„Madame Web”: Recenzje zapowiadają klapę godną „Morbiusa”
Wygląda na to, że filmowe uniwersum Sony i Marvela doczekało się kolejnego „hitu”...
Oj, coś Sony nie może sobie poradzić z ujarzmieniem własnego poletka marvelowskiego uniwersum. Filmowych „Venomów” można jeszcze było próbować bronić rolą Toma Hardy'ego, ale „Morbius” sprzed dwóch lat nie miał co liczyć na taką taryfę ulgową. Wszystko wskazuje na to, że wchodząca właśnie do kin „Madame Web” wypadła podobnie, o ile nie jeszcze gorzej.
Podczas gdy film z Jaredem Leto uzyskał zawrotne 35 proc. na Metacriticu, najnowszy obraz uniwersum Sony w chwili pisania tego tekstu ma zaledwie 29 proc. Jeszcze gorzej jest na Rotten Tomatoes, gdzie „Madame Web” uzyskała tylko 17 proc. pozytywnych recenzji (tu z kolei nieznacznie gorzej wypadł „Morbius” z 15 proc.). Chcecie zobaczyć co lepsze fragmenty? Proszę bardzo.
Jakakolwiek logika i sens znikają chwilę po rozpoczęciu filmu. Zbyt wiele cringe'owych momentów, które zasługują tylko na śmiech. Antagonista wszystko sobie utrudnia z każdym krokiem. To nic innego jak kpina ze Spider-Mana, która desperacko walczy o uwagę.
>>Madame Web<< i jej dialogi są nie do zniesienia, główna rola źle obsadzona, a psychologia wzięta ze sklepowej przeceny. To kolejny dowód na to, że Sony próbuje stworzyć kinowe uniwersum wyłącznie z myślą o raportach kwartalnych i przegrywa od pierwszego dnia.
Żeby było jeszcze dziwniej, jedna z najbardziej fascynujących rzeczy w tym filmie to product placement Pepsi.
Jeśli mimo wszystko czujecie potrzebę, by sprawdzić „Madame Web” na własne oczy, to przypominam, że film jest już grany w niektórych kinach, a oficjalną polską premierę będzie miał w najbliższy piątek. W roli tytułowej zobaczymy Dakotę Johnson, a towarzyszyć jej będą m.in. Sydney Sweeney, Isabela Merced i Emma Roberts.
Czarna owca rodu Belmontów, szatniarz w Lakeview Hotel, włóczęga z Shady Sands, dawny szef ochrony Sarif Industries, wielokrotny zabójca Crawmeraksa, tropiciel ze starego Yharnam, legenda Night City.