Graliśmy w Lost Ark i... chcemy więcej!
Lost Ark jest jak stary garaż szalonego mechanika. Trochę trzeba tu ogarnąć, ale na pewno pobawię się dłużej.
Od razu zaznaczę – ten tekst piszę z perspektywy bliskiej większości graczy. Na wnikliwą ocenę będzie miejsce i czas w recenzji, natomiast do pierwszych wrażeń chciałem podejść jak najbardziej na świeżo. W końcu mówimy o hack’n’slashu MMO, na który większość z nas trafi dzięki zwiastunom lub znajomym.
Ciekaw czystego doświadczenia, chciałem przede wszystkim zobaczyć, w jaki sposób Lost Ark odsłania żądnym przygody graczom swoje kolejne warstwy i mechanizmy. Kilka razy byłem zaskoczony, przede wszystkim na początku. Nawet na kilka dni przed premierą (zaplanowaną na 11 lutego) widać, że...
Lost Ark jest niegotowe
Nie dlatego, że w sieciówkach premiera to dopiero początek długiej drogi rozwoju, a zawartości z czasem przybędzie. W Lost Ark niby wszystko działa nieźle, ale całość upstrzona jest małymi błędami i cechuje się ogólnym brakiem szlifu. Wiecie – wchodzicie do knajpy, na pierwszy rzut oka czysto, ale potem dostrzegacie gdzieś brudne szklanki, brak zawiasu w jakichś drzwiach i gibiący się stół. Tutaj jest podobnie. Część interfejsu odpicowana na błysk, część sklecona na kolanie, z brakującymi tekstami. Samouczki lubią wyskoczyć z czapy, kiedy danej funkcji używamy nie pierwszy, a siódmy raz. Także podczas walki, zasłaniając przy okazji przeciwników stosem powiadomień. Niektóre interakcje z otoczeniem podejmujemy od razu, inne muszą potrwać kilka sekund bez logicznego powodu. Większość funkcji umieszczono intuicyjnie, a pojedyncze pokitrano bez sensu.
Coś musiało pójść nie tak, skoro na starcie widać pole do solidnego sprzątania, a w przyszłości i remontu – zwłaszcza gdy do w pełni rozhulanego endgame’u dojdą kolejne systemy. Trochę czasu jednak minie, nim wielkie rzesze graczy to zauważą, bo...
Lost Ark odkrywa się powoli
Są dwie szkoły wprowadzania w MMO. Niektóre produkcje od razu wrzucają gracza na głęboką wodę i stawiają przed nim masę funkcji. Mózg nam wybucha, ale wiemy, z czym będziemy się regularnie mierzyć. Inne gry odblokowują mechanizmy krok po kroku. Łatwiej się wtedy odnaleźć, ale i doświadczenie z początku jest zupełnie inne od tego, które czeka nas później. Lost Ark idzie tą drugą ścieżką.
Obecnie po kilkunastu godzinach jestem już po trzydziestce (w życiu też, chlip) i ciągle otrzymuję questy związane z kolejnymi profesjami. Niedawno dostałem swoją twierdzę do rozbudowy, a mechanika grawerowania – tj. gromadzenia i rozwijania pasywnych buffów – została mi dopiero zajawiona. Widzę, ile opcji pozostaje nieaktywnych i ile jeszcze nowości na mnie czeka.
Nie trzeba się więc obawiać nudy. Wygląda na to, że w Lost Ark nie zabraknie potężnej warstwy zarządzania zasobami czy czasem, optymalizowania buildów i parametrów oraz całej reszty ciężkiej orki, którą fani hardkorowych sieciówek nazywają frajdą. Choć minęły długie lata od momentu, kiedy z pasją poświęcałem niemal cały wolny czas na rozwijanie postaci w MMO, to godziny spędzone w koreańskiej produkcji mijają mi lekko i całkiem przyjemnie. W drodze do endgame’u...
Lost Ark to solidna rąbanka
Poziom trudności walk PvE w trybie fabularnym nie jest wprawdzie zbyt wysoki, jednak dzięki konstrukcji skilli każdy z nich działa nieco inaczej. Czy to przez zasięg, czy sterowanie (tu wciśnij, tam przytrzymaj), nieustannie podejmujemy dziesiątki taktycznych mikrodecyzji, dzięki którym tempo i forma walki są bardzo przyjemne. Niekiedy możemy utrudnić sobie zabawę w instancjonowanych obszarach, gdzie po podbiciu skali wyzwania będzie nam cieplej w zbroi, ale na koniec dostaniemy ciekawsze nagrody. Niemniej przez większość czasu czułem moc i siekałem głowy Berserkerem aż miło.
Pomiędzy starciami twórcy udanie prowadzą przez historię nawet tych graczy, którzy przeklikują od razu dialogi w pogoni za expem. Nie tylko biegamy po lokacjach, ale też wspinamy się, zjeżdżamy na tyrolce, przeskakujemy przepaście itp. Zawieszona zazwyczaj izometrycznie kamera regularnie nadaje grze dynamiki pomysłowymi zoomami, przejazdami po co bardziej widowiskowych miejscówkach czy zmianami perspektywy podczas walk z bossami.
Pod względem realizacji gameplay i narracja prezentują się więc obecnie co najmniej dobrze. Czy Lost Ark utrzyma klasę na dłuższą metę? Czy zyska na jakości, czy straci po wprowadzeniu PvP i wysokopoziomowego contentu? O tym pogadamy wkrótce.
Cieszy
- dynamiczna, przyjemna walka
- prezentacja fabuły
Niepokoi
- wszechobecny brak szlifu
Od lat gram, piszę, gadam i robię gry. W efekcie gadam o grach popisowo zrobionych. Zagraj w Unavowed.