Graliśmy w EA Sports FC 24. Nowa nazwa, stara FIFA

Graliśmy w EA Sports FC 24. Nowa nazwa, stara FIFA
Po ponaddwugodzinnym pokazie w Amsterdamie niemal dałem się nabrać. Kilkudniowa sesja hands-on pozwoliła jednak ochłonąć, przetestować rzekome rewolucyjne zmiany i wydać wyrok – nazwa może i nowa, ale to wciąż FIFA. Ze wszystkimi plusami i minusami.

Podczas oglądania tego, co producenci EA Sports FC 24 przygotowali dla dziennikarzy i youtuberów, naprawdę można było poczuć się przytłoczonym liczbą zmian wprowadzonych zarówno w gameplayu, jak i trybach gry. Inna sprawa, że po zakończeniu prezentacji nie pamiętałem niczego i po ponownym seansie zrozumiałem powody.

EA Sports FC 24

Wszystkie nowości w (nie)Fifie 24 (pozwólcie, że będę posiłkował się roboczą nazwą w odniesieniu do tej edycji gry) to rzeczy niezbyt istotne, które nie wpłyną na odbiór produkcji przez przeciętnego gracza. Nawet ja zresztą, choć w poprzedniczce spędziłem/spędzam bardzo dużo czasu i od razu poczułem zmianę w rozgrywce, nie zdecydowałbym się wydać na nową odsłonę pieniędzy. Nie ukrywam, że jak na tak wielki rebranding, spodziewałem się nieco więcej. Dla Elektroników to jednak nie problem – rzeka pieniędzy wpływających z Ultimate Team na pewno nie wyschnie.

Jeszcze więcej animacji

Zacznijmy od końca, czyli gameplayu i możliwości zagrania w FC 24. Z wersją tak wczesną, że nazywaną pre-betą, spędziłem dobrych kilka godzin i wycisnąłem z niej dosłownie wszystko, co się dało, biorąc pod uwagę bardzo okrojoną zawartość. EA udostępniło bowiem tylko cztery drużyny – dwie męskie (PSG i Manchester City) oraz dwie kobiece (Chelsea i Lyon) – i choć w nadchodzącym sezonie Ultimate Team będziemy mogli tworzyć zespoły mieszane, to w demie nie dostałem możliwości sprawdzenia tego w praktyce. Tym samym nie zweryfikowałem swojej największej wątpliwości odnośnie do rozgrywki najnowszej odsłony flagowej serii EA Sports.

EA Sports FC 24

Ale po kolei. W nadchodzącej (nie)Fifie zastosowano ulepszone, wolumetryczne HyperMotion V. Technologia analizy milionów klatek obrazu i uczenia maszynowego w teorii miała już rok temu zapewnić zupełnie nową jakość i niespotykany do tej pory poziom realizmu animacji boiskowych. Teraz dostajemy tę samą gadkę, popartą kolejnymi dowodami w postaci jeszcze większych liczb – poprzez zastosowanie systemów kamer na wielu stadionach świata udało się zarejestrować nie jeden-dwa mecze za pośrednictwem motion capture (zakładanie najeżonych sensorami strojów jest już zbędne), ale 180 spotkań. I to na najwyższym poziomie (m.in. w finale Ligi Mistrzów), podczas gdy przed rokiem do nagrań zatrudniono trzecioligowe drużyny z Hiszpanii.

Zalety tego podejścia są oczywiste – nie tylko odtwarzane ruchy najlepszych piłkarzy stały się autentyczniejsze, ale też liczba klatek obrazu do przetworzenia i „nauczenia” AI wzrosła kilkudziesięciokrotnie, bo do przeszło miliarda. W teorii oznacza to jeszcze bardziej złożone i realistyczne animacje, w praktyce najpewniej (co potwierdzi każdy gracz Fify) irytujący i nieprzewidywalny sposób, w jaki piłka będzie się odbijała. Nikt nie zwróci wtedy uwagi na to, jak szczegółowo ukazano przyjęcia czy strzały.

EA Sports FC 24

Po tym wstępie mogę w końcu wyjaśnić, czego dotyczy moja największa wątpliwość względem animacji i rozgrywki w FC 24. Biorąc pod uwagę, że szkielety oraz mięśnie zawodniczek i zawodników będą odwzorowane w wyjątkowo precyzyjny sposób (za pomocą autorskiego Sapien Technology), nie potrafię do końca sobie wyobrazić mieszanych meczów. Jeśli bowiem zostanie zachowany realizm, to panie niestety na starcie powinny mieć dużo trudniej ze względu na mniejsze umięśnienie, co stawia je na z góry przegranej pozycji przy pojedynkach fizycznych z panami. Znajduje to niejako potwierdzenie w czymś zgoła odwrotnym – przeciętna piłkarka Chelsea i Lyonu była znacznie zwinniejsza od uśrednionego kopacza City czy PSG. Kobiety okazały się, co jest całkowicie logiczne, smuklejsze, a przez to gra nimi stawała się dynamiczniejsza i szybsza. Jak zostanie to zbalansowane w pełnej wersji, dowiemy się po premierze, ale przeczuwam, że mogą być z tym spore problemy.

Pinball kopany

Oczywiście wypowiadanie się na temat gameplayu EA Sports FC 24 po zagraniu w pre-betę jest jak wróżenie z fusów – wszak już po premierze jeden patch potrafi wywrócić rozgrywkę do góry nogami. Muszę jednak dodać, że kilka rzeczy przypadło mi do gustu. Wprowadzenie stylów gry (docelowo 34) urozmaica zabawę: gdy zawodnik ma przy swoim nazwisku np. atrybut power headers, oznacza to, że dużo lepiej uderza piłkę głową (a do podstawowych cech dochodzą jeszcze ich wzmocnione odpowiedniki, które oczywiście potęgują daną umiejętność). Dało się to do pewnego stopnia odczuć podczas rozgrywki, podobnie jak zapowiadaną większą responsywność zawodników na wciskane przez nas guziki – brzmi jak niewielka zmiana, ale dla całościowego odbioru meczów znaczenie jest nie do przecenienia.

EA Sports FC 24

Ciekawie zapowiadają się precyzyjne podania (mające na celu odwzorowanie nieprzewidywalności zagrań najlepszych piłkarzy), które pozwalają na wyświetlenie linii, po której będzie poruszać się piłka, a także kontrolowany drybling podczas biegu – to coś pomiędzy truchtem a sprintem, tyle że z futbolówką znajdującą się tuż przy nodze. To, czy okażą się użyteczne, wyjdzie w praniu. Podobnie jak kwestia tego, jak bardzo realizm animacji będzie uprzyjemniał, a nie psuł rozgrywkę. 

Podczas dema zdarzały się bowiem sytuacje, gdy piłka odbijała się w pinballowym stylu, niczym w najgorszych momentach Fify 23, by później akcja zakończyła się wyjątkowo udaną animacją sytuacyjnego strzału. Zobaczymy, co będzie przeważać we wrześniu, gdy gra zadebiutuje. Jako weteran produkcji piłkarskich EA Sports zakładam tę pierwszą, pesymistyczną opcję.

EA Sports FC 24

Ewolucja w trybach

Po kilku dniach z EA Sports FC 24, mając też za sobą spotkanie z producentami, mogę śmiało napisać, że tym, co uległo bodaj najmniejszej zmianie, są audiowizualia. Twórcy chwalą się nową oprawą dnia meczowego, ale gdyby ktoś dał mi pada w ręce, nie mówiąc, że gram w najświeższą odsłonę kopanej EA, to na podstawie grafiki i udźwiękowienia raczej bym się tego nie domyślił. Na pewno zwróciłbym uwagę natomiast na całkowite odświeżenie UI. Zamiast kafelków przewijanych od lewa do prawa dostaniemy minimalistyczne menu, po którym nawigować będziemy od góry do dołu. Choć nie przykładam do tego tak dużej wagi, jak robili to Elektronicy podczas prezentacji, nie ukrywam, że jest to mile widziana zmiana – poprzedni interfejs nie tylko zwyczajnie mi się przejadł, ale przede wszystkim bywał nieintuicyjny.

EA Sports FC 24

Menusy wydają się teraz przejrzyste i proste w obsłudze. Zgoła inne wrażenie odniosłem natomiast, słuchając o największej nowości – poza wprowadzeniem kart kobiet i mieszanych składów – w Ultimate Team. Mowa o ewoluowaniu piłkarzy, co zostało przedstawione na przykładzie karty Youssoufy Moukoko z Borussii Dortmund. Młody napastnik, na starcie oceniony na zaledwie 69, po wykonywaniu zadań i zwyczajnie graniu jego srebrną kartą może rozwinąć się do ratingu 77 w pierwszym sezonie, a w kolejnych nawet do 85. Wszystko po to, by gracze bardziej przywiązywali się do ulubionych zawodników i tworzyli legendy swoich drużyn, zamiast wymieniać karty piłkarzy przy kolejnych eventach. 

Teoria a praktyka

Jak to zwykle bywa z pomysłami EA – w teorii brzmi dobrze, a w praktyce najpewniej będzie wymagało tyle grindowania, że mało kto zechce się w to bawić (ci, którzy w Fifie 23 próbują ulepszać zawodników podczas trwającego właśnie eventu Level Up, wiedzą, co mam na myśli). Dużo większy potencjał widzę natomiast w ewolucjach topowych graczy – zaprezentowano choćby możliwość upgrade’u Virgila van Dijka do oceny 91 wraz z jednoczesną zmianą pozycji z obrońcy na środkowego pomocnika i dodania nowego stylu gry. W ten sposób dostaniemy jeszcze więcej opcji eksperymentowania ze składami we własnym zakresie, bez konieczności kupowania nowych kart. Producenci odpowiedzialni za UT zapowiedzieli również, że wsłuchują się w głos społeczności skupionej wokół produkcji, co odzwierciedlone zostanie poprawieniem zgrania, jakie innym piłkarzom w składzie dają Ikony, które w edycji 23 były w dużej mierze bezużyteczne pod kątem budowania drużyny. Można, EA? Można.

EA Sports FC 24

Choć to online’owa zabawa przynosi największe zyski Elektornikom i jak co roku doczekała się największych zmian, to w końcu tryb kariery menadżera nie został potraktowany całkowicie po macoszemu – dodano m.in. siedem wizji taktycznych (wśród nich gegenpress i tiki taka), które będziemy mogli wbijać piłkarzom do głowy. To wszystko przy okazji kolejnej nowości, tj. zatrudnianych z rynku trenerów. W dodatku sesje treningowe poświęcimy przygotowaniu do najbliższego spotkania, by zająć się np. sposobem na zneutralizowanie mocnych stron przeciwnika.

Do tego oczywiście dochodzi najbardziej wyczekiwane novum, czyli możliwość rozgrywania meczów przy wykorzystaniu kamery taktycznej, bez bezpośredniej ingerencji i sterowania zawodnikami – taki okrojony Football Manager. Kończąc wątek zmian, tą najmniej spodziewaną poznaliśmy dopiero podczas sesji Q&A, gdy wyjawiono, że wersja na Switcha w końcu wchodzi w XXI wiek i FC 24 w tej edycji będzie po raz pierwszy działać na silniku Frostbite. Oczywiście nie ma mowy o nextgenowych przyjemnościach w postaci choćby HyperMotion V. Jednocześnie jednak sam fakt, że wreszcie na konsoli Nintendo dostaniemy cokolwiek więcej niż tylko uaktualnienie składów, jest krokiem w pożądanym kierunku.

EA Sports FC 24

Nowa nazwa, stara FIFA

Po przeczytaniu moich wrażeń sami możecie już zrozumieć, dlaczego poczułem się przytłoczony ogromną liczbą informacji o – w większości – niewielkim znaczeniu (a wspominanie o takich pierdołach jak odwzorowanie ruchu rąk przy wykorzystaniu AI zwyczajnie sobie darowałem). Poza chlubnymi wyjątkami nadchodzące zmiany to drobiazgi. Detale mile widziane, ale niewprowadzające nowej jakości, której po cichu można było się spodziewać przy rebrandingu. Wszak, jak sami przedstawiciele EA Sports twierdzili, rzadko ma się okazję na świeży start. W tym przypadku to start równie świeży, jak wtedy, gdy zamiast umyć zęby rozgryziemy miętówkę – efekt jest dość powierzchowny.

{„alt” => „”, „caption” => „”, „imageUrls” => [„/wp-content/uploads/2023/07/18/5b0dcf53-1dd8-4a7e-86eb-4be007720c60.jpeg”, „/wp-content/uploads/2023/07/18/8498f9af-be3d-4492-8bbe-37869e75ec37.jpeg”, „/wp-content/uploads/2023/07/18/000adb94-b9db-4fe9-ac2f-b684e993e511.jpeg”], „isStretched” => false}

U podstaw to wciąż ta sama FIFA, którą każdy stały fan nienawidzi tym bardziej, im mocniej ją kocha. I wy FC 24 kupicie tak czy inaczej, dobrze o tym wiecie. Może poczekacie na świąteczne przeceny, ale w końcu gra zagości na waszych dyskach twardych. Co się natomiast tyczy całej reszty – jeśli graliście w poprzednią odsłonę i nie interesuje was Ultimate Team, będziecie najpewniej mogli pominąć tę odsłonę piłki Elektroników bez żalu. Ewentualnie kupić zdecydowanie później, w okolicach premiery FC 25, gdy przyjdzie wam wydać jedynie kilkadziesiąt złotych. Dopiero wówczas będzie to w pełni uczciwa cena.

Pros:
  • tryb kariery w końcu ze zmianami
  • dużo drobnych nowości
  • odświeżenie UI
  • jeszcze bardziej zaawansowane HyperMotion
Cons:
  • animacje potrafią zwariować
  • mało istotnych zmian
  • graficznie stoi w miejscu

4 odpowiedzi do “Graliśmy w EA Sports FC 24. Nowa nazwa, stara FIFA”

  1. W1NTER_MU7E 18 lipca 2023 o 18:03

    Czy może najnowsze fify miały już dawanie kartek w czasie rzeczywistym bez przerywników filmowych?

  2. Czyli ściągnęli wszystkie pomysły które działają już od dawna w efootball:
    – style gry to w efootball traity (heading, aerial superiority, acrobatic finishing, first-time shot, first-time pass, itd., mnóstwo tego jest i są itemy do dodawania traitów zawodnikom żeby ich bardziej dostosować pod siebie)
    – stunning shot, stunning pass, itd. (tak jak w tej nowej fifie te power shoty i precyzyjne podania)
    – rozwój kart zawodników – w efootball ci z drużyny tygodnia są już rozwinięci, ale normalne karty i inne specjalne da się trenować i dowolnie rozwijać, tak jak nas w coopie (w którym gra bierze karty ze składów wszystkich graczy z party w lobby) znajomy zaskoczył nas normalnie drewnianym zawodnikiem, któremu wszystko wpakował w Balance, przez co bardzo zwinnie poruszał się z piłką

    Największą różnicą jest że FIFA to gra pay to win, a w eFootball każdy może zbudować mocny skład zbierając zawodników za logowanie i z punktów za klikanie w banery w grze (ciągle dają te banery przy eventach esportowych, kliknięcie przenosi do nagrania na youtube z ich eventa, za 5k takich punktów można wybrać sobie legendę ze sklepu z punktami, punkty dostaje się też za granie sezonów ligowych).

    Do tego w efootball co tydzień można dostać darmowego zawodnika z drużyny tygodnia za granie eventu na bota (jeśli zagra się na najwyższym poziomie trudności i wstawi do składu samych zawodników bonusowych do eventa – w zależności od tygodnia samych z premier league, serie a, ligue 1, a czasem z wybranych reprezentacji – to wystarczy wygrać dwa mecze żeby dostać kartę). Zawodnicy z drużyny tygodnia mają ocenę minimum 90 overalla, a większość wyższą, więc szybko można złożyć mocny skład.

    Niektórym nie podoba się ten system, bo każdy ma dobry skład bez grindowania przez dziesiątki godzin, więc liczy się tylko skill, a nie kto jest większym nolifem (grałem w FUT w fifie od FIFA 12 do FIFA 18, więcej nie wrócę, przeklęte fut champions…).

    No i najważniejsze – gameplay. Po efootball sprawdzanie triali kolejnych wersji fify utwierdza mnie w przekonaniu, że fifa jest zręcznościowym ping pongiem, z którego wyrosłem. W efootball nie ma schematów, a przynajmniej ja nie strzelam ciągle takich samych goli. Da się grać ataki pozycyjne, a w trybie coop to już w ogóle fajne rzeczy się dzieją. Czekam aż wprowadzą tryb rankingowy w trybie coop, prawdopodobnie stanie się to razem z aktualizacją do wersji 2024, przy czym w efootball karty zawodników przechodzą do nowej wersji, więc nie trzeba zaczynać od nowa. Jedyne ograniczenie, to że zawodnika można używać we wszystkich trybach przez rok (365 dni od momentu otrzymania danej karty), a po wygaśnięciu kontraktu już tylko w trybach towarzyskich (np. przeciwko znajomym), ale można przedłużać pojedynczych zawodników przedmiotami z darmowego match passa (w każdym jest kilka przedłużeń o 10 dni) albo z eventów czy kupowanych ze sklepu punktów (tych samych za które można kupować wpsomniane wyżej legendy).

    Jedni lubią przypadkowe naciskanie podania i ping pong passes, a inni lubią próbować rozgrywać akcje jak w prawdziwej piłce. Dla tych pierwszych jest FIF… khem EAFC24, dla tych drugich eFootball. Wszystko jest kwestią gustu. Mnie bardzo kupuje też, że jak nie zagram w eFootball przez miesiąc czy dwa, to nie jestem do tyłu za resztą graczy, bo po prostu każdy ma dobry skład i ci co więcej grają mają po prostu możliwość doboru zawodników których bardziej lubią. Gram bo chcę i kiedy chcę, a nie jak w fifie, że gra zmuszała mnie do grania żebym nie został w tyle.

    • A dzisiaj widziałem gdzieś info że do EA FC 24 wraca mecz treningowy. Tak, też jest w eFootball (ostatnia zakładka po prawej w Extras) i można w nim wyświetlać sobie w przezroczystym okienku widocznym w trakcie gry podpowiedzi sterowania np. do trenowania sztuczek, ale tego w nowej „fifie” nie widziałem w tamtym info ze screenshotem.

  3. Czy nadal nie odgwizdując rąk w Fifce?. W tego football próbowałem ale był straszny chłam na początku. Może jeszcze spróbuję.

Dodaj komentarz