Teleskop Jamesa Webba: 10 najlepszych fotografii 2024 – te zdjęcia pokazują, że kosmos jest naprawdę piękny
Kolejny rok pracy Teleskopu Jamesa Webba za nami – warto więc zobaczyć, co udało mu się uchwycić w ciągu minionych dwunastu miesięcy.
Teleskop Jamesa Webba to najbardziej zaawansowane kosmiczne obserwatorium, jakie zostało stworzone przez ludzi. Kosztował on 10 mld dolarów i po starcie pod koniec 2021 roku został „zaparkowany” w odległości 1,5 mld kilometrów od Ziemi. Od tamtej pory raczy nas zapierającymi dech w piersi fotografiami najdalszych rejonów kosmosu. O procesie powstawania JWST i jego możliwościach możecie poczytać w naszym obszernym artykule – tymczasem zaś zapraszamy do przejrzenia dziesięciu najlepszych fotografii z ostatnich dwunastu miesięcy, uzupełnionych niekiedy o dodatkowe ujęcia. Tradycyjnie – to mój subiektywny wybór, z którym możecie się zgodzić lub nie. Sądzę jednak, że tak czy inaczej jest na czym zawiesić oko.
10. miejsce: Galaktyki IC 2163 I NGC 2207 – zawirowania w kosmosie
Widzieliście kiedyś „tańczące” ze sobą galaktyki? Jeśli nie, to macie świetną okazję: teleskop Webba, korzystając z kamery działającej w średniej podczerwieni, uchwycił IC 2163 i NGC 2207 – czyli dwa spiralne tego typu obiekty, które w odległej z naszej perspektywy przyszłości połączą się ze sobą. Nim to się jednak stanie, możemy zobaczyć, jak ich ramiona przenikają się wzajemnie i splatają. Odnotujemy tu także obecność wyraźnie widocznych białych pasm zimnego pyłu oraz „zagrzebanych” w nim gromad gwiazd i obszarów gwiazdotwórczych. W tle zaś tradycyjnie – znacznie bardziej oddalone galaktyki oraz nieliczne niebieskie gwiazdy, tym razem już z naszego bliskiego sąsiedztwa. Odległość dzieląca nas od przedstawianej tu pary? Cóż, tu zdania są podzielone – w zależności od źródła jest to ok. 100-150 mln lat świetlnych.
Foto: NASA, ESA, CSA, STScI
9. miejsce: Mgławica Kraba – ulubiony obiekt Sony
Giant Enemy Crab? Może niekoniecznie „enemy” – ale reszta już się zgadza. Mgławica Kraba znajduje się na północnym niebie, w zodiakalnym gwiazdozbiorze Byka, w odległości ok. 6,5 tys. lat świetlnych od Ziemi. Najprawdopodobniej jest to pozostałość po wybuchu supernowej, który odnotowano w 1054 roku. Widoczna tu fotografia M1 (bo taką też nazwę mgławica nosi) jest złożeniem dwóch obrazów pochodzących z „widzącego” podczerwień Teleskopu Jamesa Webba i operującego w zakresie promieni rentgenowskich Teleskopu Chandra. W centrum obiektu znajduje się gwiazda neutronowa – supergęsta, o średnicy ledwie ok. 30 km i masie szacowanej na 1,4 masy Słońca. Ponieważ obraca się z prędkością około 30 razy na sekundę, wiązka emitowanego przez nią promieniowania omiata Ziemię niczym kosmiczna latarnia morska. Obecnie Mgławica Kraba rozciąga się na ok. 11 lat świetlnych, m.in. pod wpływem „naporu” wspomnianego pulsara cały czas się jednak rozszerza.
Foto: X-ray, Chandra: NASA/CXC/SAO; Infrared, Webb: NASA/STScI; Image Processing: NASA/CXC/SAO/J. Major
8. miejsce: Arp 142 – pingwin i jajko
Arp 142 to w istocie dwa obiekty: NGC 2936 – czyli „pingwin”, a także NGC 2937 – czyli jego „jajko”. Dla kompletu informacji można jeszcze dorzucić fakt, że trzecia z widocznych tu galaktyk, ta u góry, nosi miano PGC 1237172 – nie jest jednak powiązana z pozostałymi grawitacyjnie. Ot, co najwyżej z naszej perspektywy widać je wszystkie w jednej linii, gdyż w przestrzeni dwie pierwsze znajdują się w odległości 352 mln lat świetlnych, z kolei ich towarzysz – 100 mln lat świetlnych bliżej. NGC 2936 i NGC 2937 bardzo mocno wpływają na siebie grawitacyjnie, co sprawia, że obraz uwidoczniony na fotografii przypomina scenkę z filmów przyrodniczych. To jednak tylko „chwilowo”: jako że obydwie galaktyki dzieli ledwie 100 tys. lat (dla porównania – do Galaktyki Andromedy mamy ok. 2,5 mln lat świetlnych), w przyszłości połączą się w jednej obiekt.
Foto: NASA, ESA, CSA, STScI
Fotografia w pełnej rozdzielczości (sporo ponad 4K) – tutaj. Uwaga – ponad 30 MB.
Jako bonus można jeszcze pokazać ten sam obiekt – tyle że w formie kompozycji materiałów pozyskanych przez obydwie kamery Webba: NIRCam i MIRI.
Foto: NASA, ESA, CSA, STScI
Pełna rozdzielczość to ponownie ponad 4K i ponad 30 MB – do pobrania stąd.
7. miejsce: Cassiopeia A – wybuch sprzed wieków
Ten obiekt powinniście już świetnie znać. Cas A jest supernową, która wybuchła pod koniec XVII wieku. Wyróżnia się zaś tym, że – nie licząc naszego Słońca – stanowi najsilniejsze źródło radiowe w kosmosie. Do tego tajemnicze – przynajmniej do czasu wystrzelenia Teleskopu Webba, który jako pierwszy był w stanie przebić się przez pasma pyłu i podejrzeć, co jest w środku. Fotografia, którą tu widać, jest kompozycją danych z teleskopów Webba oraz Chandra – pierwszy pracuje w paśmie podczerwieni, drugi „wyłapuje” promieniowanie X. Złożenie zdjęć z tych dwóch źródeł pozwoliło wyjaśnić kwestię „zielonego potwora” – czyli struktury widocznej tutaj w centrum fotografii. Okazało się, że te malowniczo wyglądające smugi tworzące swoisty bąbel są wynikiem spotkania fali uderzeniowej wybuchającej gwiazdy i materiału, który ją otaczał.
Foto: X-ray: NASA/CXC/SAO; Optical: NASA/ESA/STScI; IR: NASA/ESA/CSA/STScI/Milisavljevic et al., NASA/JPL/CalTech; Image Processing: NASA/CXC/SAO/J. Schmidt and K. Arcand
Fotka w pełnej rozdzielczości ok. 4K – tutaj.
6. miejsce: NGC 346 w dwóch odsłonach
Tym razem sklejka: po lewej NGC 246 okiem Hubble’a, po prawej – Webba. Sam obiekt zaś jest dużą otwartą gromadą gwiazd w Małym Obłoku Magellana, w odległości 210 tys. lat świetlnych od Ziemi. Rozpościera się na długości ok. 200 lat świetlnych i – jak widać na obydwu zdjęciach – towarzyszy mu zespół kosmicznych chmur pyłów i gazów oraz ukrytych w nich gwiazd. Te ostatnie cechują się raczej niską zawartością pierwiastków cięższych od wodoru i helu, co sprawia, że NGC 346 stanowi dla astronomów niezły model tego, jak wyglądał wczesny wszechświat.
Foto: NASA, ESA, CSA, STScI, Olivia C. Jones (UK ATC), Guido De Marchi (ESTEC), Margaret Meixner (USRA), Antonella Nota (ESA)
5. miejsce: NGC 1333 – palące się obłoki
Mgławica refleksyjna – a więc świecąca światłem odbitym od pobliskich gwiazd. NGC 1333 znajduje się w Perseuszu i oddalona jest od nas wedle różnych szacunków na odległość, którą można uśrednić do ok. 1000 lat świetlnych, a więc blisko – co sprawia, że da się ją wyłuskać z ciemnego nieba amatorskim teleskopem, jeśli poszukać jej na północnym niebie. To region bogaty w powstające gwiazdy, brązowe karły i skupiska materii odpowiadające masą gazowym planetom, przede wszystkim zaś mnóstwo tu pyłu oraz gazu przysłaniającego ten kosmiczny żłobek. Dla pracującego w podczerwieni Webba to jednak żaden problem – dzięki temu możemy podziwiać taki oto widok, którego uzyskanie wcześniej nie było możliwe.
Foto: ESA/Webb, NASA & CSA, A. Scholz, K. Muzic, A. Langeveld, R. Jayawardhana
Fotka w pełnej rozdzielczości ok. 4K zajmuje 31 MB i możecie ją znaleźć tutaj.
Jako bonus można tu dorzucić fotografię tego samego obiektu, tyle że w wykonaniu Teleskopu Hubble’a – NASA udostępniło ją rok temu, w ramach 33. rocznicy działania tego obserwatorium. Operując głównie w paśmie widzialnym, Hubble nie za bardzo potrafi przebić się przez chmury materii, wygląd NGC 1333 jest więc zupełnie inny – ale równie spektakularny.
Foto: NASA, ESA, STScI
4. miejsce: Wielka Mgławica w Orionie – kosmiczne sztuczne ognie
NASA świętuje 25 lat operującego w paśmie promieni X Teleskopu Chandra, łącząc pochodzące z niego dane ze zdjęciami Webba i tworząc w ten sposób kompozycję przypominającą sztuczne ognie. Na fotografii widzimy fragment Wielkiej Mgławicy w Orionie, czyli jednego z najbliższych nam obszarów gwiazdotwórczych, który pod ciemnym, niezanieczyszczonym miejskim światłem niebem możecie zobaczyć gołym okiem – a przez lornetkę nawet ze średnio rozświetlonego miasta. Oczywiście takich widoków jak tutaj nie ma co się spodziewać: w obu przypadkach zanotujecie mniej lub bardziej wyraźną poświatę wokół gwiazd. Widoczny na fotografii fioletowy kolor oddaje promieniowanie „wyłapane” przez sędziwego już jubilata, całą resztę uchwycił zaś Webb. W prawej górnej części wyróżnia się struga „ognia” – to jarząca się w podczerwieni kosmiczna chmura pyłu.
Foto: X-ray: NASA/CXC/SAO; Infrared: NASA/ESA/CSA/STScI; Image Processing: NASA/CXC/SAO/K. Arcand and J. Major
3. miejsce: NGC 3324 – kosmos z profilu
To gromada otwarta gwiazd ściśle powiązana z mgławicą emisyjną IC 2599 w gwiazdozbiorze Kila na południowym niebie. Zespół ten jest od nas oddalony o ok. 7500 lat świetlnych (choć inne źródła podają, że jest to 9100 lat świetlnych) i znajduje się na obrzeżach świetnie znanej Mgławicy Carina. Jako ciekawostkę można wspomnieć również o tym, że dwa omawiane tu obiekty noszą wspólną „ksywkę” Mgławica Gabriela Mistral – a to z racji tego, że pasma gazu i pyłu układają się w kontur przypominający profil chilijskiej poetki. Fotografia jest zestawieniem danych pochodzących z teleskopów Webba i Chandra – ten drugi „dorzucił” informacje zobrazowane kolorem fioletowym, odzwierciedlającym promieniowanie z zakresu X.
Foto: X-ray: NASA/CXC/Ludwig Maximilian Univ./T. Preibisch et al.; Infrared: NASA/ESA/CSA/STScI; Image processing: NASA/CXC/SAO/N. Wolk
2. miejsce: Serpens Nebula, czyli kosmos wzywa Batmana
To mgławica, która znajduje się w odległości od 1300 lat świetlnych od Ziemi i mieści w sobie gęste skupisko powstających gwiazd – o ile sam obszar ma ok. 1,2 mln lat, to naukowcy szacują, że wspomniane obiekty notują sobie ledwie 100 tys. lat, co czyni je jednymi z najmłodszych zaobserwowanych. Wedle przypuszczeń niektóre z nich ostatecznie osiągną masę naszego Słońca. Obiekt ten zyskał rozgłos dzięki widocznemu w centrum fotografii kształtowi, który przypomina nietoperza – stąd oczywiście nawiązanie do Batmana. W istocie jednak dane zebrane z tego obszaru pozwoliły po raz pierwszy zaobserwować, że protogwiazdy powstające z jednej chmury gazu obracają się w tę samą stronę – wskazuje na to choćby kierunek wypływania gazu widocznego w lewym górnym rogu.
Foto: NASA, ESA, CSA, STScI, Klaus Pontoppidan (NASA-JPL), Joel Green (STScI)
1. miejsce: NGC 602 – feeria barw w Małym Obłoku Magellana
Możliwości Teleskopu Jamesa Webba pozwalają mu badać nie tylko naszą galaktykę, ale i zaglądać do sąsiadów. Zdjęcie, które tutaj widzicie, przedstawia otwartą gromadę gwiazd na uboczu Małego Obłoku Magellana – czyli galaktyki karłowatej będącej satelitą Drogi Mlecznej, którą można dostrzec gołym okiem na południowym niebie. NGC 602 zaś jest młodą grupą gwiazd znajdujących się w rejonie gwiazdotwórczym, który według naukowców przypomina warunki, jakie panowały we wczesnych stadiach istnienia kosmosu – mamy tu więc bardzo mało pierwiastków cięższych od wodoru i helu. W centralnej części zdjęcia widać wspomniane gwiazdy, które otacza obłok gazu i pyłu – od tego zespołu dzieli nas ok. 200 tys. lat świetlnych, w tle zaś możemy dostrzec znacznie już bardziej odległe galaktyki. Obszar ten przyciągnął uwagę badaczy ze względu na potencjalną obecność brązowych karłów – gwiazdopodobnych obiektów o masie poniżej 80 mas Jowisza, które są jednak zbyt małe, by mogły w nich zachodzić przemiany wodoru w hel.
Foto: ESA/Webb, NASA & CSA, P. Zeidler, E. Sabbi, A. Nota, M. Zamani (ESA/Webb)
Zdjęcie w pełnej rozdzielczości 4K znajdziecie tutaj – zajmuje 25 MB.
Przy okazji warto również rzucić okiem na inne, ale ściśle powiązane ze wcześniejszym zdjęcie tego samego regionu. Dla odmiany jednak ta fotografia łączy w sobie dane zebrane przez Teleskop Webba oraz informacje pochodzące z operującego w paśmie promieni X Teleskopu Chandra – tutaj przyjęły one odcienie czerwieni i fioletu, uwypuklając obszary emitujące wysokoenergetyczne promieniowanie.
Foto: X-ray: NASA/CXC; Infrared: ESA/Webb, NASA & CSA, P. Zeilder, E.Sabbi, A. Nota, M. Zamani; Image Processing: NASA/CXC/SAO/L. Frattare and K. Arcand
Fotografię w rozdzielczości wyższej niż 4K znajdziecie tutaj – zajmuje jednak 35 MB.
Bonus: rankingi z poprzednich lat
Jeśli po przejrzeniu powyższego zestawienia czujecie niedosyt, to koniecznie rzućcie również okiem na rankingi z poprzednich lat:
Czytaj dalej
Gdyby mnie ktoś zapytał, ile pracuję w CD-Action, to szczerze mówiąc, nie potrafiłbym odpowiedzieć. Zacząłem na początku studiów i... tak już zostało. Teraz prowadzę działy sprzętowe właśnie w CD-Action oraz w PC Formacie. Poza tym dużo gram: w pracy i dla przyjemności – co cały czas na szczęście sprowadza się do tego samego. Głównie strzelam i cisnę w gry akcji – sieciowo i w singlu. Nie pogardzę też bijatyką, szczególnie jeśli w nazwie ma literki MK, a także rolplejem – czy to tradycyjnym, czy takim bardziej nastawionym na akcję.