Project Atlas – oto przyszłość gier według Electronic Arts
Przyszłość przetwarzana w chmurze i streamowana wprost na nasze urządzenia.
Czy marzyła wam się kiedyś gra, która nawet gdy w nią nie gracie, będzie nadal żyła własnym życiem, a po ponownym zalogowaniu do niej zaskoczy zupełnie nieprzewidzianym rozwojem wypadków? Mnie na przykład nie, ale Ken Moss – główny dyrektor technologiczny w Electronic Arts – udowodnił na blogu Medium, że jest zdecydowanie większym wizjonerem niż ja. Ogłosił on światu, że firma pracuje nad Project Atlas – rozwiązaniem, które w założeniach ma być „superplatformą” do tworzenia gier, i to gier właściwie dowolnego rodzaju. Jak EA planuje zrealizować tak ambitny plan? W dużym skrócie zamierza zintegrować silnik Frostbite z (między innymi) przetwarzaniem w chmurze i zaawansowaną sztuczną inteligencją, doprowadzając do całkowitego zatarcia granicy pomiędzy engine’em a usługami okołogrowymi.
Produkcje oparte na tej platformie mają być streamowane na urządzenia graczy, a wspomniana sztuczna inteligencja ma nie tylko wspierać twórcze wysiłki projektantów (na przykład przez rozkładanie znajdziek na mapach do FPS-ów w taki sposób, by zapewnić rozgrywce właściwy balans), ale również dawać wirtualnym światom pozory życia. Jako przykład Moss przytacza interaktywnych komentatorów w grach sportowych, którzy dzięki AI zyskają zdolność naturalnego, kontekstowego komentowania wydarzeń:
Wyobraźcie sobie, że [podczas gry w Maddena] po raz drugi z rzędu wasze zagranie zostało przechwycone, a za pierwszym razem spowodowało to stratę piłki dla waszej drużyny. Komentator stwierdzi w takiej sytuacji , że powinniście byli zagrać słabiej bronionym środkiem boiska, zamiast zwyczajnie stwierdzić, że właśnie straciliście piłkę.
Wszystko to razem ma posłużyć do tworzenia jeszcze bardziej immersyjnych produkcji, które mają być dostępne na wielu platformach jednocześnie (Atlas ma się doskonale skalować do możliwości sprzętu):
Opracowaliśmy oprogramowanie, które zdalnie przetwarza i streamuje duże multiplayerowe tytuły w jakości HD przy zachowaniu najniższych możliwych opóźnień, stwarza nowe możliwości dla dynamicznych usług społecznościowych oraz umożliwia rozgrywkę cross-platformową.
Biorąc pod uwagę ciągły rozwój technologii komunikacyjnych, powyższe może oznaczać, że w niedalekiej przyszłości będziemy mogli pograć w ulubiony tytuł w dowolnym miejscu na świecie i wykorzystać do tego na przykład swój telefon komórkowy. Oczywiście jeżeli połączenie z internetem nam na to pozwoli, ale kto wie – może do czasu, kiedy Project Atlas ujrzy światło dzienne, sieć 5G będzie powszechnym standardem.
Rzecz jasna wiele technologii, które EA zamierza skonsolidować w ramach Atlasa, istniało i było rozwijanych osobno, jednak do tej pory nikt nie podjął próby połączenia ich w tak uniwersalne narzędzie. Skalę przedsięwzięcia doskonale obrazuje zresztą liczba osób pracujących nad projektem. Według Mossa w pracach uczestniczy w tej chwili tysiąc pracowników w strukturach samego EA wspierany przez dziesiątki podwykonawców z całego świata. Kiedy ujrzymy efekty tych tytanicznych wysiłków? Tego na razie nie wiadomo, ale trzeba przyznać, że wizja roztoczona przez Mossa jest co najmniej kusząca.