113
30.07.2024, 16:00Lektura na 8 minut

Star Wars Outlaws to niewypał? Wręcz przeciwnie, szykuje się hit [PIERWSZE WRAŻENIA]

Rzadko zdarza mi się przezwyciężyć negatywne przekonanie o nadchodzącej grze, ale po sprawdzeniu w akcji nowej produkcji Ubisoftu zrewidowałem poglądy na jej temat. Awanturnicza przygoda w uniwersum Gwiezdnych Wojen zapowiada się świetnie!


Hubert „Huwer” Pomykała

Mój początkowy sceptycyzm nie wziął się, rzecz jasna, znikąd. Pokazane kilka tygodni temu fragmenty gameplayu z Outlaws sugerowały, iż otrzymamy tytuł wypełniony bugami, brzydkimi modelami i kiepskimi animacjami. Uspokajam zafrasowanych: mimo że przyszło mi sprawdzić jedynie skrawek świata przedstawionego, zaraz po zakończeniu sesji hands-on wiedziałem, że jest znacznie lepiej, niż się spodziewałem. Łącznie z grą spędziłem jakieś trzy i pół godziny. Przez cały ten czas na mojej twarzy gościł szeroki uśmiech, efekty świetlne, grafika i bodaj wszystkie napotkane stworzenia wyglądały bowiem co najmniej bardzo dobrze, a gdy wreszcie wcieliłem się w Kay Vess, ekscytujące wrażenie, że na każdym kroku czeka jakaś przygoda, nie opuściło mnie ani przez moment. A moim zdaniem właśnie takie przeżycia zapewniać powinna wysokobudżetowa gra z otwartym światem osadzona w uniwersum Gwiezdnych Wojen.


Przyjaźń ponad prawem

Wcielamy się we wspomnianą wyżej rezolutną, kojarzoną w półświatku złodziejkę. Jej celem jest przede wszystkim szybki zarobek, a także budowanie reputacji w Zewnętrznych Rubieżach. Kay, jak na banitkę przystało, przyjmuje zlecenia od tego, kto potrząśnie najcięższą sakiewką, pamiętając, że nie warto palić za sobą mostów. Cóż, w nieprzystępnych realiach nielegalnej branży trudno się czasem odnaleźć. Może dlatego bohaterka pracuje w duecie. Jej nieodłącznym towarzyszem jest Nix, urocze stworzenie rasy merqaal, które na potrzeby tekstu pieszczotliwie nazwę Zwierzaczkiem. Dwójkę partnerów spaja przyjaźń na dobre i złe.

Star Wars Outlaws
Star Wars Outlaws

W trakcie hands-onu przyszło mi trafić na dwie planety: przypominającą sawannę Tosharę oraz skute lodem Kijimi. Skupmy się na razie na tej pierwszej. Zacząłem od zwiedzania ciemnych zaułków Mirogany, tutejszej stolicy. Główne arterie miasta prowadzą m.in. na lądowisko statków i do kantyny, dokąd skierowałem swe kroki. Za zamkniętymi drzwiami miałem nieprzyjemność poznać Goraka, watażkę przewodzącego Pyke’om, czyli jednej z lokalnych frakcji. Gość okazał się skrajnie nieprzyjemny w obyciu, a nawet wyrzucił mnie za próg. W odwecie Nix podwędził jego złoty pierścień, ale na terenie kantyny nic nie umknie przecież niezauważone; kradzież skomentowała zleceniodawczyni o swojsko brzmiącym imieniu Danka, przedstawicielka rasy Mon Calamari (hej, to ci od admirała Ackbara!), oferując mi zinfiltrowanie prywatnej bazy Goraka. Z nieskrywaną radością przyjąłem ofertę pozwalającą napsuć mu krwi.


Nowa na mieście

Z rozmowy Kay i Danki dowiedziałem się, że pomyślne zrealizowanie misji może otworzyć przede mną drzwi do innych, intratniejszych zleceń od syndykatów pragnących załatwiać pewne sprawy po cichu. Poinformowano mnie, że oprócz Pyke’ów na Tosharze swoje macki roztacza tajemnicze Crimson Dawn, a także Huttowie z jego oślizgłością Jabbą na czele. Co ważne, akcja Star Wars Outlaws rozgrywa się między wydarzeniami z „Imperium kontratakuje” a „Powrotem Jedi”.

Star Wars Outlaws
Star Wars Outlaws

Szybko pojąłem tutejszy system budowania reputacji. Załatwiając sprawy dla wybranego stronnictwa, zyskujemy jego zaufanie. Jeżeli dana frakcja jest nastawiona do nas pozytywnie, możemy wchodzić do kontrolowanej przez nią dzielnicy „frontowymi drzwiami”. Jeżeli jednak coś spowoduje, że nawiązane stosunki ulegną ochłodzeniu (np. poprzez wykrycie nas w nieodpowiednim miejscu i czasie), strażnicy będą najpierw strzelać, a dopiero później zadawać pytania. Uzbrojony w tę wiedzę, zbliżyłem się do pilnowanej przez dwóch drabów bramy, po czym przecisnąłem się przez szyb wentylacyjny. Nadeszła pora na skradanie się.


Sam Fisher tu był

Jak na produkcję z 2024 roku przystało, do infiltracji można podejść na kilka sposobów. Zaznaczę, że przekradanie się za plecami Pyke’ów bywa wyzwaniem. Co prawda poziom trudności Star Wars Outlaws nie jest jakoś przesadnie wyśrubowany, ale gra wymaga skupienia i sprawnej analizy sytuacji. Zginąć łatwo, warto więc mieć oczy dookoła głowy. Po paru nieudanych próbach przemykania od zasłony do zasłony zacząłem kombinować. Okazało się, że kluczowa jest współpraca Kay z Niksem.

Star Wars Outlaws
Star Wars Outlaws

Zwierzaczek potrafi na zawołanie tarzać się po ziemi i wydawać zabawne dźwięki prowokujące przeciwników do opuszczenia swoich posterunków. Następnie pieszczoch może rzucić się na twarz Pyke’a, zapewniając Kay kilka cennych sekund pozwalających jej przedostać się poza pole widzenia strażnika. W tym czasie Vess jest też w stanie zaserwować przeciwnikowi nokautujący podbródkowy z rozbiegu albo zajść wroga od tyłu celem uśpienia go. Zupełnie niczym pewien protagonista serii Splinter Cell bądź Agent 47. Mechaniki współtworzące gameplay SWO stanowią strawne połączenie patentów z innych gier Ubisoftu. Skradając się, można przeskoczyć za barierkę, by zniknąć z pola widzenia agresorów, wspinać się po obiektach niczym Lara Croft czy Ezio Auditore bądź podchodzić do każdego ze starć jak do strzelaniny z osłonami, co kojarzy się natychmiast z serią The Division. Kay korzysta z blastera w postaci pistoletu, ale w trakcie gry zdarzało mi się też podnosić karabiny i snajperki, a także rzucać granatami.


Skuter, skały i stronnictwa

Zaraz po zaliczeniu pierwszej misji miałem przyjemność przemierzać Tosharę zarówno piechotą, jak i na speederze. Tutejszym motocyklem-poduszkowcem steruje się nieco nieprzewidywalnie i na chwilę obecną stanowi on dla mnie największą niewiadomą testowanego buildu. Grałem za pomocą klawiatury i myszki, a pojazdem kierowałem przy użyciu WSAD-u oraz gryzonia. Pomimo wielkich, otwartych połaci sawanny regularnie zahaczałem o skały czy drzewa, co kończyło się obrażeniami. Dodam, że właśnie w trakcie śmigania na speederze napotykałem najmocniejsze spadki klatek, nawet do ok. 15 fps-ów. Oddelegowany developer poprosił o przymknięcie oka na niedoskonałości techniczne, informując, że w ostatecznej wersji gry ich nie będzie. Cóż, poczekamy, zobaczymy.

Star Wars Outlaws
Star Wars Outlaws

Następnie zająłem się pomniejszymi zadaniami pobocznymi. Zwiedziłem kilka jaskiń celem zdobycia rzadkiego lootu (wygląd Kay i Niksa można modyfikować, a ekwipunek głównej bohaterki warto ulepszać), wspinałem się przy użyciu linki z hakiem na względnie trudno dostępne miejsca, by wykopywać skarby wywąchane przez Zwierzaczka, a nawet całkiem przypadkiem wlazłem w ogień krzyżowy między bandytami a przedstawicielami Imperium, co spowodowało, że strzelali do mnie zarówno szturmowcy, jak i banici. Później podjąłem się większego zadania, polegającego na wyswobodzeniu bydła uwięzionego w zagrodach Pyke’ów. Chwilę po tym, jak przekradłem się przez dobrze strzeżoną bazę, mój zleceniodawca pojawił się w drzwiach z wycelowaną w złodziejkę bronią. Okazało się, że intencje stojące za zrealizowaną „robotą” są zgoła inne od przedstawianych. Gra dała mi wówczas możliwość wyboru: zdradzić podstępną osobę, wdając się w wymianę ognia z nią, bądź podzielić się zyskiem z kimś, kto BYĆ MOŻE okaże się sprzymierzeńcem w niedalekiej przyszłości. Dodam, że szelmowskiego klimatu w Star Wars Outlaws nie brakuje – i bardzo dobrze, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, iż protagonistka jest awanturniczką.


Zima w mieście

Później poleciałem na Kijimi. Planetę wybrałem z mapy dostępnych miejscówek, a mój statek wskoczył w nadprzestrzeń, czemu towarzyszyła animacja pełna ładnych efektów świetlnych. Tuż przed dotarciem do celu dane mi było przez chwilę pokierować ową łajbą; wyposażono ją w broń, a klawiszologia pozwala na wykonywanie zwodów, co wskazuje na zaimplementowanie mechaniki walki w przestrzeni kosmicznej. Niemniej laserami rozłupałem tylko kilka niewielkich asteroid, po czym wylądowałem w zaśnieżonym mieście wiszących lamp i stojących na każdym rogu koksowników.

Tutaj zwiedziłem znacznie więcej zakamarków, skacząc przez płoty, skradając się po dachach, przemykając szybami wentylacyjnymi i opuszczając się za pomocą linki do koryta rzeki. Stolica Kijimi, mimo nieprzyjemnych warunków do życia, pełna jest tubylców i przybyszów z innych części kosmosu. W przejściu przywitała mnie imperialna oficer, namawiając do realizacji zleceń i obiecując przy tym wyczyszczenie kartoteki Kay Vess. Niewiele dalej natrafiłem na pośredniczkę oferującą pomniejsze misje dla syndykatów.

Star Wars Outlaws
Star Wars Outlaws

Następnie przyszło mi wykonać ważne zadanie fabularne dla pewnej organizacji, której celowo nie wymieniłem dotychczas w tekście. Początkowo przypominało ono infiltrację bazy Goraka, lecz później przerodziło się w pełnoprawną strzelaninę. Eliminacja przeciwników zza osłon i nerwowe bieganie z blasterem okazało się jednym z najbardziej emocjonujących momentów testowanego przeze mnie builda SWO. Niestety nie mogę napisać nic więcej, gdyż łatwo byłoby w tym miejscu o spoilery, ale uważam, że Kay Vess charyzmą dorównuje Hanowi Solo. Mimo że postacie różnią się w wielu aspektach, uważam, że fani bohatera granego przez Harrisona Forda pokierują protagonistką wykreowaną przez twórców z Ubisoftu z niemałą przyjemnością.


Chewbacca byłby dumny

Po zaliczeniu zadania mój czas z grą dobiegł końca. Szkoda, ponieważ miałem ochotę na więcej. Wygląda na to, że już w sierpniu trafi do nas solidna, dobrze zrealizowana produkcja z uniwersum Gwiezdnych Wojen. Nie nastawiajcie się na gameplayowe rewolucje, gdyż tutejsza rozgrywka nie wnosi niczego spektakularnego do szufladki z etykietą „action adventure”, a jedynie w odpowiedni sposób wykorzystuje dopracowane mechaniki znane od lat. Ja sam wyczekuję już pełnej wersji Star Wars Outlaws. Jestem zresztą przekonany, że mowa o tytule, który ma prawo podobać się nie tylko fanom świata wykreowanego przez George’a Lucasa.

Plusy

  • szelmowski klimat półświatka z Gwiezdnych Wojen
  • wrażenie, że przygoda czeka za każdym rogiem
  • charyzmatyczny duet Kay Vess i Niksa
  • dobrze spasowany miks mechanik z gier Ubisoftu
  • jest ładnie

Minusy

  • model jazdy speederem
  •  spadek klatek w trakcie śmigania pojazdem


Czytaj dalej

Redaktor
Hubert „Huwer” Pomykała

W CD-Action ogarniam przede wszystkim socjalki, ale czasem napiszę coś do kwartalnika, na "sajta" i do Retro. Kocham pierwsze Soulsy, Big Bossa, Silent Hille, Rezydenty, FPSy i rogaliki. Współtworzę także redakcję portalu KVLT, gdzie publikuję recenzje płyt i relacje z koncertów.

Profil
Wpisów10

Obserwujących0

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze