3
12.12.2022, 14:36Lektura na 9 minut

Polecieliśmy do Londynu sprawdzić Company of Heroes 3. Ależ ta gra wciąga!

Company of Heroes dało się poznać jako mocno dynamiczna strategia, a takie najchętniej znajdują uznanie wśród fanów multiplayera. I chociaż widać, że „trójka” jest w dużej mierze pod nich robiona, nie zabraknie w niej solidnej podstawy w postaci dwóch potężnych kampanii.


Barnaba „b-side” Siegel

Co prawda Elżbieta II nie żyje, ale będąc w przedświątecznym okresie w stolicy Anglii, niespecjalnie dało się to odczuć. Nie dość, że podróż z lotniska Heathrow najsprawniej odbywa się linią pociągów i metra o wymownej nazwie Elizabeth Line, to portret królowej znajdziemy na gadżetach w każdym możliwym sklepie i kiosku. Pamiątka z królem Karolem III? Zapomnij. Puszka z ciastkami albo saszetkami z herbatą, którą zdobi twarz królowej? Wszędzie. Dosłownie wszędzie.

Brytyjczycy są nieźli w budowaniu „pompy”, więc niespecjalnie mnie zdziwiło miejsce wybrane przez Segę i THQ na pokaz Company of Heroes 3, na który trafiliśmy jako jedna z dwóch redakcji z Polski. W ścisłym centrum, na słynącej z teatrów alei Shaftesbury, zaproszono nas do absolutnie niepozornej, wyglądającej na zamkniętą kamienicy Stone Nest. Dziś to centrum kulturalne z mocno squatowymi piwnicami, wcześniej była to walijska kaplica, która w trakcie II wojny światowej stała się dla wielu schronieniem w czasie bombardowania.

4
zdjęć

Zatem miejsce idealne pod rozstawienie komputerów i nie tak małej liczby militarnych replik czy eksponatów, które tam sprowadzono. Ekipa z Relic Entertainemnt przedstawiła nam główne założenia, jakie chciała zrealizować przy tworzeniu trzeciej części CoH, i zaprosiła do grania w singla oraz multi. Tego drugiego nawet nie skubnąłem (więc zainteresowanych odsyłam do tekstu DaeLa, który testował betę) – tak bardzo pochłonęła mnie rozgrywka jednoosobowa.


Dużo dla jednego

I myślę, że to dobra wiadomość dla tych wszystkich, którzy jojczą na hasło „wieloosobowy”, krztuszą się, wymawiając słowo „kooperacja”, a przy „battle royale” pędzi po nich karetka. Okej, sam może do żadnej z tych grup nie należę, ale nigdy nie miałem dość czasu na zgłębianie rywalizacji online w RTS-ach, więc po prostu cholernie mnie cieszy, że ktoś chce podarować nam długą, soczystą kampanię dla jednego gracza. A nawet dwie. Czyli o 100% więcej niż poprzednicy.

Ale przypomnijmy sobie podstawy. CoH to strategia, w której zajmujemy kolejne obszary na polu bitwy, a te pozwalają na generowanie zasobów niezbędnych do rekrutacji nowych jednostek. Armii 100 strzelców sobie nie zrobimy, najczęściej działamy kilkoma grupkami pieszymi, którym zapewniamy wsparcie w postaci jeepów, ciężkich pojazdów i czołgów.

Company of Heroes 3
Company of Heroes 3. Screen piękny, ale w akcji gra nie wygląda aż tak ładnie. Zerknijcie na wideo niżej.

Oddziały kierujemy za osłony, wprowadzamy do budynków, rozkazujemy atak frontalny albo używamy specjalnej umiejętności. W utrzymaniu obszarów pomaga odpowiednie ustawienie cekaemów i armat, a do tego odpalane co jakiś czas specjalne ataki (np. bombardowanie) czy przyzywanie dodatkowych oddziałów specjalnych.

Twórcy chwalą się też paroma fajnymi, nowymi drobiazgami. Od teraz czołgi swobodnie przejeżdżają przez okopy i mają oddzielny parametr wytrzymałości bocznego pancerza, a na ich „masce” może podróżować piechota. Ukształtowanie terenu sprawia, że ustawione na górce oddziały mają przewagę w trakcie wymiany ognia. I na koniec: wraca pełna pauza taktyczna, podczas której na spokojnie patrzymy, co się dzieje na polu bitwy, i kolejkujemy rozkazy.


Stal w Afryce

Kampanie bardzo się od siebie różnią – nie tylko ze względu na bohaterów i teatr działań. Dla fanów klasycznych misji przewidziano operację północnoafrykańską, która przeniesie nas do 1942 roku, a wcielimy się w niej w podwładnego Erwina Rommla i poprowadzimy Deutsches Afrikakorps.

Company of Heroes 3
Company of Heroes 3

Ale idąc tropem, które Relic samo wytyczyło przy Age of Empires IV, kampania nie jest wyłącznie suchym zapisem wojskowych działań, ale też opowieścią osadzoną w pewnym kontekście. I twórcy wybrali na ów kontekst dzieje lokalnej społeczności i wpływ, jaki wywarły na nią przetaczające się masy żołnierzy z Europy. Niestety pokaz slajdów w charakterze intra nie miał startu do narracji i filmów zrealizowanych na potrzeby AoE IV… i trochę zacząłem wątpić, czy – przy całym szacunku dla cywilnych tragedii – taki kontekst jest tu w ogóle potrzebny.

Jeśli chodzi o samą kampanię, miałem szansę zaliczyć tylko jedną misję. Mogę po niej powiedzieć z całą pewnością, że będzie się tu dało wyraźnie odczuć przewagę stacjonujących na wzniesieniach oddziałów – zużyjemy sporo „siły roboczej”, żeby wykurzyć ekipy z ciężkimi karabinami czy moździerzami. Chyba że sięgniemy po drugi element charakterystyczny dla afrykańskiej kampanii, czyli masę ciężkiego sprzętu. Już w pierwszej misji możemy dosłownie przebierać w czołgach, pojazdach opancerzonych, a nawet rekrutować kierowców pojazdów sypiących kanonadą sześciu rakiet… Innymi słowy, fiesta dla fanów żelastwa.


Nuda na mapie

Obstawiam jednak, że większość nie sięgnie najpierw po Niemców, tylko walkę Aliantów z Osią w ramach Dynamicznej Kampanii Włoskiej. Bo tu nie tylko staniemy po słusznej stronie konfliktu, ale doświadczymy najwięcej atrakcji, jakie przygotowało dla nas Relic. Główny wyróżnik to mocny podział na rozbudowaną część makro i same bitwy. Zaczynamy odbijanie Włoch od samego czubka kontynentalnego „buta”, na którym przejmujemy kolejne obszary.

A przejmowanie… niekoniecznie oznacza bitwę. Pojedyncze umocnione punkty możemy zdobywać, po prostu przesuwając „pionek” z naszym większym czy mniejszym oddziałem na cel i – ot tak – już go mamy.

Company of Heroes 3
Company of Heroes 3. Ponownie - widok mapy również prezentuje się ciut gorzej niż na obrazkach promocyjnych.

Możemy też poprowadzić ostrzał z morza, a wszystko przeplatają rozkazy lub porady od dwóch wyższych szczeblem wojskowych – brytyjskiego i amerykańskiego. Ci zapewniają nam fabularne tło, tłumaczą, czemu różne ośrodki są ważne, po czym sprzeczają się w kwestii kolejności wykonywanych zadań. I tu wkraczamy z naszą decyzją my, zdobywamy lojalność jednego lub drugiego, a to ma (nie wiem jeszcze jak) przełożyć się później na rozwój całej kampanii.

CZYTAJ DALEJ NA DRUGIEJ STRONIE


Redaktor
Barnaba „b-side” Siegel

Jestem szefem działów online w CD-Action. O gierkach piszę od 20 lat od gazetki szkolnej i fansite'ów, przez Playa, Komputer Świat Gry, Gamezillę, Gamikaze, Rzeczpospolitą, Gazeta.pl, Pixel, gry.wp.pl, po bycie redaktorem naczelnym Polygamii. Poza grami pielęgnuję kolekcję kilku tysięcy CD, winyli i kaset, piszę recenzje do magazynu Jazz Forum i prowadzę muzycznego peja The Seventies.

Profil
Wpisów139

Obserwujących16

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze