25
2.03.2020, 15:22Lektura na 4 minuty

GeForce Now traci The Long Dark; „Twórcy powinni móc kontrolować to, gdzie pojawiają się ich gry”

Kolejna produkcja, w którą nie dane nam będzie zagrać na stareńkim laptopie.


Witold Tłuchowski

Spektakularny falstart Google Stadii upewnił mnie, że na streamingową rewolucję branża gier jeszcze chwilę poczeka – co mnie osobiście cieszyło z racji mojej miłości do pudełek. W lutym jednak Nvidia udowodniła, że technologia ta ma rację bytu – GeForce Now nie tylko działa dobrze (na ogół i przy przyzwoitym łączu), ale przede wszystkim pozwala grać w tytuły, które posiadamy w steamowej bibliotece*. I tak, do komfortowej zabawy w godzinach szczytu niezbędne jest konto premium, ale lepszej alternatywy dla grania w chmurze jak na razie nie widać.

Niestety, jeżeli pod względem jakości samej usługi firma dała sobie radę, to już zawiodła na całej linii w kwestii komunikacji z wydawcami i developerami. Okazało się chociażby, że Nvidia nie kontaktowała się z Activision Blizzard w sprawie możliwości włączania na jej platformie tytułów giganta – założono, jak się okazało błędnie, że umowa podpisana przy okazji testów beta GeForce Now obowiązuje jeszcze przez kilka miesięcy.

Poskutkowało to usunięciem z usługi takich gier jak Modern Warfare czy WoW; dołączyły one tym sposobem do produkcji Capcomu, Electronic Arts, Rockstara czy Remedy. Zapewniano, że to jedynie „nieporozumienie”, acz w dzieła Activision wciąż nie możemy grać za pośrednictwem platformy.

Nie pomogło ogłoszenie, iż Cyberpunk 2077 już w dniu premiery wyląduje na GeForce Now – wydawcy nie chcieli obecności swoich tytułów w usłudze Nvidii. Przed tygodniem o usunięcie produkcji poprosiła Bethesda. Tym razem podobny wniosek skierowali do firmy twórcy popularnego The Long Dark, Hinterland Studio. Poinformował o tym Raphael van Lierop, jego reżyser.


Przykro mi z powodu wszystkich rozczarowanych osób, które nie mogą dłużej grać w The Long Dark za pośrednictwem GeForce Now. Nvidia nie zapytała nas o pozwolenie przed umieszczeniem gry na platformie, więc poprosiliśmy ich, aby ją usunęli. Proszę, kierujcie swoje skargi do nich, nie do nas. Twórcy powinni mieć kontrolę nad tym, gdzie pojawiają się ich gry.


Wśród fanów postawa ta wywołała spore oburzenie. Gracze argumentują, że przecież i tak kupili grę, więc dlaczego developerzy mieliby decydować, na których komputerach (w tym przypadku umieszczonych dziesiątki/setki kilometrów od grającego) mogą uruchamiać ją użytkownicy. Twórca odpowiadał:


[Napisałem to] ponieważ [Nvidia] sprzedaje tę usługę w oparciu o dostęp do biblioteki treści. Mamy wybór, czy być w tej bibliotece, czy nie. Nasza umowa dystrybucyjna jest zawarta z Valve, a nie z Nvidią.


GeForce Now jest zresztą zagwozdką dla wielu twórców. Mike Rose, autor m.in. Yes, Your Grace, mówi, że na usłudze właściwie znajduje się sam Steam, a dopiero za jego pośrednictwem włączamy grę – do tego tytuł i tak należy wpierw kupić. Developerzy nie są wręcz wcale stratni, a Nvidia, przynajmniej jego zdaniem, nikogo nie oszukuje. Wciąż jednak określa ten stan rzeczy jako „dziwny” – także dla Nvidii, ponieważ jest to sytuacja bez precedensu i nie do końca wiadomo, jak należy postępować (notabene Rose został zapytany przez firmę, czy jego dzieła mogą trafić do usługi).

Sama Nvidia jest zaś niezwykle ugodowa w tych kwestiach, wierząc jednocześnie, że wszyscy, którzy teraz proszą o usunięcie swoich produkcji, w przyszłości docenią wartość GeForce Now i postanowią wrócić na platformę.

*No i jest dostępne w Polsce, czego o konkurencji powiedzieć nie sposób.


Redaktor
Witold Tłuchowski

Czytelnik CD-Action od prawie 25 lat, redaktor od 2018. Kocham Soulsy i zrobię wszystko, by inni też je pokochali. Szef działów zapowiedzi i recenzji.

Profil
Wpisów5501

Obserwujących13

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze