1
22.02.2024, 13:00Lektura na 6 minut

Dying Light 2 z bronią palną to gra, do której aż chce się wrócić [JUŻ GRALIŚMY]

Trochę nie mogłem uwierzyć, patrząc na kalendarz. Od premiery Dying Lighta 2 minęły już dwa lata. Wrocławski Techland przypomina zaś o swoim dziecku w najlepszy możliwy sposób: wprowadzając do gry za pomocą dużego i darmowego uaktualnienia Firearms Update broń palną.


Grzegorz „Krigor” Karaś

Już od pierwszych chwil widać, że to ambitne rozszerzenie – największa zmiana w Dying Lighcie 2 od jego premiery. Przebudowie ulega w zasadzie cała gra, uzbrojenie wchodzi zaś do podstawowego wachlarza zabawek oddanych do dyspozycji gracza.


Dying Light 2: Stay Armed Human

Przypomnijmy: w wersji premierowej Dying Light 2 zasadniczo nie lubił się z prochem. Gnatów używaliśmy co najwyżej okazjonalnie, na zasadzie znajdziek typu „zużyj i wyrzuć”, gra zaś koncentrowała się wokół broni białej i łuków. Siłą rzeczy czyniło to rozgrywkę nader mięsistą i generalnie rzecz biorąc… dość cichą, co oczywiście miało dobre uzasadnienie w świecie pełnym zarażonych. Mimo to fakt braku powszechnego dostępu do pukawek wyglądał raczej dziwnie – jakby ludzkość nagle zapomniała o zaletach wynalazku chińskich alchemików sprzed dwunastu już wieków. Doskwierało to zresztą również społeczności skupionej wokół gry. I, jak się okazało, Techland wziął sobie do serca głosy graczy.

Dying Light 2: Reloaded Edition
Dying Light 2: Reloaded Edition

Firearms Update wprowadza do rozgrywki cztery typy uzbrojenia: pistolety, strzelby, karabiny i SMG. Całe to żelastwo trafia do standardowych slotów, gnaty znajdziecie więc w grze obok łuków czy innych siekier nowy oręż staje się w świecie Dying Lighta 2 czymś zwyczajnym. Na szczęście nie oznacza to, że ten pełny parkouru i zainfekowanych przeciwników akcyjniak zamienia się w strzelankę.

Dying Light 2: Reloaded Edition
Dying Light 2: Reloaded Edition

Pod względem mechaniki broń palna przypomina trochę łuki. Przede wszystkim – nie psuje się. Raz zebrana pukawka pozostanie z wami tak długo, jak zechcecie jej używać, problemem jednak może okazać się co innego. Balansując zabawę, twórcy korzystają z tego prostego faktu, że świat Dying Lighta 2 to nie amerykańskie Południe, tylko raczej postapokaliptyczne i na wskroś europejskie neośredniowiecze, więc z amunicją nie będzie się wam przelewać. Raz, że jest jej po prostu dość mało, dwa – w dłuższych starciach kończy się jednak całkiem szybko. Możecie zatem zapomnieć o tym, że klasyczny oręż zostanie zastąpiony pukawkami i z obrzydzeniem zaczniecie patrzeć na katany czy inne maczety. Tak się nie stanie – aczkolwiek twórcy mówią, że od momentu, kiedy dostaniemy nowe zabawki za sprawą wprowadzającego je questa, technicznie nic nie będzie stało na przeszkodzie, by ukończyć fabułę, wyłącznie strzelając.

Dying Light 2: Reloaded Edition
Dying Light 2: Reloaded Edition

Pukawki w praktyce

Czas, jaki spędziłem na opróżnianiu kolejnych magazynków w przedpremierowej wersji uaktualnienia Dying Lighta 2, jasno jednak pokazuje, że z ową czynnością wiążą się też inne trudności. Broń jak to broń, cóż, robi mnóstwo hałasu – a ten dość szybko sprowadza dodatkowe utrapienie w postaci szybkich i groźniejszych od standardowych zombiaków wirali. W praktyce więc operowanie gnatami jest trochę takim balansowaniem na linie: pozwalają one szybciej oczyścić pole, chrównocześnie trzeba mieć oczy dookoła głowy, żeby sobie nie napytać dodatkowej biedy. To raz.

Dying Light 2: Reloaded Edition
Dying Light 2: Reloaded Edition

Kolejną kwestią jest ten prosty fakt, że bejsbola – w przeciwieństwie do pukawek – nie trzeba przeładowywać. Gdy pierwszą falę zarażonych położycie pokotem, to zamiast kłopotać się z pustym magazynkiem, wyciągniecie wysłużoną katanę – gwarantuję. W ten sposób nie tylko unikniecie np. uciążliwego uzupełniania amunicji w strzelbie, lecz także „doczyścicie” lokację z przywabionych wcześniejszą kanonadą wirali. Oczywiście można też próbować uciec i w spokoju zająć się wyposażeniem naturalny dla nowego wcielenia Dying Lighta 2 flow rozgrywki każe jednak po prostu płynnie przerzucać się między kolejnymi typami uzbrojenia, co jest oczywiście fajne i pokazuje, że przynajmniej na pierwszy rzut oka gra już teraz została nieźle zbalansowana.


Jest broń palna, ale na szczęście gra nie zmieniła się w strzelankę.


Za kombinowaniem przemawia jeszcze coś innego. Jak na razie pukawki są dość… proste w działaniu. Nie można ich bowiem modować – jeśli więc chcecie zyskać dodatkowe możliwości np. związane z efektami żywiołów, to trzeba zaufać starym, dobrym „rozbijgłówkom” znanym od premiery gry. Stan ten najprawdopodobniej jednak zmieni się w przyszłości. Twórcy wyjaśniają, że wprowadzenie broni to dopiero początek ich zabaw z nowym typem oręża i już teraz myślą nie tylko o craftowaniu amunicji jako takiej, lecz także o różnych jej rodzajach. Na razie dodatkowe naboje dostępne są w świecie gry, np. w konwojach wojskowych, które będziemy mogli plądrować – licząc się przy tym z dodatkowym wyzwaniem. Warto też wypatrywać zainfekowanych w mundurach – na ogół pozostawią oni po sobie coś, co można wrzucić do magazynka.

Dying Light 2: Reloaded Edition
Dying Light 2: Reloaded Edition

Podczas przedpremierowej sesji grałem na klawiaturze i myszce – i było całkiem nieźle. Na pewno minus stanowi to, że w takiej konfiguracji, by przycelować, należy przycisnąć nietypowo dla strzelanek klawisz Control, do czego trzeba po prostu przywyknąć. Na tyle, na ile mogłem sprawdzić (w ramach testów korzystałem z systemu Parsec i zdalnego dostępu do gry, co dodawało wyczuwalny lag i „pływanie” celownika), strzela się zaś przyzwoicie. Pukawki różnią się od siebie w działaniu, co istotnie przekłada się na gameplay i kwestię zastosowania poszczególnych ich rodzajów zależnie od sytuacji. Przede wszystkim jednak w każdym momencie czuć, że Techland nie udostępnia nam żadnego wunderwaffe – raczej poszerza istniejący arsenał o przyjemną alternatywę. Dying Light 2 nie zamienia się więc w strzelankę, co oczywiście powinno ucieszyć fanów serii.

Dying Light 2: Reloaded Edition
Dying Light 2: Reloaded Edition

Kiedy będzie można postrzelać?

Wraz z premierą rozszerzenia Dying Light 2 wchodzi do sprzedaży w formie Reloaded Edition. Będzie to pakiet, który obejmie wszystkie dotychczasowe uaktualnienia, DLC Bloody Ties oraz oczywiście dodatkową zawartość związaną z wprowadzeniem broni palnej do gry. Tutaj – niezależnie już od posiadanej wersji gry – możecie liczyć na nowe questy (ponad 15) i mapy (stworzone we współpracy ze społecznością), misje typu survival oraz powrót Tolgi i Fatina – bohaterów z pierwszego Dying Lighta. Developerzy chwalą się również udostępnieniem dodatkowych 50 legendarnych poziomów postaci, a także pięcioma nowymi skillami, związanymi rzecz jasna z zabawkami na proch. Nie zabrakło poprawek grafiki, to m.in. nowe tekstury w wyższej rozdzielczości, skyboksy, lepszy wygląd zainfekowanych, wody czy budynków.

Dying Light 2: Reloaded Edition
Dying Light 2: Reloaded Edition

O tym, jak to wszystko wygląda w praktyce, możecie przekonać się od ręki – Firearms Update debiutuje dzisiaj. Dodatkowo Techland zaprasza do pogrania w Dying Light 2 za darmo na Steamie: macie na to parę dni, gra będzie dostępna dla wszystkich chętnych od 22 do 26 lutego.



Czytaj dalej

Redaktor
Grzegorz „Krigor” Karaś

Gdyby mnie ktoś zapytał, ile pracuję w CD-Action, to szczerze mówiąc, nie potrafiłbym odpowiedzieć. Zacząłem na początku studiów i... tak już zostało. Teraz prowadzę działy sprzętowe właśnie w CD-Action oraz w PC Formacie. Poza tym dużo gram: w pracy i dla przyjemności – co cały czas na szczęście sprowadza się do tego samego. Głównie strzelam i cisnę w gry akcji – sieciowo i w singlu. Nie pogardzę też bijatyką, szczególnie jeśli w nazwie ma literki MK, a także rolplejem – czy to tradycyjnym, czy takim bardziej nastawionym na akcję.

Profil
Wpisów634

Obserwujących23

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze