Twórca „The Boys” obawia się finału. Czy serial uniknie losu „Gry o tron” i „Zagubionych”?
Kripke nie chce powtórzyć błędów poprzedników.
W świecie seriali nie ma większego koszmaru niż źle napisany finał. Bez względu na to, jak dobra była droga, to właśnie ostatni odcinek zostaje z widzami na zawsze – jako emocjonalna kulminacja albo gorzka pigułka rozczarowania (wiedzą coś o tym twórcy „Gry o tron”). Eric Kripke, ojciec jednego z najostrzejszych i najbardziej bezkompromisowych seriali ostatnich lat, doskonale zdaje sobie z tego sprawę. I otwarcie przyznaje: boi się tej pułapki.
W nowym odcinku podcastu Creator to Creator showrunner „The Boys” nie gryzł się w język. Jego słowa brzmią niemal jak epitafium dla tych produkcji, które mimo wielkich oczekiwań nie zdołały dowieźć godnego końca:
Nie ukrywam, że ogarnia mnie spory lęk w związku z finałem. Naprawdę świetne zakończenia seriali da się policzyć na palcach jednej, może dwóch rąk. Z drugiej strony całe cmentarzysko telewizji pełne jest fatalnych finałów. Możesz mieć rewelacyjny serial przez lata, ale jeśli zawalisz zakończenie, widzowie mogą pomyśleć: »Może ten serial wcale nie był taki dobry«.
Aby zakończenie „The Boys” sprostało wysokim oczekiwaniom fanów, Kripke zdradził, że skupia się bardziej na emocjonalnych wątkach postaci niż na widowiskowości. Showrunner nie kryje, że presja związana z finałem jest ogromna – zwłaszcza po tak wyboistych drogach, jakie przeszły produkcje pokroju „Gry o tron”, „Dextera” czy „Zagubionych”:
Zawsze powtarzamy, że chcemy iść głębiej, a nie szerzej. Ale nie da się całkowicie uniknąć rozszerzania skali – choćby dlatego, że trzeba wymyślić nowy sposób na scenę akcji albo nową supermoc. Sztuka polega na tym, żeby nie napompować tego tak bardzo, że stanie się parodią samego siebie, bo przecież już teraz jest trochę parodią. Trzeba więc mocno trzymać się ziemi.
Na forach nie brakuje głosów, że „The Boys” stoi dziś na rozdrożu. Po świetnym sezonie trzecim i nieco słabiej przyjętym czwartym, serial musi teraz trafić do celu jednym strzałem. Kripke nie obiecuje łatwego zakończenia i ma nadzieję, że jego zespół nie wejdzie na minę, na której poległo już tylu innych twórców.
Piąty sezon będzie ostatnim – to już pewne. Kripke zapowiada, że zamiast ciągnąć serię w nieskończoność, woli zamknąć ją wtedy, gdy jeszcze może zrobić to z klasą. Czy mu się uda? Odpowiedź poznamy prawdopodobnie w 2026 roku.
Czytaj dalej
Burzowa kobieta i buntownik z wyboru. Pasjonatka czarnej kawy i białej czekolady. Tworzę słowa przy dźwiękach ulubionych soundtracków. Poza tym podróżuję rowerem i jestem zapaloną serialoholiczką amerykańskich produkcji. Kontakt: gnszkmchlsk@gmail.com