Chiny zablokowały Twitcha

Kiedy następnym razem ktoś z was będzie miał ochotę ponarzekać na kiepską jakość połączenia internetowego w swoim mieście, niech pomyśli o Chinach. Film na YouTubie znowu się przycina? Mieszkańcy Państwa Środka nie mogliby go w ogóle odpalić. Chińska cenzura, delikatnie mówiąc, od dawna nie patrzy przychylnym okiem na usługi i serwisy należące do Google’a i blokuje do nich dostęp. Podobny los spotkał Facebooka, Instagrama czy Wikipedię.

W ostatnim czasie chiński rząd coraz odważniej wytacza działa również przeciwko przemysłowi gier komputerowych. Państwowa Administracja Radia i Telewizji – chiński odpowiednik naszej Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji – od kilku miesięcy w ogóle nie dopuszcza do sprzedaży nowych gier. Niespełna miesiąc temu informowaliśmy, że może to być dopiero przedsmak kolejnych obostrzeń. Wszystko – przynajmniej według oficjalnej wersji – w trosce o wzrok najmłodszych i z chęci uchronienia ich przed problemami zdrowotnymi.

Teraz władze Chin rzuciły miłośnikom elektronicznej rozrywki kolejną kłodę pod nogi. Nawet ci z daleko posuniętą krótkowzrocznością doskonale ją dostrzegą, wiąże się ona bowiem z uwielbianą przez graczy platformą streamingową należącą do Amazonu. Dostęp do strony internetowej Twitcha został zablokowany, zaś aplikacja na iOS-a zniknęła z oferty App Store’a. Wszystko wskazuje na to, że popularność platformy osiągnęła na tyle wysoki poziom, by chińska cenzura wzięła sprawy w swoje ręce.

Jeszcze do niedawna Twitchem w Chinach nikt się szczególnie nie interesował. Sytuacja uległa diametralnej zmianie, gdy telewizja publiczna CCTV odmówiła pokazania e-sportowej części igrzysk azjatyckich, odpowiednika olimpiady. W tym roku po raz pierwszy impreza objęła również rozgrywki gamingowe, nic więc dziwnego, że chińscy gracze ruszyli w poszukiwaniu alternatywnego źródła transmisji. Znaleźli je bez problemu na Twitchu, zapewniając mu tym samym trzecie miejsce na liście najchętniej pobieranych aplikacji na urządzeniach Apple’a.

Nie znamy oficjalnego powodu zablokowania platformy Amazonu, znając jednak pomysłowość chińskich władz, znowu pewnie miałby on coś wspólnego z troską o wzrok najmłodszych. Szkoda, że takie ciosy jak ten mogą kolejny raz zachwiać równowagą na obecnie najważniejszym rynku dla pecetowych gier online.