Animacja „Wiedźmin: Syreny z głębin” jest już dostępna na Netfliksie. Krytycy dawno nie byli tak podzieleni
To kiepska podróbka „Małej syrenki”.
Na Netfliksie zadebiutował właśnie najnowszy film animowany z uniwersum Wiedźmina, będący pierwszym spin-offem serialu. Scenariusz do „Wiedźmin: Syreny z głębin” powstał na podstawie opowiadania „Trochę poświęcenia” ze zbioru „Miecz przeznaczenia” autorstwa Andrzeja Sapkowskiego. Natomiast za reżyserię odpowiada Kang Hei Chul.
Geralt z Rivii, zmutowany łowca potworów, zostaje wynajęty do zbadania serii ataków w nadmorskiej wiosce i zostaje wciągnięty w trwający od wieków konflikt między ludźmi i morskimi stworzeniami. Musi zwrócić się do przyjaciół – starych i nowych – aby rozwiązać tę zagadkę, zanim wrogość między dwoma królestwami przerodzi się w wielką wojnę.
Polscy fani gier z Wiedźminem zapewne ucieszą się z informacji, że głosu głównemu bohaterowi (ponownie!) użycza Jacek Rozenek. Czy to jednak wystarczy, aby przekonać ich do obejrzenia „Syren z głębin”?
W sieci można już znaleźć pierwsze recenzje najnowszej animacji. I cóż, są one bardzo rozbieżne. Niektórzy krytycy twierdzą, że jest to kiepska przeróbka „Małej syrenki”, ale są też pozytywne opinie.
To dobrze zrównoważony, animowany film akcji, który uchwyca wszystko, co fani już kochają w Geraltcie z Rivii, jednocześnie zgłębiając skomplikowaną politykę polowania na potwory.
Niestety, film przypomina bardziej „Małą syrenkę” niż historię o Wiedźminie, z postacią morską, która manipuluje Sh'eenaz, oraz niepasującą do całości sceną muzyczną.
„Wiedźmin: Syreny z głębin” to kolejna porażka dla nieszczęsnej serii dark fantasy na Netfliksie, z nierównymi występami nowych postaci oraz nudnymi scenami akcji pod wodą, które wydają się znajome, ponieważ widzieliśmy je już w znacznie bardziej ekscytujących wydaniach gdzie indziej.
„Wiedźmin: Syreny z głębin” jest przyjemnym seansem dzięki dynamicznej, dobrze skonstruowanej opowieści, która poszerza historie znanych bohaterów, jednocześnie eksplorując wcześniej nieodkryte zakątki świata stworzonego przez Sapkowskiego.
Co gorsza, „Syreny z głębin” postanowiły czerpać inspirację z Disneya i „Małej syrenki” jako jednego z głównych źródeł. Bez zdradzania fabularnych zwrotów akcji, wystarczy powiedzieć, że pojawia się scena muzyczna, która jest niezwykle podobna do klasycznego animowanego filmu. (...) „Syreny z głębin” to niedoskonały spin-off, który ma kilka mocnych momentów, które warto zapamiętać, a także dostarcza na tyle dużo zabawy, by sięgnąć po to w ramach niezobowiązującego seansu.
Jeżeli zaś chodzi o serialowego Wiedźmina, to data premiery czwartego sezonu wciąż pozostaje nieznana. Tym razem w Geralta z Rivii wcieli się Liam Hemsworth, który zastąpi w ten roli Henry'ego Cavilla.
Widzieliście już „Wiedźmin: Syreny z głębin”? Macie zamiar obejrzeć?
Czytaj dalej
Burzowa kobieta i buntownik z wyboru. Pasjonatka czarnej kawy i białej czekolady. Tworzę słowa przy dźwiękach ulubionych soundtracków. Poza tym podróżuję rowerem i jestem zapaloną serialoholiczką amerykańskich produkcji. Kontakt: gnszkmchlsk@gmail.com