około 15 godzin temuLektura na 4 minuty

Borderlands 4: Ależ to jest piękna zadyma! Seria wraca na właściwe tory [JUŻ GRALIŚMY]

Czasami, gdy mi się nudzi, lubię sobie odpalić pierwszą i ostatnią grę danego cyklu, a potem podziwiać jej rozwój. W przypadku Borderlands 4 już teraz wiem, że różnica będzie wręcz kolosalna.


Grzegorz „Krigor” Karaś

Niby nic w tym dziwnego, w końcu obie produkcje dzielić będzie aż 16 lat. Z drugiej strony, po nie aż tak fajnej (jakby się chciało) trójce” można było mieć słuszne obawy, czy najnowsza odsłona podoła legendzie serii i faktycznie pociągnie ją naprzód. Na szczęście przychodzę z Kolonii z dobrymi wieściami – Borderlands 4 będzie bez wątpienia najbardziej rozbudowaną i wprost naszpikowaną ciekawostkami odsłoną.

Borderlands 4
Borderlands 4

Totalny odjazd na arenach

Pozwólcie, że najpierw pozachwycam się walką. Podczas Gamescomu dwukrotnie miałem okazję brać udział w rajdzie na vault. Wyglądało to tak, że do walki z bossem prowadziły swego rodzaju „wyspy”, pomiędzy którymi przemieszczałem się wyskoczniami. Każda z nich to osobna arena wypełniona mobkami. Tutaj dość tradycyjnie: sporo piechoty, kilka elit, pomniejsi bossowie. Na końcu zaś czekała wielgachna bestia, z którą walka toczyła się w kilku zróżnicowanych etapach i tak naprawdę wymuszała korzystanie z haka z linką – trzeba było sprawnie przemieszczać się gdzieś pod sufitem, ale i co chwilę zrywać z niemilucha kawałki pancerza, tym samym odsłaniając miejsca podatne na ostrzał.

Borderlands 4
Borderlands 4

Tym, co zwróciło moją największą uwagę, jest… skala rozpierduchy. Strzelanie we wszystko, co się rusza i próbuje odgryźć się tym samym, sprawia, że arena wręcz kipi od efektów. Co jednak ciekawe – czytelność pola walki nie cierpi na tym w żaden sposób. Cały czas, nawet zbierając tęgie manto, wiedziałem, co się dzieje. Niebywałe – Rocksteady i Suicide Squad: Kill the Justice League mogłoby traktować Borderlands 4 jako elementarz, i to praktycznie w każdym ich wspólnym aspekcie. Tak naprawdę podczas tych dwóch półgodzinnych sesji nie znalazłem ani jednej rzeczy, do której można byłoby się na poważnie do nowej produkcji Gearbox Software przyczepić.


Kim i czym powalczymy?

Miałem do wyboru klasy siren, forgeknight, exo-soldier i gravitar. Każda z tych postaci może wybrać jeden z trzech głównych skilli i powiązane z nim drzewko talentów. Podobnie jak poprzednio mamy tu kolejne piętra, ale prócz klasycznych wzmocnień znajdziemy także tzw. augmenty, czyli drugorzędne bonusy dla naszej głównej zdolności. Jest ich kilka, ale generalnie tylko jeden może być aktywny. Na końcu zaś dostajemy „grube” modyfikacje specjalnego ataku – tych jednak już nie miałem jak sprawdzić, gdyż oddane do naszych rąk postaci były jeszcze na zbyt niskim levelu, bo je aktywować.

Borderlands 4
Borderlands 4

Ostatecznie postrzelałem, wcielając się w Rafę, czyli wspomnianego żołnierza, oraz w Harlowe, gravitarkę. Ta ostatnia w moim wydaniu skupiała się na bonusach związanych z zamrażaniem, co w praktyce okazało się niezłym wyjściem. Więcej frajdy jednak miałem, prowadząc exo-soldiera – w jego przypadku wzmocnienie naramiennych działek sprowadzało na pole walki istny armagedon. Nie będę jednak ferować wyrokami – czasu, by wgryźć się w ten system, było zwyczajnie za mało. Warto jeszcze wspomnieć, że w aktywnych slotach ogółem możemy nosić cztery pukawki, gadżet leczący, granat, tarczę, mod klasowy i w końcu jedno ulepszenie ogólnego zastosowania, czyli np. zwiększające szansę na natychmiastowe przeładowanie oręża.


Czym jeszcze chwalą się twórcy?

Jeśli chodzi o zmiany w świecie pukawek, to wartym odnotowania faktem jest, że na liście producentów broni zameldował się nowy przedstawiciel przemysłu zbrojeniowego, a do tego wszystkie firmy zaczęły tworzyć własne moduły. Korzystając z nich, możemy sami stworzyć sobie np. hybrydowy karabin, który będzie cechował się miksem charakterystycznych cech każdego wytwórcy.

Borderlands 4
Borderlands 4

Borderlands 4 przyciąga również uwagę znacznie poszerzonym garniturem możliwości związanych z przemieszczaniem się postaci. Od teraz da się wykonywać podwójne skoki, korzystać ze wspomnianej już linki z hakiem, szybować, wspinać się, a nawet – chciałoby się po tych prawie 16 latach rzec “nareszcie” – pływać. Zbiorniki wodne w końcu przestaną być zagrożeniem większym od największych paskud świata Borderlands.

Przede wszystkim jednak nowa odsłona ma nam dawać… nieskrępowaną wolność. Twórcy sami zresztą żartowali, że choć mamy czwórkę w nazwie, to granic (czyli „borders” po angielsku) ma być tu najmniej w historii serii, a ekrany wczytywania poziomów zobaczymy naprawdę rzadko. Co ważniejsze – nieliniowa ma być również progresja i eksploracja. Świat ma się dostosowywać do gracza i być wypełniony systemami, które na niego reagują. Tych ostatnich rzecz trochę się co prawda boję, ale jednak jestem dobrej myśli. Po godzinie z czwartą odsłoną tej radośnie popieprzonej gry sądzę, że dostaniemy coś naprawdę dobrego. 

Borderlands 4
Borderlands 4

No ale jak to będzie wyglądać w praktyce, sprawdzimy już niedługo. Premiera Borderlands 4 już 12 września na PC, PS5 i XSX, a 3 października na Nintendo Switch 2.


Czytaj dalej

Redaktor
Grzegorz „Krigor” Karaś

Gdyby mnie ktoś zapytał, ile pracuję w CD-Action, to szczerze mówiąc, nie potrafiłbym odpowiedzieć. Zacząłem na początku studiów i... tak już zostało. Teraz prowadzę działy sprzętowe właśnie w CD-Action oraz w PC Formacie. Poza tym dużo gram: w pracy i dla przyjemności – co cały czas na szczęście sprowadza się do tego samego. Głównie strzelam i cisnę w gry akcji – sieciowo i w singlu. Nie pogardzę też bijatyką, szczególnie jeśli w nazwie ma literki MK, a także rolplejem – czy to tradycyjnym, czy takim bardziej nastawionym na akcję.

Profil
Wpisów687

Obserwujących23

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze