38
12.04.2010, 18:00Lektura na 5 minut

Ghost Recon: Future Soldier budzi kontrowersje. Zapowiedź gry wprost z Paryża

Widzieliśmy w akcji nową grę Ubisoftu. Czasy się zmieniają, rynek gier się zmienia, zmienić się więc musiał i Ghost Recon. Fani pecetowej serii będą zaskoczeni tym, jak wygląda ona po przeniesieniu w przyszłość.


Phnom

Tom Clancy’s Ghost Recon: Future Soldier to nowa odsłona serii, której pierwsza część ujrzała światło dzienne jako symulator żołnierza na współczesnym polu walki. Niedawno zapowiedziana przez Ubisoft gra przenosi nas w nieodległą przyszłość, kiedy władzę w Rosji przejmują ultranacjonaliści i napadają na Norwegię, by zagarnąć jej pola naftowe.

Gracz wciela się w członka tytułowego oddziału Duchów – amerykańskich komandosów wyposażonych w najnowsze osiągnięcia wojskowej technologii, wysłanych do Europy, by zapobiec eskalacji konfliktu na Starym Kontynencie. Bo przecież bez jankesów sobie nie poradzimy, prawda?

Interesujący wydaje się pomysł, aby historię opowiadać nie za pomocą cut-scenek, a etapów, w których będziemy się wcielali np. w ochroniarza rosyjskiego prezydenta albo inżyniera z norweskiego pola naftowego podczas ataku Rosjan. Jednak to nie ta ciekawie przedstawiona, czerpiąca z dorobku Toma Clancy’ego fabuła ma być największą zaletą gry, lecz wspomniane wyżej efekciarskie, ultranowoczesne wyposażenie Duchów robiące z nich „F-16 na nogach”. No i akcja. Dużo akcji.

Ghost Recon: Action Figure

Fani pecetowej serii mogą być zdziwieni właśnie tym, jak pełen strzelanin, walki wręcz i biegania od osłony do osłony będzie Future Soldier. Na razie co prawda widzieliśmy tylko wersję konsolową, a o blaszakowej twórcy nie mówią wiele ponad to, że będzie. Nie ma chyba jednak co liczyć na to, by bardzo odbiegała ona od konsolowych, bo wszystkie powstają w paryskiej siedzibie Ubisoftu. (Poprzednia część cyklu, Ghost Recon Advanced Warfighter 2, zrobiona była przez dwa różne studia w dwóch różnych edycjach: bardziej symulacyjnej na PC i dynamiczniejszej na konsole).

Galeria screenów z gry.

No dobrze, a jak ta akcja wygląda? Całkiem podobnie jak w GRAW 2 na konsole i bardzo podobnie jak w... Gears of War. Twórcy obiecują, że walki będą zróżnicowane, zarówno jeśli chodzi o tempo, jak i możliwości taktyczne, ale widziany przez nas krótki fragment polegał na bieganiu i ślizganiu się od ustawionych w poprzek drogi samochodów i strzelaniu (również na oślep zza osłon) do znajdujących się blisko wrogów.

Nie będzie już więc obmyślania skomplikowanych taktyk, wydawania rozkazów kumplom z oddziału, ostrożnej eksploracji i mierzenia z kilkuset metrów do ośmiu pikseli symbolizujących wroga. Teraz ma być szybciej, bardziej zręcznościowo i efektownie, a przez to – zdaniem Ubi – lepiej.

Komando Gadżet

Dużą w tym rolę odgrywać będą gadżety dostępne Duchom dowodzonym przez Edwarda „Kozaka” Kachenko. Zdaniem autorów gry nie są to wymysły niespełnionego pisarza science fiction, a prawdziwe rozwiązania testowane obecnie w laboratoriach i na poligonach największych armii świata. Część z tych piekielnie drogich i napakowanych najnowocześniejszą technologią zabawek będzie dostępna wszystkim członkom drużyny (egzoszkielet pozwalający nosić więcej sprzętu, znany z poprzednich części Cross Com zapewniający szybkie informacje o widzianych celach), inne zaś zależne będą od wybranej w danym momencie klasy.

„Kozaczyć” przyjdzie nam w czterech klasach. Prawdopodobnie będzie się je dało dość często zmieniać, bo żołnierze przyszłości muszą być wszechstronni i szybko dostosowywać się do sytuacji na polu walki. I tak standardowy Commando wyposażony będzie poza karabinem w naramienną wyrzutnię rakiet, działającą – gdy kilka osób połączy siły – jak broń przeciwpancerna. Najbardziej (nie)rzucający się w oczy gadżet ma Recon, który może stać się niewidzialny dzięki kamuflażowi optycznemu. Sniper za pomocą czujnika tętna potrafi przez pewien czas wskazywać pozycje wrogów sobie i kumplom (za sprawą Cross Comu).

Engineer zaś może przy użyciu urządzeń EMP unieszkodliwić elektronikę przeciwników, a prawdopodobnie również ochronić swoich przed podobnymi zakusami Ruskich. Inżynier jest także w stanie kierować dronami ziemnymi i powietrznymi, które służą nie tylko do zwiadu, ale i walki, bo na wyposażeniu mają potężne karabiny. (W multi bezzałogowe maszyny bojowe będą osobną klasą).

Duchy w sieci

Do tego oczywiście nowe zabawki będzie się odblokowywać, a te posiadane – ulepszać wraz ze zdobywaniem punktów doświadczenia (np. doczepiając do karabinu granatnik czy lepszy celownik). Punkty XP będzie się dostawało za postępy we wszystkich trzech rodzajach gry: kampanii przechodzonej w pojedynkę (na ok. 12 godzin) lub w co-opie oraz w – dość standardowych – trybach multi dla maks. 16 osób: deathmatchach, domination i capture the flag.

Tryby są standardowe, ale twórcy wprowadzają w multi (oraz co-opie i singlu) kilka rozwiązań, które mają sprawić, aby rozgrywka wyglądała inaczej niż u konkurencji. Te podstawowe wiążą się z nowym systemem taktycznym. Teraz nie ma już wydawania rozkazów, a cała warstwa działań drużynowych ma być bardziej naturalna. A to za sprawą systemu Link-Up, dzięki któremu wciskając jeden przycisk, można z kumplem utworzyć – ekhm – jedność. Wtedy jeden z graczy odpowiada za ruch takiego składu, a drugi przyklejony du... niech będzie, że plecami do pleców może kontrolować, co się dzieje za tym pierwszym, np. niosącym flagę.

Takie „spółkowanie” daje jeszcze inne korzyści. Po pierwsze, pozwala wyprowadzić wzmocniony atak, np. zamiast ostrzału z naramiennego moździerza przywołać niszczycielski nalot. Po drugie zaś w grupie będzie się dało czerpać wspólnie z umiejętności jednego z żołnierzy, np. okryć także Snipera niewidzialnością zapewnianą przez wyposażenie Recona. Na pewno gracze znajdą nawet lepsze zastosowanie opcji współpracy, ale czy takie oddziały nie będą zbyt łatwym celem dla granatników? Przekonamy się w trakcie wyznaczonych na lato beta-testów trybu multi.

Duchy or not duchy - oto jest pytanie

Do samej premiery zaś zostało niewiele czasu, bo ok. pół roku. Mam nadzieję, że do tej pory grafika poprawi się znacznie, bo na razie nie zachwycała (twórcy mówili, że gra wygląda na 50-60% efektu finalnego). Inna sprawa, że celem Ubi nie są oszałamiające efekty wizualne, ale uzyskanie stałej animacji 60 klatek na sekundę, co ma sprawić, że refleks grać będzie jeszcze większą rolę. Co oczywiście – wraz z innymi zmianami – może wkurzyć fanów pecetowej serii, którzy zapewne mieliby chęć na więcej symulacji niż akcji. Ale pożyjemy – zobaczymy, jak będzie ostatecznie wyglądało to, co przygotowują nam specjaliści z Ubisoft Paris.

Więcej informacji o grze znajdziesz w najnowszym, specjalnym numerze CD-Action.


Redaktor
Phnom
Wpisów83

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze