Harrison Ford mógł nie zagrać w „Blade Runnerze”? Był wtedy mało znanym aktorem
„Kim do cholery jest Harrison Ford?”.
Dzisiaj trudno znaleźć kogoś, kto nie zna Harrisona Forda. Ten niezwykle popularny aktor wcielał się w niezapomniane role: pilotował Sokół Millenium jako Han Solo w „Gwiezdnych wojnach”, przemierzał świat w poszukiwaniu skarbów jako charyzmatyczny archeolog Indiana Jones, a także tropił replikantów jako Rick Deckard w kultowym „Blade Runnerze – Łowcy androidów”. To jednak zaledwie wierzchołek góry lodowej w jego imponującej karierze.
Okazuje się, że Harrison Ford mógł w ogóle nie wystąpić w „Blade Runnerze”. Dlaczego? Otóż w tamtym czasie nie był jeszcze tak rozpoznawalny jak dzisiaj. Reżyser filmu, Ridley Scott, wspomniał o tym w rozmowie z magazynem GQ, podkreślając, że decyzja o obsadzeniu Forda nie była oczywista i początkowo budziła pewne wątpliwości w branży.
Harrison Ford nie był gwiazdą. Dopiero co skończył latać Sokołem Millenium w „Gwiezdnych Wojnach”. Pamiętam, jak moi inwestorzy pytali: „Kim do cholery jest Harrison Ford?”. A ja odpowiedziałem: „Zaraz się dowiecie”. I wtedy Harry stał się moim głównym aktorem.
Okazuje się, że Scott również miał pewne wątpliwości. Wtedy zwrócił się do Stevena Spielberga, który w trakcie postprodukcji „Poszukiwaczy Zaginionej Arki” potwierdził, że Ford to dobry wybór. Spielberg dał mu zielone światło, a Ford z kolei wyraził zainteresowanie współpracą ze Scottem. Zarówno aktora, jak i reżysera, połączyła wspólna wizja mrocznego i złożonego świata przedstawionego w „Łowcy androidów”. Jak kontynuował Scott:
Podczas pracy nad „Łowcą androidów” tworzyłem zupełnie nowy świat. Spędziłem pięć miesięcy z bardzo dobrym scenarzystą, Hamptonem Fancherem, który stworzył prawdziwą sztukę na podstawie powieści „Czy androidy śnią o elektrycznych owcach?”. Przeczytałem książkę i miałem wrażenie, że na pierwszych dwudziestu stronach zawarto aż 90 historii – była po prostu zbyt skomplikowana. Hampton napisał piękną historię osadzoną w jednym mieszkaniu. Uwielbiałem dialogi, ale chciałem zobaczyć, co dzieje się, kiedy bohater wychodzi za drzwi.
„Łowca androidów” nie od razu zdobył uznanie krytyków ani nie odniósł sukcesu kasowego – na to potrzeba było czasu. Ridley Scott wciąż pamięta miażdżącą recenzję Pauline Kael opublikowaną w The New Yorker. Napisała w niej, że film „nie ma nic do zaoferowania widzom” oraz że „jeśli ktoś wymyśli test na wykrywanie humanoidów, może Ridley Scott i jego współpracownicy powinni się wtedy ukryć”.
Obecnie „Blade Runner – Łowca androidów” należy do najbardziej kultowych filmów, uwielbianych i podziwianych przez kolejne pokolenia kinomanów, którzy analizują i interpretują go na swój sposób. Obraz Ridleya Scotta wpłynął również na wiele dzieł science fiction – zarówno pod względem wizualnym, jak i w kontekście przedstawianej fabuły.
Czytaj dalej
Burzowa kobieta i buntownik z wyboru. Pasjonatka czarnej kawy i białej czekolady. Tworzę słowa przy dźwiękach ulubionych soundtracków. Poza tym podróżuję rowerem i jestem zapaloną serialoholiczką amerykańskich produkcji. Kontakt: gnszkmchlsk@gmail.com