Disney skasował kolejną wersję aktorską swojej animacji. To następna ofiara „Śnieżki”?
Disney nie chce ryzykować?
Disney od dłuższego czasu odświeża swoje klasyczne animacje, aby dostosować je do współczesnych czasów lub przypomnieć widzom o starszych produkcjach. Aktorskie remaki „Pięknej i Bestii”, „Króla Lwa”, „Aladyna” czy ostatnio „Lilo i Sticha” odniosły ogromne sukcesy – zarówno pod względem kasowym, jak i artystycznym. Jednak inne filmy musiały mierzyć się z licznymi kontrowersjami, przez co premiery okazywały się rozczarowujące. Tak, mam tutaj na myśli „Śnieżkę”, która najwyraźniej skłoniła firmę do zmiany strategii. Po tym, jak wstrzymano prace przy „Zaplątanych”, kolejny remake został anulowany.
Disney postanowił odłożyć na bok aktorską wersję kultowej animacji „Aryskotraci” z 1970 roku. Projekt, którym miał zająć się reżyser i muzyk Ahmir „Questlove” Thompson, został oficjalnie anulowany. Pierwotnie planowano, że remake połączy żywych aktorów z komputerowo generowanymi zwierzętami, w duchu takich produkcji jak „Zakochany kundel” (2019). Questlove miał nie tylko reżyserować, ale też nadzorować ścieżkę dźwiękową, by zachować jazzowy klimat oryginału.
W wywiadzie dla Score: The Podcast twórca wyjaśnił, że decyzja Disneya o odłożeniu filmu na dalszy plan wynikała ze zmian kadrowych w koncernie. Dodał również, że obecnie skupia się na innych projektach, które będą realizowane do 2029 roku.
Powiedzmy sobie szczerze – to niekoniecznie zła wiadomość, szczególnie jeśli chodzi o odświeżanie klasycznych filmów z animowanymi zwierzętami w roli głównej. Wspomniany wyżej „Zakochany kundel” przeszedł praktycznie bez echa i trafił od razu do streamingu Disneya jako jeden z tytułów oryginalnych dostępnych na start, aby przyciągnąć subskrybentów do nowej platformy. Sama produkcja spotkała się z mieszanymi recenzjami, szczególnie krytykowano ją za brak nowatorskiego podejścia. W podobnej sytuacji mogliby się znaleźć koci bohaterowie „Aryskotratów”.
Choć „Śnieżka” okazała się totalnym niewypałem, Disney może pochwalić się ogromnym sukcesem „Lilo i Sticha” – produkcja zarobiła już globalnie ponad miliard dolarów i od razu doczekała się zamówienia kolejnego filmu. Przed nami także premiera aktorskiej „Vaiany” z Dwaynem Johnsonem, która również może narobić sporo szumu w kinach (szczególnie patrząc na sukces dwóch animowanych odsłon). Być może Disney nie zamierza do końca rezygnować ze swojej strategii, ale w przyszłości będzie lepiej dobierać tytuły.
Czytaj dalej
Burzowa kobieta i buntownik z wyboru. Pasjonatka czarnej kawy i białej czekolady. Tworzę słowa przy dźwiękach ulubionych soundtracków. Poza tym podróżuję rowerem i jestem zapaloną serialoholiczką amerykańskich produkcji. Kontakt: gnszkmchlsk@gmail.com