Super Smash Bros. Ultimate: Recenzenci rzadko bywają tak zgodni
Czyżby kolejny hit, dla którego warto zaopatrzyć się w Switcha?
O tym, że najnowsza odsłona wyjątkowej serii bijatyk Nintendo będzie wręcz powalała zawartością, wiedzieliśmy już od dawna. Japończycy zadbali o szeroki wachlarz trybów, w których na niezliczonych arenach zmierzy się aż 74 bohaterów, których doskonale znamy z gier o przygodach Mario, Linka, Samus czy Pikachu i spółki. Do tego dochodzi oczywiście tryb multiplayer, który zawsze stanowił główną atrakcję tej serii, a także wsparcie dla figurek amiibo. Na papierze i zwiastunach zapowiadała się jedna z najlepszych bijatyk w historii. A jak okazało się w praktyce?
Dokładnie tak jak przewidywaliśmy. Zaskoczenia nie ma: Super Smash Bros. Ultimate to jazda obowiązkowa nie tylko dla miłośników najważniejszych marek spod znaku wielkiego N. Recenzenci chwalą zarówno stopień rozbudowania samej gry, jak i wciągającą rozgrywkę. Przede wszystkim Nintendo jednak nie zawiodło tam, gdzie legnie dziś tyle zachodnich studiów: to gra dopracowana w najdrobniejszych szczegółach, pozbawiona niechlujnych usterek i frustrujących niedoróbek.
Dzięki temu Super Smash Bros. Ultimate może się obecnie pochwalić na Metacriticu średnią ocen na poziomie 93%, co stawia go na trzecim miejscu najlepiej ocenianych gier na Switcha - zaraz za The Legend of Zelda: Breath of the Wild i Super Mario Odyssey, ex aequo z Undertale.
Alex Seedhouse z Nintendo Insider nie może na przykład wyjść z podziwu, że najnowsza bijatyka Nintendo działa równie wspaniale w trybie przenośnym i zadokowanym:
Super Smash Bros. Ultimate to pojedynek życia i niesłabnące doznania, które możemy nazwać "ostatecznymi" w każdy możliwy sposób. To coś naprawdę wyjątkowego: dopieszczona do perfekcji celebracja kawału historii gier i kolejny tytuł na Switcha, którego nie można przegapić.
Zachwytom wtóruje Tom Marks z IGN:
Możliwość wystawienia bohaterów Mario i Zeldy przeciwko Ryu ze Street Fightera czy Cloudowi z Final Fantasy 7 na arenie z Metal Gear Solid to przedziwna, ale i wspaniała rzecz, której doświadczymy wyłącznie w ramach tej serii. Smash Bros. Ultimate to wyjątkowo duża i wyjątkowo udana odsłona.
Czy to znaczy, że Super Smash Bros. Ultimate jest produkcją bez wad? The Telegraph jak zwykle szuka dziury w całym...
Chociaż regularnie odblokowujemy nowe postaci, musimy uzbroić się w cierpliwość, zanim dostaniemy dostęp do takich bohaterów jak King K Rool czy Ridley. To może wystarczyć, by odstraszyć graczy, którzy oczekują po Super Smash Bros. Ultimate rozgrywki gotowej na każdą imprezę, nawet jeśli oferowana przez nią dawka akcji sporo na tym polu rekompensuje.
A oto niektóre z ocen:
Czarna owca rodu Belmontów, szatniarz w Lakeview Hotel, włóczęga z Shady Sands, dawny szef ochrony Sarif Industries, wielokrotny zabójca Crawmeraksa, tropiciel ze starego Yharnam, legenda Night City.