Henry Cavill nie będzie Supermanem. DC szykuje reset uniwersum
Czeka nas w zamian nowy film o młodym Supermanie. Scenariusz napisze James Gunn.
Dopiero co pisaliśmy o tym, że w Warner Bros. panuje chaos w postaci odpisywania czego się tylko da od podatku i pozbywania się z platformy HBO Max produkcji, byle tylko nie płacić twórcom tantiem. Wszystko to, aby dobić do przyjętego zarobienia trzech i pół miliarda dolarów w ciągu trzech lat po fuzji WB z Discovery. Do tego rozgardiaszu dokłada się drugi, który ma na celu zarabianie na nowej treści, a nie wyrzucanie starej – uniwersum DC.
Warner od dawna próbuje mieć własne Marvel Cinematic Universe, wrzucając Batmana granego przez Bena Afflecka do „Legionu samobójców” czy tworząc taką „Ligę Sprawiedliwości”, ale prawda jest taka, że tego typu elementy „łączące” nie były częścią wstępnie ułożonego planu, a nieprzemyślanymi obietnicami bez pokrycia. Niby Harley Quinn z „Ptaków nocy…” to ta sama, co w „Legionie…”, ale o pełnoprawnym, koherentnym świecie nie było mowy.
Wreszcie coś ruszyło się w temacie wraz z zatrudnieniem Jamesa Gunna („Strażnicy Galaktyki”, „Legion samobójców: The Suicide Squad”) i Petera Safrana na stanowiskach szefów DC Studios. Gunn i Safran mają pilnować wszelkich produkcji, serialowych, filmowych i animowanych, co też łączy się ze stworzeniem porządnego uniwersum. To zaś – z powolnym wygaszaniem obecnych projektów i stanowczym resetem.
Kto oglądał „Black Adama”, ten wie, że w scenie po napisach pojawia się Superman grany przez Henry’ego Cavilla, co razem z zapewnieniami Dwayne’a Johnsona, jakoby hierarchia władzy w DC miała się zmienić wraz z premierą „Adama”, jasno sugerowało, iż Cavill wraca do roli po paroletniej przerwie. („Liga Sprawiedliwości Zacka Snydera” się nie liczy, bo tę sklecono ze scen nakręconych w 2016). To jednak pieśń przeszłości, a zarazem dowód na chaos w zarządzie Warnera.
Gunn i Safran planują bowiem zbudować uniwersum od nowa, dostarczając choćby film o młodym Clarku oraz początkach jego kariery Supermana i dziennikarza Daily Planet – scenariusz do niego pisze sam Gunn.
Wśród projektów znajduje się Superman. Na wstępnym etapie nasza historia opiera się na wczesnych latach życia Supermana, zatem postaci nie zagra Henry Cavill. Ale odbyliśmy właśnie cudne spotkanie z Henrym, jesteśmy jego fanami i porozmawialiśmy o szeregu ekscytujących okazji na współpracę w przyszłości.
A że Cavill zbliża się do czterdziestki, duet zaś idzie w twardy reset, nie będzie powrotu do roli.
Odbyłem właśnie spotkanie z Jamesem Gunnem i Peterem Safranem i mam złe wieści, ludziska. Nie wracam jednak do roli Supermana. Po tym, jak studio kazało mi w październiku ogłosić mój powrót, przed zatrudnieniem ich [Gunna i Safrana – przyp. red.], niełatwo przekazuje mi się tę wieść, ale takie jest życie. Zmiana warty to coś, co się zdarza. Szanuję to. James i Peter mają uniwersum do zbudowania. Życzę im oraz każdemu związanemu z nowym uniwersum samego szczęścia i najlepszego z fartów. Dla tych, którzy stali za mną przez te wszystkie lata... możemy mieć krótką żałobę, ale ostatecznie musimy pamiętać... że Superman nadal tu jest. Wszystko, o co walczy, nadal istnieje, a przykłady, które ustanowił, nie zniknęły! Moja kolej na noszenie peleryny minęła, ale to, o co Superman walczy, nigdy nie zniknie. Dobrze się z wami bawiło, lecimy ku lepszemu.
Szefowie DC Studios mieli spotkać się z aktorem, aby przedyskutować inne sposoby na ewentualną współpracę. (Według The Hollywood Reporter taki Jason Momoa miałby pożegnać się z rolą Aquamana po „Zaginionym Królestwie” i zagrać… Lobo, zatem angaż Cavilla do innej roli nie byłby takim bezsensem).
Co więcej, spotkali się też z... Benem Affleckiem w sprawie
zaproponowania mu wyreżyserowania któregoś z nadchodzących
projektów.
Spotkaliśmy się wczoraj z Benem właśnie dlatego, że chce coś wyreżyserować i my też chcemy, żeby coś wyreżyserował; po prostu musimy znaleźć odpowiedni projekt.
Gunn zapowiedział w wątku, że więcej informacji poda w styczniu przyszłego roku.
Czytaj dalej
Recenzuję, tłumaczę, dialoguję, montuję i gdaczę. Tutaj? Nie wiem, co robię, więc piszę, dopóki mnie nie wywalą.