Call of Juarez: Gunslinger – Niewykluczone, że powstaje wersja na Switcha
Łgarz, szelma i rewolwerowiec w każdym autobusie!
Pamiętacie jeszcze Call of Juarez: Gunslinger? To sympatyczny shooter Techlandu, w którego po raz pierwszy mogliśmy zagrać w 2013 roku. Jego najbardziej charakterystycznym elementem była postać Silasa Greavesa – głównego bohatera, a zarazem narratora ze skłonnościami do konfabulacji. Fabułę przedstawiono w formie snutej przez niego „kuflowej” opowieści, co zostało świetnie wykorzystane na potrzeby rozgrywki. Nie będę zdradzał zbyt wiele, bo być może ktoś z was jeszcze nie grał, ale czasem bywa naprawdę zabawnie.
Jak być może pamiętacie, w 2018 roku społecznościowe kanały gry nagle ożyły, co z miejsca wzbudziło falę spekulacji na temat ewentualnej kontynuacji czy przesiadki na nową platformę. Jeśli informacje podane przez serwis Graczpospolita okażą się prawdziwe, słusznym tropem okaże się ten drugi kierunek. Piszący dla wspomnianego serwisu Michał Król, powołując się na „kilka źródeł zwianych z Techlandem”, poinformował, że wrocławska firma pracuje nad przeniesieniem Gunslingera na Switcha. Techland odmówił portalowi oficjalnego komentarza na temat tej konkretnej gry, ale potwierdził, że w niedalekiej przyszłości faktycznie planuje przenieść swoje produkcje na konsolę Nintendo:
Techland zawsze bardzo uważnie przysłuchuje się swoim fanom. Wiemy, że wielu z nich bardzo chętnie zobaczyłoby nasze produkcje na Nintendo Switch. Postanowiliśmy podjąć to wyzwanie i nieco później w tym roku opowiemy o niespodziance, która czeka na graczy. Więcej jednak nie mogę zdradzić. - Paweł Rohleder, Chief Technology Officer w Techland (wypowiedź dla Graczpospolita.pl)
Czytaj dalej
Jestem wielbicielem turówek i wszelkiej maści erpegów: zarówno klasycznych, jak i współczesnych. Do tego zdeklarowanym zwolennikiem tytułów dla jednego gracza, przy czym od tej zasady istnieje jeden poważny wyjątek – World of Warcraft. W Azeroth przesiedziałem więcej godzin, niż chciałbym przyznać, raz ciesząc się każdą chwilą, kiedy indziej zrzędząc na czym świat stoi. Nie wyobrażam sobie dnia bez książki (niemal zawsze fantastyki), za to spokojnie obyłbym się bez kina i seriali. Z CDA związany jestem od 2011 roku.