16
20.12.2019, 19:00Lektura na 5 minut

[WEEKEND Z WIEDŹMINEM] Polak potrafi (zepsuć wszystko), czyli serial Wiedźmin

Zacznę od anegdotki – gdy wrzuciłem do internetu frazę „Wiedźmin polski serial” pierwszym odnośnikiem był link do Wiki, opisany następująco: WIEDŹMIN – serial – DRAMAT – 2001. Zarechotałem ponuro, bo to chyba najlepsze podsumowanie tematu…  


Smuggler

Plotki o tym, że powstaje film/serial na motywach Wiedźmina pojawiły się mniej więcej w tym samym czasie, gdy ogłoszono że powstanie ekranizacja Władcy Pierścieni w reżyserii Jacksona. Oczywiście nikt nie liczył, że otrzymamy produkt o porównywalnej jakości, już choćby z racji subtelnych różnic w budżecie – nasi mieli 19 mln złotych[*], Amerykanie prawie 100 mln dolarów na każdą z części. Ale… ale gdy gdzieś tak na początku 2001 dostałem bodaj od Gema maila z treścią mniej więcej „patrz, jest pierwszy oficjalny fotos z tej superprodukucji!” z załączoną fotką, na której zobaczyłem białowłosego kolesia w powłóczystej szacie i z czymś co wyglądało jak skrzyżowanie katany z szablą w ręku, to moja pierwsza refleksja brzmiała: „no cóz... troszkę inaczej sobie wyobrażałem te tolkienowskie elfy, ale w sumie… dają radę”. I dopiero po chwili zorientowałem się, że twarz tego „elfa” wygląda dziwnie znajomo, a do tego ma jakieś takie kocie oczy. No cóż, pierwsze wrażenie po zetknięciu z Wiedźminem było więc pozytywne.

Bo Żebrowski w tej charakteryzacji dawał radę, nawet pomimo tego, że włosy miał raczej żółte niż białe (i do tego czarną brodę…), a zamiast wiedźmińskich mieczy miał szablę birmańską. Do tego w filmie widać było, że się stara. (Wybaczyłem mu więc nawet to, że z bliżej niejasnych powodów w czasie walk używał technik atemi rodem z japońskiego aikido). Dlatego do kina poszedłem na „Wiedźmina” licząc po cichutku, że może nie będzie to złe. Ale było.


 

To.

Był.

K****.

Dramat.

 

Nie wiem jak wielkim trzeba być @#$% megalomanem (do pana mówię, panie Szczerbic, scenarzysto serialu!), żeby mając do dyspozycji doskonały materiał, genialne dialogi, masę fajnych wątków itd. czyli krótko mówiąc siedmioksiąg Sapkowskiego, wziąć to… i „poprawić”. Czyli dodać masę wątków pobocznych, w większości potrzebnych jak dziura w wypchanym jednorożcu (wiedźminka Adela etc. etc. etc.), a wywalając lub spłycając to, co ważne (ot, choćby wątek Renfri i masakry w Blaviken), pisząc własne, arcydrętwe dialogi [**] (do tego fatalnie nagrane, tak na marginesie), czy skacząc po wątkach jak wściekła pchła.

W filmie – będącym de facto luźnym zlepkiem serialowych scen, z grubsza sklejonych na ślinę i plastelinę  – było to szczególnie bolesne, bo nawet człek obyty w książkach czasem nie nadążał za skokami w fabule. A cóż powiedzieć o ludziach, którzy książek nie czytali? Dość napisać, że w czasie seansu z kina wyszło sporo ludzi. A po napisach końcowych musiałem obudzić moją żonę, która, jak sama się przyznała, po kwadransie nic już nie rozumiała, więc przysnęła.

W serialu nie raziło to aż tak bardzo, tzn. linia fabularna była kulawa i dziurawa, ale można było to ogarnąć. Boleśnie za to wychodziły na jaw wszelkie dłużyzny, ograniczenia budżetowe (uczta zaręczynowa na zamku Calanthe, czyli z 10 osób w znajomych do bólu wnętrzach Malborka, z Triss, której kasztanowe włosy krzyczą z daleka „popatrzcie, jaka fajna peruka!”), fatalne efekty specjalne (wystarczy rzec: „złoty smok” , choć np. duży wij z paper-mache też ryje beret), kiepski montaż (tu z kolei kłania się Geralt i np. „opóźniony wytrysk” [krwi]), dość mizerna choreografia walk.

Dodajmy do tego niekiedy fatalne decyzje dotyczące obsady (Jezusiemaryjo, Kotys  tak zrośnięty z Kiepskimi, że samym swym pojawieniem wzbudził ryk radości na widowni i okrzyki typu „panie Geralt, pan jesteś menda i erosoman!”; Ciri grająca z ekspresją nakręcanej lalki, czy Daniel Olbrychski jako król elfów, którego zbolała mina mówiła „co ja tutaj robię, dlaczego w ogóle się zgodziłem w tym grać, pozwólcie mi umrzeć”). Plus dziwne decyzje scenografa (elfy wyglądający jak banda meksykańskich meneli, tyle że bez wąsów, czy pocieszny outfit Nilfgaardczyków albo maska pożyczona od kolekcjonera akcesoriów sadomaso na twarzy Ciri itd.).

To w sumie było tak złe, że aż oglądanie tego dawało jakąś perwersyjną satysfakcję…[***]
 

Ale żeby być obiektywnym – można było znaleźć w serialu pozytywy. O jednym już mówiłem – kreacja Żebrowskiego, którego Geralt zdawał się być całkiem autentyczny (ponoć nawet Sapkowski mu pogratulował, twierdząc że tak właśnie sobie styl bycia Geralta wyobrażał).  Zaskakująco dobrze wypadł Zamachowski jako Jaskier, choć, dalibóg, trudno by szukać aktora, którego warunki fizyczne bardziej by odbiegały od tego jak winien wyglądać ten podobny do elfa pogromca serc niewieścich.. Nieźle w sumie sprawiła się Grażyna Wolszczak jako Yennefer, a i Agata Buzek i jej neurotyczna Pavetta wyszły z tego z tarczą. Bardzo dobrze poradził sobie Grzegorz Ciechowski, twórca soundtracku.

Co jeszcze było dobrego w tym serialu? Niewątpliwe najlepsze w nim było to, że miał tylko jeden sezon. Zatem jeszcze przed premierą netfliksowego "Wiedźmina" wiemy tyle, że musi być lepiej – bo gorzej się po prostu nie da.

I tym optymistycznym akcentem…

[*] Dla porównania – polski amatorski projekt „Pół wieku poezji później”, IMO dużo lepszy od dowolnego odcinka serialu, nakręcono za 100.000 zł. Można go za friko obejrzeć tu: https://www.youtube.com/watch?v=5GLtk2cLRu4


[**] W czasie filmu zaśmiałem się dwa razy -  gdy Jaskier i Yennefer wskutek zapewne niedopatrzenia scenarzysty wypowiedzieli kwestie autorstwa Sapkowskiego, a nie Szczerbica.

[***] Np. w czasie napadu na świątynię Melitele jedna z przerażonych kapłanek krzyczy – „Jezus, Maria!”.  No, miodzio.


Redaktor
Smuggler

Byt teoretycznie wirtualny. Fan whisky (acz od lat więcej kupuje, niż konsumuje), maniak kotów, psychofan Mass Effecta, miłośnik dobrego jedzenia, fotograf amator z ambicjami. Lubi stare, klasyczne s.f., nie cierpi ludzkiej głupoty i hipokryzji, uwielbia sarkazm i „suchary”. Fan astronomii, a szczególnie ośmiu gwiazd.

Profil
Wpisów254

Obserwujących52

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze