6
21.10.2022, 13:00Lektura na 4 minuty

Graliśmy w God of War Ragnarok. Więcej tego samego. I bardzo dobrze

Pierwsze kilka godzin z nadchodzącą kontynuacją przygód greckiego boga wojny na obczyźnie jasno pokazuje, że twórcy gry postawili na pewną kartę, nie decydując się na żadne większe rewolucje. Co nie zmienia faktu, że bawię się świetnie.


Grzegorz „Krigor” Karaś

God of War z 2018 to bez wątpienia jeden z największych hitów PlayStation, który zresztą całkiem niedawno trafił również na pecety. Niby z Kratosem w obecnym kształcie zakumplowaliśmy się jeszcze na PS4, Sony jednak bardzo sprawnie odświeżyło grę w okolicach premiery PS5. Skutek tego taki, że jeśli tylko ktoś widział Greka u Skandynawów w tym poprawionym już wydaniu lub właśnie na pececie, to w Ragnarok wejdzie jak dzik w kukurydzę – tak wiele oba tytuły mają wspólnego.

God of War Ragnarok
God of War Ragnarok

Tandem śmierci

Ponownie ruszamy w bój we dwójkę, no, we trójkę – licząc gadający łeb Mimira przytroczony do pasa głównego bohatera. Ciężar walki jednak tak czy inaczej spoczywa na Kratosie i Atreusie. Pierwszy robi rzeź, na ogół bronią białą, drugi go wspiera – najczęściej rażąc wrogów strzałami. Jeśli ten zgrzebny opis aktywności wydał się wam znajomy, to cóż, macie rację. Sony stwierdziło najwyraźniej, że dobrze naoliwionej maszyny mordu nie powinno się psuć, pierwsze pięć godzin rozgrywki jasno zatem pokazuje, iż nowego pomysłu na zabawę tu raczej nie ma.

Jeśli się zastanowić, to twórcy… w zasadzie przenieśli do „dwójki” (bo chyba tak Ragnarok można nazwać) nawet fabularny schemat początku części pierwszej. Tyle że zmienia się środek ciężkości. Historia Ragnaroku, i to nawet biorąc pod uwagę fakt, że jednak w dalszym ciągu kierujemy Kratosem, wydaje się zdecydowanie bardziej niż poprzednio koncentrować na Atreusie. To on popycha ojca do kolejnych walk, próbując odkryć swoje dziedzictwo i zrozumieć rolę ich duetu w ostatecznej bitwie bogów.

God of War Ragnarok
God of War Ragnarok

Jest soczyście

W odróżnieniu od pierwszej części Kratos niemalże od początku jest lepiej wyposażony. Do dyspozycji mamy nie tylko topór, ale i Ostrza Chaosu – pomiędzy jednym i drugim orężem możemy się zaś swobodnie przerzucać. Ten pierwszy to oczywiście moce mrozu, te drugie zaś związane są z ogniem – obydwa wykorzystamy w walce zarówno w nowych kombosach, jak i na początku starć, by dobrze dobranym żywiołem już na wstępie osłabić przeciwnika. Rzeczone narzędzia walki mają oczywiście własne drzewka talentów, dodatkowo zaś wyposażenie zmodyfikujemy u krasnoludów po przyniesieniu im zebranych po drodze materiałów – wymienimy w ten sposób części oraz dodamy słowa runiczne. Dobierzemy sobie również tarczę, co akurat wynika z uszkodzenia tej podstawowej w jednym z pierwszych starć Kratosa w grze.

Posiadanie bogatszego wyposażenia już od początku wprowadza także konsekwencje w postaci bardziej rozbudowanych zagadek środowiskowych. By utorować sobie drogę, musimy teraz np. najpierw toporem rozwalić blokujące kolumnę drzewo, a następnie, już przy użyciu ostrzy, przestawić rzeczoną przeszkodę – to również zobaczymy w zasadzie niemalże na starcie.

God of War Ragnarok
God of War Ragnarok

Ragnarok sprawia wrażenie bardziej przestrzennego. I nie chodzi tu tylko o bardzo ładne dalsze plany (lokacje ponownie są niekiedy gigantyczne), ale i o prosty fakt, że Kratos z Ostrzami Chaosu już od pierwszych chwil odznacza się większą mobilnością – wiele przejść przypomina to, co znamy z klasycznych pierwszych odsłon serii, mamy więc sporo wspinania się, huśtania, schodzenia po łańcuchu zwisającym z wbitego w gzyms ostrza. Spider-Man to oczywiście nie jest, ale czasem trzeba się wyzbyć starych przyzwyczajeń, żeby zobaczyć np. przejście nad przepaścią – zdecydowanie więcej tu tego rodzaju lokacji niż w poprzedniej części. Ostrzy używamy też do podpalania różnych przedmiotów, a także do przebijania się przez osłabione podłogi, by dostać się choćby do ukrytych poniżej skarbów.

God of War Ragnarok
God of War Ragnarok

Gramy dalej

Są to subtelne zmiany, a gra sprawia ogólne wrażenie bycia tym samym, co „jedynka”, tylko że „bardziej”. Jest krwawo, soczyście, trójka bohaterów niemal ciągle ze sobą rozmawia – klimat łapiemy więc niezwykle szybko. A tego tu sporo – w końcu poprzednio na dobrą sprawę ledwie liznęliśmy nordycki panteon, śmiało można więc założyć, że mrożonej posoki tu nie zabraknie. Zresztą nieprzypadkowo widzicie na udostępnionych przez twórców screenach choćby Thora. A to dopiero początek.

W God of War Ragnarok graliśmy na PS5. Screenshoty użyte w tekście pochodzą od wydawcy.

Cieszy

  • więcej tego samego
  • świetna polska wersja językowa
  • nordyccy bogowie dają radę
  • walka i sporo przyjemnej zabawy z ekwipunkiem 

Niepokoi

  • w tym fragmencie to na dobrą sprawę ta sama gra, co poprzednio


Czytaj dalej

Redaktor
Grzegorz „Krigor” Karaś

Gdyby mnie ktoś zapytał, ile pracuję w CD-Action, to szczerze mówiąc, nie potrafiłbym odpowiedzieć. Zacząłem na początku studiów i... tak już zostało. Teraz prowadzę działy sprzętowe właśnie w CD-Action oraz w PC Formacie. Poza tym dużo gram: w pracy i dla przyjemności – co cały czas na szczęście sprowadza się do tego samego. Głównie strzelam i cisnę w gry akcji – sieciowo i w singlu. Nie pogardzę też bijatyką, szczególnie jeśli w nazwie ma literki MK, a także rolplejem – czy to tradycyjnym, czy takim bardziej nastawionym na akcję.

Profil
Wpisów634

Obserwujących23

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze