22
14.10.2013, 13:15Lektura na 4 minuty

[Biuletyn e-sportowy] E-sport w mainstreamie?

Niemal tydzień temu skończyły się Mistrzostwa Świata League of Legends. Z kronikarskiego obowiązku wspomnę na początku, że zwycięzcą zostali koreańscy SK Telecom T1 pokonując pewnie 3:0 Royal Club z Chin. Patrząc z perspektywy całego e-sportu ten turniej był ważny z zupełnie innych względów. Choć fani Doty pewnie mnie zjedzą, uważam, że był nawet ważniejszy niż The International 3. Zanim pójdziecie pisać gniewne komentarze, przeczytajcie.


P_aul

Gdyby spytać mnie 10-12 lat temu jaki byłby największy sukces e-sportu, odpowiedziałbym bez wahania, że puszczanie meczów w telewizji. Aby dać młodszym graczom nieco więcej perspektywy, dodam, że to były czasy gdy Starcraft przeżywał złotą erę i scena powoli rozwijała się nawet w Polsce, a takie gry jak Quake 3 Arena, Counter-Strike czy Unreal Tournament były hitami przyciągającymi graczy do kafejek. Scena rozwijała się właśnie w kafejkach internetowych, bo Internet w Polsce wciąż jeszcze był na korbkę... znaczy na modem. Czasy nieco się zmieniły i dziś e-sport w telewizji jest mało realny z innych względów. Wtedy nie było zainteresowania oglądaniem jak ktoś gra na komputerze, dziś nie ma zainteresowania oglądaniem telewizji. Bo i po co, skoro są streamy, You-Tube, legalne strony z filmami i serialami. Wszystko dostępne na jedno kliknięcie i za mało opłatą lub w ogóle za darmo.

Czemu piszę o tym wszystkim w zestawieniu z „ważnością” turnieju LoLa? Odpowiedź brzmi krótko – rozmiar. Co by o Riocie, organizacji czy formacie turnieju nie mówić, mają rozmach. Tegoroczny finał rozegrany został w Staples Center w Los Angeles. To arena, na której zwykle zmagają się Lakersi, zdolna pomieścić 13 000 widzów. Dla porównania dodam jeszcze, że do Katowickiego Spodka na mecze siatkówki wchodzi ok. 10 000. Bilety na finał rozeszły się w godzinę. Na TI3 weszło 2 500 widzów, wynik też całkiem niezły. Czy gdyby wynająć większą halę znaleźliby się chętni by ją wypełnić? Nie wątpię.

Aby w pełni uświadomić sobie skalę zjawiska potrzebne wam jest jeszcze kilka informacji. Warszawski klub dla graczy, Level UP, był otwarty całą noc. Fani ze stolicy czekali do piątej rano by razem obejrzeć finał LoLa tak jak zwykle ogląda się finały Piłkarskich Mistrzostw Świata. W Polsce zresztą kultura tzw. BarCraftów, wywodzących się oczywiście ze sceny SC, na razie raczkuje. Po tym jak 200 osób spotkało się w jednym z miast w USA by oglądać razem finały w lokalnym oddziale dużej sieci fast-foodów, sieć ta wyraziła oficjalne zainteresowanie organizacją takich eventów na terenie całego kraju. Pracownicy Riotu natychmiast wyszli z gotowością wszelkiego wsparcia. O ile branża elektroniczna od dawna zdawała sobie sprawę z istnienia e-sportu jako zjawiska, to kto by nawet rok temu zgadywał, że DRUGA LIGA League of Legends w USA będzie sponsorowana przez Coca-Colę. A to właśnie stało się po Mistrzostwach. O finałach wspominały nie tylko portale branżowe, ale też choćby Forbes. No właśnie, cały ten akapit kręci się wokół naprawdę niesamowitych informacji dotyczących Riotu. Co by nie mówić, odnieśli oni gigantyczny sukces, po raz kolejny udowadniając, że są najpoważniejszym graczem na rynku. Przykro mi, ale TI3 marketingowo nie ugrało aż tyle.

Moim celem nie jest tępienie innych gier i wysławianie LoLa pod niebiosa. Byłbym naprawdę szczęśliwy gdyby i inne e-sporty miały aż takie „wzięcie”. Póki co nie mają, a powodów jest wiele. Największym jest chyba konkurencja, a konkretniej Blizzard. Już wcześniej opisywałem problemy, z którymi zmaga się WCS. To jednak tylko wierzchołek góry lodowej, bo Starcraft jako e-sport od kilku lat jest w stagnacji i wyjście HotSa dużo nie zmieniło. Do tego oficjalne stanowisko Blizza odnośnie Heart Stone'a, będącej w fazie beta karcianki, o której chyba wszyscy słyszeli brzmi - „Nie będziemy jej balansować pod względem e-sportu ani w ten sposób promować. Jak powstanie scena to nie będziemy przeszkadzać.” To podejście działało gdy Starcraft nie miał konkurencji, a scena istniała głównie w Korei. Dziś, jak już wspominałem, czasy się zmieniły. A co z Valve? Ci przechodzą do kontrofensywy (pun intended) – nie tylko od dawna intensywnie promują największą konkurencję dla LoLa, czyli Dotę 2, ale ostatnio zdecydowali się włożyć 250 tysięcy dolców do puli nagród mistrzostw w Counter-Strike: Global Offensive.

Bardzo niewiele gier komputerowych przebiło się jak dotąd do świadomości społeczeństwa. Tytuły te naprawdę można łatwo policzyć na palcach jednej ręki – World of Warcraft, Starcraft, Mario, Tomb Raider... i co dalej? Podejrzewam, że do tego grona najszybciej dołączy właśnie League of Legends, ale liczę na to by i inne gry zaczęły pojawiać się w tak zwanym mainstreamie, czyli choćby w serialach jak Big Bang Theory czy South Park. I to nie jest kwestia czy, ale raczej kiedy. Moja prywatna teoria jest taka, że ludzie, którzy całe życie mieli komputer, którzy jako nastolatkowie pasjonowali się już e-sportem, jakkolwiek w powijakach on by wtedy nie był, dziś są dorośli. I przez to chętniej siadają nie przed telewizorem by oglądać reprezentację, a przed komputerem by pasjonować się zmaganiami graczy.


Redaktor
P_aul
Wpisów14

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze