Steam: Przeliczanie na złotówki to wolnoamerykanka
Nieco zyskujemy, troszkę tracimy, ale ogólnie wielkich zmian jak na razie nie ma. Poza tym, że części gier jeszcze nie można na "polskim" Steamie kupić.
Złotówki nareszcie zadebiutowały na Steamie i w końcu możemy zweryfikować plotki na temat przelicznika z euro na złotówki. W tej kwestii zdaje się panować na platformie Valve kompletna dowolność, a sztywne 3,59, o których informowano jakiś czas temu, można między bajki włożyć.
O ile dzisiejszy kurs euro to 4,24 zł, to na steamowych stronach gier, którym się przyjrzeliśmy, przelicznik waha się pomiędzy 2,43 zł (tak, to nie błąd!) a 4,33 zł. Najkorzystniej w tej puli wypada gra najpopularniejsza, PlayerUnknown's Battlegrounds, za którą musimy zapłacić 72,99 zł, czyli 17,20 € zamiast dotychczasowych 29,99 €. Taki na przykład Wolfenstein II to już jednak wydatek 259,90 zł, co oznacza, że po przeliczeniu według dzisiejszego kursu tracimy ponad pięć złotych. Dokładniejsze dane przedstawiamy w tabeli (różnica na zielono – zyskujemy względem cen w euro, różnica na czerwono – tracimy):
Rewolucji cenowej więc nie ma i jeśli idzie o świeże produkcje, sklep Valve pozostaje mało opłacalny dla polskiego odbiorcy, który może np. kupić pudełkowego Eleksa za ok. 150 zł, a Wolfensteina II czy Football Managera 2018 – za 160 zł. Przy odrobinie chęci da się jednak wypatrzeć na Steamie korzystne oferty – jak chociażby wspomniany PUBG.
PS: Call of Duty: WWII nie pojawia się w powyższym zestawieniu z prostego powodu – póki co w polskiej odsłonie Steama można kupić jedynie przepustkę sezonową, bo sama gra znikła po wprowadzeniu naszej waluty. CoD nie jest zresztą odosobnionym przypadkiem, bo niedostępne są także inne tytuły Activision, a także Rockstara czy Konami. Pozwala to mieć nadzieję, że wkrótce otrzymamy ujednolicony przelicznik z euro na złotówki i wówczas wszystkie zablokowane pozycje będą już możliwe do kupienia.
Czytaj dalej
W CD-Action jestem od 2016 roku, wcześniej publikowałem m.in. w Przeglądzie Sportowym. W redakcji robiłem chyba wszystko – byłem sprzętowcem, prowadziłem działy info i zapowiedzi, szefowałem newsroomowi, jak i całej stronie. Następnie bezpieczną przystań znalazłem w social mediach, którymi zajmowałem się do końca 2022 roku, gdy odszedłem z CDA. Nie przestałem jednak pisać – wciąż możecie mnie więc czytać: zarówno na stronie www, jak i w piśmie.