Terminator: Resistance – Tego się już raczej nie wyklepie… [RECENZJE]
Polska gra o Terminatorze nie zachwyciła recenzentów. Graczom jednak najwyraźniej się podoba.
Wieść o tym, że nieduże studio z naszego kraju otrzymało zadanie stworzenia gry o Terminatorze była dla wielu zaskoczeniem, ale tym razem nie okazało się niestety, że koń, na którego nikt nie stawiał, wygrał wyścig. Jeśli kierować się recenzjami, cud że w ogóle doczłapał się do mety. Najczęściej oceniana wersja na PS4 zanotowała średnią na poziomie 50% (XBO wypadło ciut lepiej, ale na podstawie dużo mniejszej próby). Recenzenci narzekają między inny na grafikę, nudę i odtwórczość. Trzeba jednak przyznać, że znaleźli się też tacy, którzy wykazują się ostrożnym optymizmem. Uwagę zwraca też fakt, że opinia graczy jest nieporównywalnie lepsza i średnia dla edycji PC wynosi w tym przypadku aż 8.3/10.
Jedną z najpozytywniejszych opinii wygłosił portal PlayStation Universe:
Terminator: Resistance nie jest perfekcyjny - w żadnym razie. Przez większość czasu AI jest niemal katastrofalnie durna, a zestaw zapożyczonych „pseudopiaskownicowych” sytemów wydaje się o wiele lepiej wypadać gdzie indziej. Jednakże Terminator: Resistance odnosi sukces jako pierwszy od dłuższego czasu licencjonowany tytuł, który prawidłowo i skutecznie składa emocjonalny hołd marce zasługującej na znacznie więcej. Choć to kiepska pochwała, Terminator: Resistance jest najlepszą współczesną grą o Termiantorze i jedną z najlepszych wstydliwych przyjemności roku.
Z całusami i głaskaniem powoli kończy Push Square:
Pomijając fakt, że wydaje się przestarzały w wielu kluczowych obszarach, Terminator: Resistance serwuje kampanię, która jest znośna dla pragnących wyłączyć mózgi i cieszyć się bezmyślną akcją. Działania mające na celu zwiększenie znaczenia relacji i interakcji nieźle urozmaicają zabawę, ale są rujnowane przez techniczne wpadki nie pozwalające na pełną realizację wizji twórców.
Zupełnie bezlitośnie do gry podchodzi IGN:
Niezły wygląd Terminator: Resistance nie potrafi skryć banalnego projektu i łatwej do zapomnienia akcji.
Metro GameCentral zupełnie się z tym zgadza:
Czuć tutaj endoszkielet dobrej adaptacji filmowej, ale zważywszy na paskudną grafikę, nudną walkę i banalne misje, bardzo łatwo się oprzeć temu niskobudżetowemu shooterowi.
Ci z was, którzy dla wyrobienia sobie pełniejszego obrazu gry chcieliby jeszcze zerknąć na zapis rozgrywki, powinni udać się TUTAJ.
Jestem wielbicielem turówek i wszelkiej maści erpegów: zarówno klasycznych, jak i współczesnych. Do tego zdeklarowanym zwolennikiem tytułów dla jednego gracza, przy czym od tej zasady istnieje jeden poważny wyjątek – World of Warcraft. W Azeroth przesiedziałem więcej godzin, niż chciałbym przyznać, raz ciesząc się każdą chwilą, kiedy indziej zrzędząc na czym świat stoi. Nie wyobrażam sobie dnia bez książki (niemal zawsze fantastyki), za to spokojnie obyłbym się bez kina i seriali. Z CDA związany jestem od 2011 roku.