„28 lat później”: Do obsady dołączają Jodie Comer oraz Ralph Fiennes
Wydane mniej więcej 22 lata temu „28 dni później” aktualnie jest w niektórych kręgach filmem kultowym i trudno się dziwić – obraz Danny’ego Boyla użył ogranego już wówczas motywu wirusa zmieniającego ludzi w potwory, by opowiedzieć o potworach drzemiących w ludziach pozornie zdrowych, a przy okazji przenieść motywy znane z romerowskiej serii o żywych trupach w XXI wiek. Z perspektywy czasu „28 dni później” można oceniać różnie, ale trudno odmówić mu wkładu w rozwój branży, który już w przyszłym roku ma podkreślić „28 lat później” – zaplanowana jako trylogia kontynuacja.
Za obraz ponownie odpowiada Danny Boyle, a scenariuszem zajmie się Alex Garland. Nie wiemy, co z Cillianem Murphym, który wcielił się w głównego bohatera – na razie jest jednym ze współproducentów, ale nie wykluczał powrotu do roli. Teraz dowiedzieliśmy się, że na ekranie zobaczymy na pewno Ralpha Fiennesa („Angielski pacjent”, „Lista Schindlera”, „Grand Budapest Hotel”), Aarona Taylora-Johnsona („Bullet Train”, „Zwierzęta nocy”) oraz Jodie Comer („Obsesja Eve”, a w gierkowie ostatnio wystąpiła jako główna bohaterka Alone in the Dark).
Na „28 lat później” nie będziemy musieli czekać do 2028, ponieważ pierwsza część trylogii ma trafić do kin w przyszłym roku. O drugiej wiemy na razie tylko tyle, że na fotelu reżysera Danny’ego Boyla zastąpi Nia DaCosta, znana z odświeżenia kultowego „Candymana”.
Czytaj dalej
-
4Viggo Mortensen nie powróci we „Władcy pierścieni: Polowaniu na Golluma”. W Aragorna ma wcielić...
-
Filmowa „Lalka” ma datę premiery. Kamila Urzędowska i Marcin Dorociński na nowych...
-
2Kiedy ruszą zdjęcia do 3. sezonu „Fallouta”? Twórcy chcą, aby...
-
1Poznaliśmy nominacje do Złotych Globów 2026. „Jedna bitwa po drugiej” i „Biały...

Bardzo lubiłem obie części. Dwójkę chyba nawet bardziej. Ale kiedy wróciłem po latach, to odniosłem wrażenie, że obydwa filmy bardzo się zestarzały…
Chodzi mi głównie o montaż, bo był on typowo 'angielski’, szarpany.
No nic, z przyjemnością obejrzę część kolejną. Przydałoby się miłe zaskoczenie 🙂