Playdate to konsola na korbkę z czarno-białym ekranem [WIDEO]
Czy ktoś mi może przypomnieć, który mamy rok?
4K, 8K, ray tracing, SSD... Wspominam tylko kilka modnych haseł, które padały ostatnimi czasy przede wszystkim w zapowiedziach PlayStation 5. Może jednak wcale nie tego oczekują gracze. Może wszystkie nasze wyścigi technologiczne są kompletnie nieuzasadnione, a gracze tak naprawdę tęsknią za Game Boyem, kamieniem łupanym i czasami, kiedy to słońce było bogiem. Jeśli Playdate odniesie sukces, to będzie to tylko stanowiło potwierdzenie tej tezy.
Nowa kieszonsolka powstała w głowach studia Panic, wydawcy Firewatcha. Ma czarno-biały ekran o przekątnej 2,7 cala i korbkę, zgadza się, ale nie brakuje w niej też tak współczesnych elementów jak wsparcie Wi-Fi i Bluetootha oraz porty USB-C i minijack (choć jak pokazują trendy na rynku smartfonów, ten ostatni chyba już wychodzi z mody). Raczej nie ma tutaj czego tłumaczyć, więc przejdźmy od razu do tej korbki. Do czego ma służyć? Twórcy wyjaśnili to na przykładzie gry Crankin’s Time Travel Adventure przygotowanej na potrzeby ich urządzenia przez twórcę Katamari Damacy, Keitę Takahashiego.
Ten tytuł wykorzystuje korbkę wyłącznie do sterowania czasem: do przodu i w tył. Nasz cel? Sprawić, by Crankin' dotarł na randkę z Crankette, unikając przy tym coraz większej liczby szalonych przeszkód. Przeszkód, na które nie wpływa sterowanie czasem.
Oh yeah, the crank! No, it doesn't power the device. It's a flip-out rotational controller that puts a fresh spin on fun. Some games use it exclusively, some use it with the d-pad, and some not at all. pic.twitter.com/XYW97nLZKK
— Playdate (@playdate) May 22, 2019
Spokojnie, konsola będzie miała także standardowego krzyżaka oraz dwa przyciski funkcyjne. Całość ma zasilać autorski system Playdate OS, a w komplecie ze sprzętem dostaniemy swoistą przepustkę sezonową, która uprawni nas do odbioru nowej gry co tydzień przez 12 tygodni. Każda produkcja będzie trzymana w sekrecie aż do swojej premiery, ale wiemy, że w pierwszym sezonie przygotują je m.in. Zach Gage (SpellTower) czy Shaun Inman (Retro Game Crunch).
But here's the trick: every game is a secret. They're all included with system, and they will be delivered to you each week, for a few months.
— Playdate (@playdate) May 22, 2019
Our dream is simple: that you wake up on new game day excited to see what you can play next. pic.twitter.com/gq6woriP4h
Premierę przewidziano na początek 2020 roku. Cena: 149 dolarów (w tym, pamiętajmy, 12 gier). Można się dalej śmiać z korbki, ale nie zdziwi mnie, jeśli Playdate znajdzie swoją niszę wśród miłośników indyków i okaże się całkiem sympatycznym sprzętem. Niepokoić może jedynie brak jakiegokolwiek podświetlenia ekranu. Posiadacze pierwszego modelu Game Boya Advance być może jeszcze pamiętają, jak niewygodne dla oczu było to rozwiązanie.
Czarna owca rodu Belmontów, szatniarz w Lakeview Hotel, włóczęga z Shady Sands, dawny szef ochrony Sarif Industries, wielokrotny zabójca Crawmeraksa, tropiciel ze starego Yharnam, legenda Night City.