Valve precyzuje wysokość "wpisowego", jakie będą musieli płacić developerzy, by pojawić się na Steamie
Kwota nie jest wygórowana.
W lutym tego roku informowaliśmy, że Valve powoli szykuje się do ukatrupienia Greenlighta i zastąpienia go usługą Steam Direct. Firma chce w ten sposób uporządkować swoje katalogi, obwarowując debiut na platformie koniecznością uiszczenia przez developerów opłaty oraz wypełnienia stosownego formularza. Efektem ma być pozbycie się kleconego niewielkim nakładem pracy badziewia, jakie od lat atakuje użytkowników sklepu.
Gdy wierchuszka Steama zapytała developerów o kwotę takiego "wpisowego", wypowiedzi wahały się od 100 do 5 tys. dolarów. Również rozmówcy, których przepytaliśmy na okoliczność artykułu "Steam Direct: Zapłać i wejdź" (CDA 05/2017) nie byli jednogłośni. Zwracali natomiast uwagę na to, że nowe rozwiązanie może być zaporą dla niezależnych developerów, którzy by zadebiutować, będą musieli bądź się zadłużać, bądź trafić pod skrzydła potencjalnie nieuczciwych wydawców.
Wygląda jednak na to, że obawy okazały się nieuzasadnione. Gigant z Bellevue wyciągnie z kont twórców raptem 100 dolarów. W opublikowanej właśnie odezwie czytamy:
Kiedy ogłaszaliśmy Steam Direct w lutym, nie zdecydowaliśmy jeszcze, ile developerzy będą musieli zapłacić, by opublikować swoje gry. Wiedzieliśmy natomiast, że chcemy, by były to jak najmniejsze sumy, by nie stwarzać barier dla początkujących twórców, ale że nie powinny być one zarazem zbyt małe.
Steam przeprowadził ponoć konsultacje zarówno z graczami, jak i developerami. Kluczową rolę odegrali ci pierwsi. Gdy Valve było niemal pewne kwoty 500 dolarów, konwersacje ze społecznością uświadomiły decydentów, że tak wysoka suma może okazać się dla indyków zaporowa. W efekcie stanęło na raptem 100 dolarach.
Nie znaczy to jednak, że Valve nie podejmie innych kroków, które mają wpłynąć na jakość katalogu. Spółka testuje nowy system rekomendacji, który ma nam podsuwać interesujące tytuły w oparciu o produkcje, przy których bawiliśmy się wcześniej szczególnie dobrze, tagi, wysokie oceny użytkowników i znajomych czy rekomendacje kuratorów.
Odnośnie do tych ostatnich: w nowym wpisie firma zapowiada poprawę narzędzi, z jakich korzystają kuratorzy, zwiększenie wagi ich głosu i umożliwienie im przedpremierowego dostępu do nadchodzących gier. Nie wiemy jednak, kiedy zmiany te zostaną wprowadzone. Nie wiemy nawet, kiedy ostatecznie Direct zastąpi Greenlighta.
Z pozostałych wieści: całkiem niedawno sklep podjął cichą walkę z osobami parającymi się redystrybucją kluczy. Nowy system prezentów nie spodoba się użytkownikom G2A czy Kinguina.
Czytaj dalej
Do lutego 2023 prowadziłem serwis PolskiGamedev.pl i magazyn "PolskiGamedev.pl", wcześniej przez wiele lat kierowałem działem publicystyki w CD-Action. O grach pisałem m.in. w Playu, PC Formacie, Playboksie i Pikselu, a także na łamach WP, Interii i Onetu. Współpracuję z Repliką, Dwutygodnikiem i Gazetą Wyborczą, często można mnie przeczytać na łamach Polityki, gdzie publikuję teksty poświęcone prawom człowieka, mniejszościom i wykluczeniu.