu dla innych świetna zabawa. Nie każda gra musi być dla każdego a dzisiejsi gracze, a na pewno spora część, zachowują się jak rozkapryszone bachory, no bo przecież jak ten głupi Miyazaki ma czelność robić gry po swojemu, przecież wszystko musi być dla wszystkich.
Tylko obawiam się, że chyba jednak grę popsują bo już niestety wpadła pierwsza ułatwiająca grę łatka i pewnie nie ostatnia.