Konami kontra Kojima - parę nowych, rzecz jasna smutnych faktów
Niedawno na podstawie tłumaczonych przez growych entuzjastów z japońskiego doniesień Nikkei informowaliśmy was, co dzieje się z Konami. Dziś pojawiło się oficjalne angielskie tłumaczenie ich raportu, z którego dowiedzieliśmy się kilku nowych faktów.
Nie będziemy powtarzali informacji z poprzedniego newsa - ci, którzy go nie przeczytali wcześniej, mogą zapoznać się z jego treścią TUTAJ. Skupmy się na nowych faktach - komputery osobiste używane przez osoby zajmujące się produkcją piątego Metal Geara zostały odcięte od internetu, a sami pracownicy nie mają kontaktu ze światem zewnętrznym. Ponoć najgorzej ma sam Kojima, który został (cytat) "uwięziony" w swoim biurze - nadzorowany przez ochronę jako firmowy outsider, który może im jakoś zaszkodzić. Nic dziwnego - każdy, kto opuści Konami, jest traktowany przez szefów jako "zdrajca". A to wszystko przez szefostwo, opisywane przez anonimowych pracowników jako zaślepione na nadchodzące trendy i skupione w stu procentach na krótkoterminowych zyskach.